dziesięć sekund

1.9K 89 49
                                    

Pov. Ivy

Przerażona całym tym zajściem złapałam za ramię ochroniarza.

- Możemy iść?- mruknęłam cicho, gdy on na mnie spojrzał.

- Już nas opuszczcie?- zapytał jeden z chłopaków, którzy zaczęli do nas pierwsi.

On również podszedł do naszej dwójki spokojnie, bo non stop patrzył na facetów którzy przyjechali samochodem.

- Nie szukamy kłopotów, tylko możemy zabrać tą małą i już nas nie ma.- uśmiechnął się paskudnie do mnie.

Ale ochroniarz zamiast się z nim jakoś dogadywać to dał mu z pięści w twarz. Musiało boleć, bo krew nawet poleciała.

- O matko.- podskoczyłam, gdy znajomi tamtego zaczęli iść do nas.

Zaś tamci którzy przyjechali samochodem również się na nich rzucili.

Mogłabym wsumie uciec,ale nogi odmawiają mi posłuszeństwa.
Stałam jak wryta w ziemię i wpatrywałam się z przerażeniem na bijących się mężczyzn.

Jednemu udało się obejść bijących się mężczyzn i zaczął się do mnie zbliżać, przez co ja automatycznie zaczęłam się cofać.

Ale nie trwało to długo, gdyż wpadłam w kogoś. Nie mając odwagi nawet podnieść głowy stałam i trzęsłam się jak galaretka.

- Nie ma się co bać.- powiedział mężczyzna,w którego wpadłam.

Niestety nie uspokoiło mnie to, a dodatkowo on wycelował pistoletem w mężczyznę, który się do mnie zbliżał.

Po krótkiej chwili oddał strzał.

Mężczyzna upadł i po raz kolejny tego dnia widziałam tyle krwi.
Złapałam się za oczy i odwróciłam się, żeby nie widzieć tej okropnej sceny.

Na co osobnik który właśnie strzelił objął mnie jedną ręką i pogłaskał po plecach.

- Słabego masz tego ochroniarza.- stwierdził.

Wtedy ja odwróciłam wzrok żeby ujrzeć Yoona, ale jego już nie było.

Przecież on miał mnie bronić,a on uciekł. Co to ma znaczyć.
Miałam się czuć przy nim bezpieczna, ale po tym chyba jednak się nie da.

Podniosłam wzrok na mężczyznę, ale tak jak tamci z samochodu miał kominiarkę na twarzy.

- i co my teraz z tobą zrobimy?- spuścił wzrok na mnie, przez co nasze spojrzenia się spotkały.

- Proszę nie robicie mi krzywdy.- powiedziałam ze łzami w oczach.

Mogę zrobić dużo, nawet mogę im zapłacić dużą kwotę pieniędzy, najwyższej od rodziców wezmę, tylko ja chcę żyć w spokoju.

- Zawsze to samo.- powiedział zdenerwowany i złapał mnie za policzki mocno ściskając.- ktoś ci zrobił krzywdę?

Pokręciłam głową na nie.

- Właśnie, więc nie ma co się bać.- przyznał przejeżdżając palcem po moich wargach.

Po czym zbliżył gwałtownie swoją twarz do mojej, przez co zamknęłam oczy.

- Masz dziesięć sekund na ucieczkę, inaczej moi chłopcy się tym zajmą.- szepnął mi do ucha i poklepał po głowie.

Nie myśląc za wiele ruszyłam do biegu sama odliczając sekundy. Nie odwracałam się tylko biegłam co sił w nogach i choć obraz rozmazywał mi się przez łzy to i tak nie dawałam za wygraną.

Jestem jeszcze za młoda, żeby umierać.

- jednak żyjesz?- usłyszałam głos Yoona.

Spojrzałam na niego i był trochę obity, ale nie tak bardzo.

- Ja też się dziwię.- wytarłam łzy z policzków.

- nawet nie próbuj mówić o tym swojemu ojcu.

Tak bo już pierwszego dnia byś stracił pracę.
Mimo wszystko ja tak nie chce, skoro jest moim ochroniarzem to powinien mnie przynajmniej obronić a nie uciekać i mnie zostawiać samą.

🦀🍓

Jakieś plany na majówkę?

The devil smile × Kim Namjoon ×Where stories live. Discover now