Rozdział 15

983 31 0
                                    

Z twarzy Smoka można zobaczyć w tym momencie jedynie czyste zaskoczenie które po chwili przeradza się w gniew, w oczach dostrzegam tylko nieokiełznaną bestię. Jego oczy pociemniały, a szczękę zaciska tak mocno i gwałtownie, że zaraz połamię sobie zęby. Jego ciało spięło się jak struna, a ręce zacisnął w pięści do tego stopnia, że jego knykcie zrobiły się białe. Postanawiam przerwać tą ciszę, która pojawiła się w momencie kiedy odpowiedziałam na zadane mi pytanie.

- Jeśli byś mógł to proszę trzymaj swoją ,,miłość''- przy ostaniem słowie mój głos ocieka wręcz ironią kiedy robię cudzysłów w powietrzu.- Z daleka ode mnie. Nie pozwolę by ktoś mnie obrażał.-kończę swoją wypowiedź i kiedy chce odejść zostaję ponownie przyciągnięta przez Brajana do jego twardej klatki piersiowej. Palcem wskazującym podnosi mój podbródek i w momencie gdy spoglądam na jego twarz mam wrażenie, że para poleci mu zaraz z uszu.

- Lena idź do środka niedługo przyjdziemy.- słowa skierowane są do mojej przyjaciółki lecz mimo to Czarnooki nie patrzy na nią wogule. Jego twarz cały czas skierowana jest w moim kierunku.

- Ale.....- próbuje coś powiedzieć.

- Lena proszę cię nie denerwuj mnie i idź do klubu.- mówi to takim wkurwionym głosem, że zaczynam się bać go. Po chwili moja przyjaciółka ustępuje i kieruje się do środka. No super po prostu zajebiście zostawiła mnie z wkurwionym facetem przypominającego w tym momencie diabła.- Teraz porozmawiamy.- próbuje chyba mówić tak by jego głos nie brzmiał groźnie, niestety z marnym skutkiem.

- Ale nie ma o czym, mówiłam.....

- Dość!- wrzeszczy. W tej sekundzie cała moja odwaga wyparowuje na Antarktydę, a ja zaczynam się bać chyba zauważa cień strachu na mojej twarzy bo jego spojrzenie trochę łagodnieje.- Mia, proszę, wyjaśnię ci wszystko, ale nie tutaj.- wskazuje wzrokiem na ludzi niedaleko nas.

- Daj spokój, tu nie ma co tłumaczyć.- próbuje się wyrwać, ale niestety w skutek mojej próby uwolnienia się zostaje bardziej przyciągnięta do niego i obejmuje mnie ciaśniej ramionami. Choć jestem zdenerwowana i próbuje się wyrwać, nie zwalnia uścisku.- Brajan puść mnie.- upominam go, ale on nie puszcza. Dalej trzyma mnie w swoich ramionach, poważnie zaglądając w moje oczy.

- Popełniłem w życiu nie jeden błąd. Nic już nie zrobię. Aniołkiem nie byłem i nigdy nie będę. Przeszłości też nie zmienię.- ścisza głos tak bym tylko ja go słyszała.- To prawda, że byłem z Veronicą, ale....

- Nie musisz mi się tłumaczyć, Brajan. To nie moja sprawa.- przerywam mu, lecz on w tym samym czasie wpatruję się we mnie z determinacją , bezsłownie informując, że nie odpuści.

- Muszę.- stwierdza dosadnie, a moje brwi z zdziwienia wędrują w górę.- Muszę bo w innym wypadku, nie pozwolisz mi się na nowo do siebie zbliżyć.

Wybałuszam oczy. Moje serce, choć nie powinno, przyśpiesza i uderza mocno w moje żebra. Oddech więźnie mi w gardle. Brajan boi się? Chce się do mnie zbliżyć? Po co? Co tu się wyrabia?

- Szlag. Myślałem, że już dała sobie spokój.- mówi zdenerwowany i podnosi głowę do góry bierze parę wdechów uspokajających i spogląda ponownie na mnie.-Veronica była moją pierwszą miłością. Pierwszą dziewczyną poza moją rodziną dla której byłem wstanie zrobić wszystko, której zaufałem i kochałem bezgranicznie. – mimo, że mówi to bez skrępowania, jakaś część mnie kipi ze złości i niestety muszę to powiedzieć tak jakby z zazdrości.

Poważnie? Ona była jego miłością? Taki plastik? Gdy Brajan zaczyna mówić, odwracam swoją uwagę od moich myśli.

- Wszyscy wokół mnie mówili mi że mnie wykorzystuję i robi ze mną co chcę lecz ja im nie wierzyłem. Ostrzegali mnie ale miałem ich gdzieś. Niestety mieli rację w pewnym momencie moje interesy nie szły dobrze. Ktoś dawał konkurencji ważne informację na temat moich klientów, a ja nie wiedziałem kto. Znikało też czasami niewielkie ilości towaru, który sprzedawałem. Każdy mi mówił kim jest ta osoba, że to Veronica. Niestety ja im nie wierzyłem.- widzę jak na jego twarz ponownie wykrzywia złość. Kładę mu swoją dłoń na klatce piersiowej w geście pocieszenia na co kącik jego ust unosi się przez chwilę do góry.- Pewnego razu wróciłem wcześniej z wyjazdu służbowego chciałem zrobić jej niespodziankę.- prycha pod nosem.- Widziałem jak wsiada do swojego samochodu nie wiem co mnie podkusiło , ale pojechałem za nią. Zatrzymała się w hotelu na obrzeżach miasta. Kiedy wszedłem po chwili do pokoju gdzie ona zobaczyłem ją. Ją i mojego największego wroga i rywala jak leżeli prawie nadzy w łóżku. Wpadłem w szał. Dotarło do mnie że wszystko co mówili inni było prawdą, a ja byłem idiotą który miał klapki na oczach.

Mój prywatny DiabełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz