𝑪𝒉𝒂𝒑𝒕𝒆𝒓 𝑰𝑽.

1.3K 82 12
                                    

[W tym samym czasie w miejscu, w którym przesiadywała Liga Złoczyńców]

— Wariatko co ty robisz? — Odezwał się błękitnowłosy chłopak.

— Maluję się...

— Nie mamy teraz na to czasu. — Odezwał się lekko poirytowany ale wciąż spokojny.

— Tobie też by się przydało Shigi. — Dziewczyna zaśmiała się, obracają w jego kierunku i podała mu balsam do ust.

On jedynie popatrzył na nią zezłoszczony, wziął pomadkę i za pomocą swojej indywidualności rozkładu, starł pomadkę w pył.

-— Ej! Shigi! Ta pomadka była droga!

— Toga zajmij się tym czym miałaś się zająć. Rozumiesz? — Powiedział Tomura. W jego tonie można było wyczuć irytację i zniecierpliwienie ale zachowywał się spokojnie.

— Ale pamięt-. — Dziewczyna nie dokończyła bo usłyszała otwierające się drzwi.

Do pokoju wszedł czarnowłosy chłopak z oparzeniami na twarzy.

— Wszystko gotowe. — Powiedział łagodnie.

— Przynajmniej ty potrafisz zrobić cokolwiek. — Odpowiedział bez emocji Shigaraki.

Dabi jedynie podniósł brwi. Tomura minął go w drzwiach i poszedł długim ciemnym korytarzem.

— Ajego co ugryzło? — Zapytał Dabi blondynkę.

— Mógł się obrazić z dwóch powodów. Po pierwsze nie dokończyłam swojego zadania, a po drugie przed chwilą zaoferowałam mu pomadkę nawilżającą a on ją zniszczył. — Powiedziała oburzona dziewczyna bo naprawdę lubiała tą pomadkę.
Dabi na to lekko się zaśmiał.

— Pomożesz mi dokończyć rozkaz Shigiego? Z tego co przed chwilą słyszałam to już skończyłeś swoje.

— Niech ci będzie. Ale pospieszmy się bo z chęcią bym się napił zimnego whiskey.

— Dziękuje Dabiś!!! Jesteś taki kochany. — Himiko odeszła od toaletki i wraz z chłopakiem ruszyli w kierunku jednych z pokoi.

Był to pokój znajdujący się w podziemiach. Nie miał więc zatem okien. Jedyne oświetlenie stanowiła stara i mała żarówka, która w każdej chwili mogłaby się rozlecieć na kawałki. Pokój ten miał obdarte ściany i podłogę, na których znajdowała się zaschnięta krew. Z sufitu zwisały łańcuchy a po kątach walały się różnego rodzaju narzędzia. Po środku stało drewniane krzesło, a na nim siedział jeden z porwanych uczniów. Ledwie żywy, po torturach jakie przeszedł. Dabi odwiazął go i przerzucił przez ramię. Wyniósł go. W tym czasie Toga czyściła swoje strzykawki i noże. Po chwili usłyszała jakieś krzyki. Dabi niósł związaną inną uczennice. Teraz była na nią kolej. Posadził ją na krześle i związał starą grubą liną. Dziewczyna wciąż się darła ze strachu więc chłopak kopnął ją z całej siły w twarz. Ta ledwo co nie zemdlała, zaczęła pluć krwią, która również spływała jej z nosa.

— Nie drżyj się bo mi bębenki w uszach pękną. — Powiedział z pogardą niebieskooki.

— Cześć przyjaciółko! Nazywam się Toga! Toga Himiko! — Wrzasnęła uradowana blondynka wymachując nożem przed oczami płaczącej dziewczyny. — Mam nadzieję, że będziemy się super bawić. — Podłożyła jej nóż pod gardło i szyderczo się uśmiechnęła. Dabi oparł się o ścianę i skrzyżował ręce. Spoglądał na obie dziewczyny i czekał aż Toga odjebie coś ciekawego.

𝑩𝒍𝒖𝒆 𝒇𝒍𝒂𝒎𝒆 𝒐𝒇 𝒉𝒐𝒑𝒆 ❀ 𝑫𝒂𝒃𝒊Where stories live. Discover now