Ładny problem [8]

312 13 4
                                    

To jest ten moment, w którym poczułam jakby wielki kamień uderzył w moją klatkę piersiową. Mam mieszkać z narcystycznym chłopakiem, który jest wrogiem albo nieprzyjacielem Noah. Kurwa zajebiście.

- Dobrze się czujesz? - spytała mama widząc moją reakcję

Tak, wszystko jest kurwa w jak najlepszym porządku.

- Tak, zdziwiłam się tylko bo go kojarzę. - skłamałam, przywracając oddech do normalności

- Pewnie się w nim zakochała, jeden z najprzystojniejszych chłopaków w okolicy - zaśmiał się Jacob

Co za dureń. Przewróciłam oczami, poprawiając bluzkę.

- Ty chyba za dużo reklam na pornhubie widziałeś - parsknęłam śmiechem

- Layla, język - wtrąciła mama, tym samym zakańczając naszą wymianę zdań

Jezus, jak ten brat mnie niesamowicie wkurwia. Z jednej strony go kocham, z drugiej nienawidzę. Wkurza mnie to, że za każdym razem musi mi dopiec. A ja na prawdę czasami chciałabym znaleźć z nim nić porozumienia.

- A kiedy mamy się wyprowadzić? Nie możemy po prostu tu zamieszkać, skoro Jacob ma osiemnaście lat? - spytałam, unosząc ręce do góry

- Nie, bo ani Jacob ani ty nie jesteście odpowiedzialni. Jeśli Jacobowi nie będzie pasowało mieszkanie u wujków to może się przenieść tu po jakimś czasie, ale wujek będzie go doglądał. Natomiast ty musisz mieć opiekunów cały czas, bo boję się o ciebie. - wytłumaczyła, robiąc minę zbitego psa

- Nagle teraz się o mnie boisz? Przez całe życie miałaś w nas wyjebane i ćpałaś po kątach. Żyjesz z pieniędzy, które dostaliśmy w spadku bo jesteś tak upośledzona, że nawet nie umiesz podjąć pracy na kuchni. A teraz nagle ci się zachciało o nas jakkolwiek martwić? Kiedy próbowałam się zabić w wieku 15 lat, poszłaś tego dnia na imprezę i nawet nie przyjechałaś do szpitala. Tylko tata i Jacob ze mną byli. Więc teraz nie mów mi do kurwy co mam robić ! - wykrzyczałam jej w twarz i obróciłam się kierując do swojego pokoju.

Poczułam jak dwie, małe łzy lecą mi po policzku. Może trochę za ostro, ale potrzebowałam w końcu to wykrzyczeć. Potrzebowałam powiedzieć jak się czuję. A że nie dociera to do niej w normalnym tonie, to mogła się spodziewać, że spróbuję innym sposobem.Zamknęłam się w pokoju i oparłam o drzwi. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Byłam w totalnej rozsypce. Czułam nicość wokół siebie. Czemu to zawsze mi życie musi się pierdolić?

Postanowiłam, że zadzwonię do Noah, jest jedyną osobą z którą spędzam teraz najwięcej czasu i faktem jest to, że rozmowa z nim często mi pomaga, ale nie wiem dlaczego. Od razu wykręciłam do niego numer. Nie musiałam długo czekać.

- Layla? Coś się stało? - spytał

- Hej, cześć... - zająknęłam się przez łzy - nie, znaczy tak.

- Czyli tak, czy nie?

- Mama oznajmiła, że wyprowadza się do Inglewood na terapię. Każe nam się wyprowadzić do wujków, których synem jest Diego. W dodatku wykrzyczałam jej w twarz, że miała na mnie wyjebane przez tyle lat i...i... i po prostu nie wiem co robić. - powiedziałam cicho

- Jezus, nie wiedziałem, że aż tak poważnie. Mogę po ciebie ciebie przyjechać, przejdziemy się gdzieś i pogadamy, chcesz? - spytał

- Tak, możesz.

- Będę za 15 minut. - odpowiedział, po czym się rozłączył

Jednak warto było do niego zadzwonić. Wstałam z podłogi i podeszłam do lustra, żeby zobaczyć jak wyglądam. W końcu Noah nie może zobaczyć mnie w aż tak opłakanym stanie.

Lost in your soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz