~15~

483 40 15
                                    

Zamknąłem książkę od matematyki po czym odłożyłem ją na bok, tym samym kończąc odrabiać lekcje. Odsunąłem się od biurka i wstałem. Czując, jak bardzo wszystkie moje stawy są sztywne, złączyłem swoje dłonie, przez co przypominały koszyczek. Uniosłem je nad głowę, lekko stanąłem na palcach i lekko wygiąłem się do tyłu.

Otworzyłem drzwi od swojego pokoju z zamiarem pójścia do salonu. Z każdym krokiem ukazywały mi się coraz to głębsze zakątki domu, aż w końcu dostrzegłem dwie postacie, aktualnie kłębiące się na kanapie:

- O, Sunoo! - krzyknęła pierwsza postać na mój widok i jak się okazało, był to Jungwon - Grasz z nami? - zapytał, przy czym nawet nie przeniósł na mnie wzroku. Gdy spojrzałem na ekran telewizora, zrozumiałem że najwyraźniej teraz prowadzą wyścig samochodowy.

- Pewnie - odpowiedziałem z radością, która wynosiła się z naprawdę długiego braku takowej rozrywki. Uśmiechnąłem się szeroko i podążyłem zająć miejsce po lewej stronie kanapy.

Usiadłem w pewnej odległości od bruneta, podwijając nogi do klatki piersiowej i lekko przechylając się w prawo, uważne obserwując rozgrywkę chłopaków:

- Skręć w lewo! podpowiedziałem młodszemu.

- Skąd wiesz - zapytał nie odrywając wzroku od ekranu, jednak mimo pytania postanowił zrobić to, co mu poradziłem.

- Bo znam tę mapę na pamięć - wyjaśniłem chłopakowi. I była to prawda, bo mimo iż świat w grze jest ogromny, to grałem w tę grę tyle razy, że zdążyłem zapamiętać prawie każdą wirtualną uliczkę.

- Pierwszy! - krzyknął Jungwon podnosząc obie ręce do góry.

- Aish~ - zareagował siedzący na drugim końcu białowłosy - to dlatego, że Sunoo ci pomagał! - oburzył się chłopak, odkładając pada na swoje udo i zaplatając ręce na swoim brzuchu.

Patrząc na tę dwójkę, mimowolnie uśmiechnąłem się. Lecz chwilę później moją uwagę przykuł wchodzący do salonu Ni-Ki:

- W co gracie? - zadał pytanie siadając na wolnym miejscu pomiędzy mną a Jungwonem.

- Właśnie wygrałem wyścig w Forza Horizon 4 z Jayem hyungiem! - pochwalił się brunet, śmiejąc się.

- No bo on ci pomagał! - dodał hyung, wskazując ruchem głowy na mnie.

- Następnym razem to tobie pomogę - powiedziałem.

- Na to liczę! - zaśmiał się - Dobra. Ja idę do toalety. Zaraz wracam - oświadczył chłopak.

- Ja miałem iść po jakieś jedzonko i napój. Chcecie coś? - zapytał nas Jungwon.

- Nie, dzięki - odpowiedzieliśmy niemalże w tym samym czasie.

- A chcecie teraz wy? - zadał kolejne pytanie, tym razem mając na myśli grę. Z Rikim spojrzeliśmy się po sobie, a dosłownie sekundę później w rękach trzymaliśmy urządzenia za pomocą których mogliśmy sterować samochodami.

Gdy Jay i Jungwon opuścili pomieszczenie, rozpoczęliśmy rozgrywkę. Oboje byliśmy dobrzy w tę grę o czym zdążyliśmy się przekonać już kilka miesięcy temu. Jednak o tym kto wygra ten wyścig zadecyduje po części los.

Będąc już w połowie rundy, zauważyłem jak siedzący obok mnie Ni-Ki powoli przechyla się w moją stronę. Chwilę później poczułem ciężar ciała chłopaka na moim lewym ramieniu. Nie odrywając wzroku od telewizora, przełożyłem pada do prawej ręki, a lewą otoczyłem blondyna, lekko przyciskając go do mojej klatki piersiowej. Riki wtulił się we mnie, po czym tak samo jak ja, położył swoje nogi na kanapie tym samym sprawiając, że oboje znajdowaliśmy się w pozycji leżącej, będąc bardzo blisko siebie. Na tyle blisko, że pomimo koszulki która dokładnie zakrywała moje ciało, mogłem tak samo dokładnie poczuć oddech młodszego, który delikatnie łaskotał moją skórę.

Schyliłem głowę tak, abym na czole blondyna mógł złożyć krótki, jednak mimo wszystko delikatny i przyjemny pocałunek, który wywołał uśmiech na twarzy chłopaka.

Zabawne, bo w wirtualnym świecie toczyliśmy ze sobą walkę, a w świecie realnym leżeliśmy wtuleni w siebie, posyłając sobie spojrzenia przepełnione czułością i lekkim zawstydzeniem. W pozytywnym tego słowa znaczeniu:

- Uhm... co wy robicie? - zapytał lekko zdezorientowany Jungwon, który w ułamku sekundy znalazł się w progu pokoju tak, że nawet nie zdążyłem zauważyć kiedy przyszedł. No to świetnie. Tym razem nie ma mowy, że nie zauważył nas wtulonych w siebie. Mimo wszystko w jednej chwili odskoczyliśmy od siebie z Ni-Kim. Nagle znaleźliśmy się po dwóch końcach kanapy tak, jakby nasze ciała zaczęły nas parzyć:

- No... uhm... - zacząłem, próbując wymyśleć jakieś tandetne wytłumaczenie i wmówić nie tylko chłopakowi, a także sobie że nic nie widział, a jeżeli już, to się przewidział - gramy - poczułem jak cholernie parzą mnie policzki. Jednak postanowiłem udawać że absolutnie nic się nie stało, dlatego nawet nie spojrzałem na bruneta, po części też wzorując się na rutynowym zachowaniu Rikiego w takich sytuacjach, a szczególnie przed tym jak zostaliśmy parą. Choć w tej sytuacji nie jest to chyba najlepsza opcja. Ale po prostu się bałem. Bałem się jego reakcji i myśli, które mogłem odczytać z jego oczu.

[ZAWIESZONE] 𝕋𝕙𝕚𝕤 𝕚𝕤 𝕞𝕪 (𝕓𝕠𝕪)𝕗𝕣𝕚𝕖𝕟𝕕 | Sunoo x Ni-Ki | ENHYPENWhere stories live. Discover now