~6~

501 48 21
                                    

Od ostatniego incydentu minął tydzień, a ja unikałem Ni-Kiego jak tylko mogłem. Jak na razie, nie chciałem z nim jakiejkolwiek konfrontacji poza sceną. Jednak on za każdym razem kiedy chociażby znajdowaliśmy się razem w jednym pomieszczeniu, ten patrzył się na mnie. Oczywiście udawałem, że tego nie widzę. Bo gdybym nie ukrywał, że to widzę, co niby miałbym zrobić? Tak samo wlepić w niego swój wzrok? Zachowywać tak, jakby nic się nie stało? Zagadać go? 

Leżałem tak na swoim łóżku patrząc na małą dziurkę w suficie i rozmyślając nad tym, jak potoczyła by się dalej sytuacja gdybym nie udawał, jednocześnie słuchając muzyki która z telefonu przepływała wprost do moich uszu za pomocą kabelka. Jednak z moich rozmyśleń wybił mnie Jungwon, który w tym momencie wszedł do mojego pokoju:

- Hej, Sunoo - przywitał się ze mną chłopak stając w drzwiach.

- O, hej Jungwon. Co tam? - zapytałem.

- Jest taka sprawa... - zaczął, kiedy usiadł obok mnie, uprzednio cicho zamykając drzwi od mojego pokoju.

- Jaka? Coś się stało? - zadałem pytanie, wyciągając słuchawki z uszu.

- Bo... ostatnio znów nie rozmawiasz z Rikim. Mam wrażenie, że znów się pokłóciliście - powiedział chłopak, a po chwili dodał - Wtedy powiedziałeś, że nic się nie stało i wszystko jest dobrze i faktycznie chyba tak było, ale teraz... chyba go unikasz... - po jego słowach nastąpiła chwila ciszy. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć brunetowi. Przecież nie powiem mu, że nie mogłem się opanować i pocałowałem Ni-Kiego. Nie mogę mu tego powiedzieć. Nie wiadomo co sobie pomyśli. A jak powie reszcie? Co wtedy będzie? Nie dadzą mi spokoju. Myśląc nad tym co by było gdyby wszyscy się dowiedzieli, wyobraziłem sobie masę krzywych spojrzeń. Nie tylko członków zespołu, ale także fanów - Czy doszło do czegoś pomiędzy wami? - zapytał chłopak wyrywając mnie z zamyślenia. Tak, doszło. Rozmyślałem się na tyle, że już miałem mu mówić o tym, co wydarzyło się ostatnimi czasy, ale w ostatniej chwili oprzytomniałem. Gdyby podobała mi się jakaś dziewczyna, pewnie bym mu powiedział. Ale nie dość, że jest to Nishimura Riki, czyli chłopak, to jeszcze jest to członek ENHYPEN. Tak samo jak ja. Dlatego nie miałem innego pomysłu, jak tylko zakończyć ten temat:

- Nie chcę o tym rozmawiać. A teraz przepraszam, ale chciałbym się trochę pouczyć - powiedziałem z kamiennym wyrazem twarzy, nie patrząc nawet na Jungowna. Na szczęście ten nie naciskał, tylko wstał z łóżka i skierował się ku drzwi. Kiedy szedł w stronę wyjścia, poczułem ulgę, bo nie mało wysiłku kosztowało mnie wypowiedzenie tych zdań bez żadnych uczuć:

- Ale pamiętaj, że jeżeli jednak będziesz chciał o tym pogadać, to możesz do nie przyjść - powiedział z lekkim uśmiechem na odchodne i wyszedł z pomieszczenia.

Krótko po tym nie chcąc już dłużej myśleć nad Ni-Kim jak i tym brunetem, wstałem z łóżka i podszedłem do biurka z tym samym zamiarem, którym spłoszyłem przed chwilą chłopaka. Dlatego wziąłem książki do matematyki i zacząłem analizować każdą stronę w zeszycie, w poszukiwaniu pracy domowej. Nerwowo przerzucałem kartki, starając się zdusić kolejną myśl. Miałem pomóc Ni-Kiemu w lekcjach.

Jednak nie mogłem teraz o tym myśleć. Musiałem skupić się na nauce. To, że jestem teraz idolem nie znaczy, że mogę już ze wszystkiego zrezygnować. Dalej jestem uczniem i muszę się uczyć, tak jak każdy inny chłopak czy dziewczyna w moim wieku.

W końcu znalazłem pracę domową. Zadanie 3 ze strony 207. Wziąłem do ręki podręcznik i otworzyłem na podanej stronie, po czym zacząłem czytać polecanie i rozwiązywać zadanie.

Po prawie 2 godzinach nauki w końcu skończyłem. Czując nieprzyjemne drapanie i suchość w gardle uświadomiłem sobie, że przez prawie cały dzień nic nie piłem. Nie miałem czasu. Na trening zapomniałem wziąć wody. Dlatego wstałem z krzesła i ruszyłam do kuchni na poszukiwania tym razem jakiegokolwiek napoju.

Minąłem zespół w niepełnym składzie, który siedział w salonie i oglądał telewizję, podszedłem do lodówki z której wyjąłem Mogu Mogu i położyłem na blacie. Połowa sukcesu. Następnie z szafki wyjąłem szklankę. Ale czy są kostki lodu?  Otworzyłem zamrażarkę odsuwając wszystkie komory, aż w końcu znalazłem zamrożone kosteczki. Odkręciłem napój i nalałem do przezroczystego naczynia. Posprzątałem wszystko i kiedy już miałem wracać do siebie, podszedł do mnie Ni-Ki:

- Sunoo - powiedział chłopak, który do mnie podszedł, starając się nie pokazywać tego, że jest trochę smutny. Jednak słabo mu to wychodziło, więc nie nabrałem się. Nie trzeba być jakimś specjalistą, aby zauważyć jego przygaszone i jednocześnie zaszklone oczy oraz lekki uśmiech, który był wymuszony. Spojrzałem w jego dwie czekoladki, które zaraz przypomniały mi o ostatniej rzeczy, która się wydarzyła. Jednak mimo wszystko nie mogłem oderwać od nich wzroku. Uwielbiam patrzeć w te dwie brązowe kuleczki, które świeciły się jak najwyższej jakości czekolada. Gdybym mógł, patrzyłbym się w nie w nieskończoność. Lecz musiałem zmusić się i odwrócić wzrok od chłopaka - Nie unikaj mnie. Proszę - powiedział blondyn. Wziąłem głęboki wdech.

- Muszę iść - rzuciłem oschłym głosem. Nigdy nie przypuszczałem, że kiedykolwiek mogę tak zabrzmieć. A tym bardziej, że kiedykolwiek mogę powiedzieć coś takim tonem do Rikiego.

Ruszyłem w kierunku swojego pokoju, a kiedy wyszedłem z kuchni i zniknąłem z zasięgu wzroku reszty, przyspieszyłem kroku tak, aby nikt nie zdążył zapytać o sytuację która przed chwilą miała miejsce. Mam nadzieję, że nawet nikt jej nie zauważył i że każdy był pochłonięty jakimś filmem czy serialem. Będąc już w pomieszczeniu do którego właśnie uciekałem, zamknąłem drzwi i oparłem się o nie plecami zsuwając się na podłogę, tym samym znajdując się teraz w pozycji siedzącej. Przyciągnąłem nogi do klatki piersiowej i otoczyłem ramionami opartą o kolana głowę. Co mi w tedy strzeliło do głowy, żeby całować Ni-Kiego?! Dlaczego jestem taki głupi...?

[ZAWIESZONE] 𝕋𝕙𝕚𝕤 𝕚𝕤 𝕞𝕪 (𝕓𝕠𝕪)𝕗𝕣𝕚𝕖𝕟𝕕 | Sunoo x Ni-Ki | ENHYPENWhere stories live. Discover now