24

176 9 11
                                    

-Ty chyba sobie ze mnie żarty robisz!

-Zawrzyj twarzostan bo nas ktoś usłyszy.- upomniała Olivia.

-Naprawdę chcesz to zrobić?- upewniał się Zet.

-Tak! To pomagasz mi czy nie?

-Pomogę. Ale już mnie nie policzkuj, ogay?

-Nic nie obiecuje. Jak zasłużysz to dostaniesz.

-Tsa... No to kiedy to robimy?

-Po jutrze. Wtedy jest idealnie ten dzień. Tylko mam nadzieję że nie ma miesiączki. Wtedy mamy przejebane.

-To już zdążyłem przyuważyć.

Przez chwilę panowała cisza. Ale nie była ona niezręczna. Dziewczyna postanowił ją przerwać.

-Streferzy są już w drodze?

-Tak. Dojadą na miejsce jutro rano. Ale nadal mnie zastanawia jakie wtyki ma Livy w Prawym Ramieniu...

-Mi nie mówiła. Ale to chyba ktoś z rodziny.

-Najwidoczniej.

°°°

-CHUCK! CHODŹ TU ZŁAMASIE!

-Co się stało, Minho?- zapytał spokojnie 13-nastoletni Chuck. (Chuckie! Skarbie ty moje! Hehe...)

-Co to ma być?!- wrzasł Azjata pokazując na pustą paczkę pianek.- One były moje!

-Dlaczego oskarżasz mnie? Równie dobrze mógłby być to ktoś inny, naprzykład... ALBY! Tak! To na pewno Alby!

-Alby nie lubi pianek. A ty masz brudną buzię od czegoś różowego i klejącego jak moje pianki!- brunet wskazał na koncik ust młodszego.

-Cholera!- Chuck szybko wytarł ostatek słodkiej pianki.

-Słownictwo, młody.- Minho odszedł od chłopaka.

-Kto to mówi.- burknął jeszcze pod nosem Chuck.

Perspektywa: Newt

Byliśmy w drodze do Prawego Ramienia. Właśnie zrobiliśmy sobie postuj. Kątem oka widziałem jak Minho wydziera się za coś na Chucka. Zignorowałem to i upiłem łyka wody z butelki. Dostaliśmy jedzenie i picie na drogę. Na szczęcie jechaliśmy autem. Wiuzł nas jakich Jorge z - chyba swoją córką - Brendą. Z tego co zrozumiałem to była to rodzina Olivii więc już mniej się obawiałem że wydadzą nas DRESZCZowi ale jednak moje podejrzenia do końca nie znikły.

-Newt!- podbiegła do mnie Brenda i usiadła obok.- Nad czym tak rozmyślasz?

-Jak u Olivii?- zignorowałem jej pytanie.

-Wszystko dobrze. Mamy z nią stały kontakt. Dojedzie do Prawego Ramienia trochę później niż my ale będzie.

Na chwilę zapadła niezręczna cisza. Rozmyślałem czy jeszcze o coś nie zapytać ale tylko jedno przyszło mi na myśl.

-Jak dokładnie jesteś spokrewniona z Liv?

-Emm... Jestem jej siostrą. Co prawda, nie biologiczną ale jestem. Jorge to nasz ojciec. Ja jestem adoptowana. Nigdy nie poznałam swoich biologicznych rodziców ale nie żałuję. Jestem szczęśliwa i cieszę się z tego co mam.

Always and forever~NewtWhere stories live. Discover now