ROZDZIAŁ 1

2.2K 60 9
                                    

Jestem Veronica Martin mam 18 lat i kilka lat temu wyjechałam do szkoły w Californii. Mieszkałam sama, lecz miałam ciągły kontakt z rodzicami. Niestety 2 dni temu dostałam wiadomość o ich śmierci i właśnie jestem w drodze do rodzinnego miasta - Mystic Falls. Wracam tam z dwóch względów: po pierwsze na ich pogrzeb, a po drugie teraz moim opiekunem prawnym będzie Jenna. Moja mama jest siostrą taty Eleny. Jej panieńskie nazwisko to Gilbert. Zrozumiałam, że muszę być na miejscu z moją rodziną oraz przyjaciółmi. Jestem prze szczęśliwa, że wreszcie będę mogła zobaczyć mojego brata ciotecznego - Jeremy'ego. Nie jestem taka podekscytowana na myśl zobaczenia jego siostry - Eleny... Elena zawsze się o wszytko wkurzała i była zazdrosna nawet o jedno słowo wymienione z Caroline, czy Bonnie. Wszystko zawsze było Elenka to, Elena tamto...

* * *

W końcu jestem na miejscu, stoję z walizkami pod pięknym, jasnym domem, z dużą werandą. Taksówka odjeżdża, a ja wciąż stoję nieruchomo. Nie powinnam się stresować, to moja rodzina, a jednak ręce mi drżały i serce biło w gardle. Powoli wchodzę po schodach, które prowadzą do czerwonych drzwi frontowych. Podnoszę rękę aby zapukać do nich, lecz ręką ustaje mi w powietrzu. Veronica pukaj, podpowiada mi umysł. Mija kilka chwil zanim odważam się zapukać w czerwone drzwi. Słyszę kroki dochodzące z środka budynku. Drzwi otwiera mi rudowłosa kobieta.

- Jenna! - cieszę się na jej widok i z całej siły ją przytulam.

- Ronnie! Wydoroślałaś od poprzedniego razu, kiedy cię widziałam - rudowłosa obkręca mnie, aby się mi przyjrzeć.

W tle stała brunetka z wysokim, chłopakiem o jasno brązowych włosach, którego obejmowała.

- Elena... - zawołała Jenna.

- Veronica! - dziewczyna odchrząknęła ślinę. - To jest Stefan... Stefan to jest Veronica... moja siostra cioteczna - wzięła głęboki wdech.

- Miło mi... - brunet podał mi rękę, którą uścisnęłam, a wtedy dziwne uczucie, jakby dreszcze przeleciały mi po ciele. - To ja może zaniosę walizki.. - wskazał na stojące za mną bagaże. Usmiechnęłam się i odsunęłam aby swobodnie mógł je wziąć.

Przekroczyłam próg budynku rozglądając się za Jeremy'm, którego nigdzie nie widziałam.

- Świetnie cię widzieć - powiedziała radośnie moja nowa opiekunka i spojrzała w stronę Eleny. - Może zabierzesz Ronnie na coś do jedzenia i pokażesz miasto... wiele się tu zmieniło od jej wyjazdu - zaproponowała.

Gilbert z niechęcią się zgodziła i zawołała chłopaka, który wciąż był na górze. Nie widziałam wielu różnic w budowie miasta, wszystko wyglądało dokładnie tak samo... tylko ludzie się zmienili, byli starsi, lecz to było normalne.
Weszliśmy do Mystic Grill, aby coś zjeść. Byłam bardzo głodna po podróży. Od razu po wejściu zobaczyłam znajome mi twarze.

- Ronnie? - zawołał blondyn pracujący w lokalu.

- Matt... - podbiegłam aby go przytulić.

Matt Donovan był jednym z moich najlepszych przyjaciół... oraz moim chłopakiem zanim nie został chłopakiem Eleny.

Usiadłyśmy przy stoliku, który był już zajęty przez kolejne znajome mi twarze... Caroline, Bonnie, Taylor'a oraz mojego wyczekiwanego Jeremy'ego.

Gdy tylko go zobaczyłam, wyściskałam go za wsze czasy. Brakowało mi go... rozmawialiśmy przez facetime ale to nie to samo.

- Więc... zostajesz tu? - zapytał sportowiec - Tyler Lockwood.

- Tak, niedługo zaczynam też szkołę - niezręczność zajadałam frytkami.

Nie wiedziałam dlaczego tak się czułam... czułam się niezręcznie, jakby mnie tu nie chciano.

I've changed || Kol MikaelsonWhere stories live. Discover now