04. Marcin

814 44 31
                                    

Wieczór

Czekał na Mina, siedząc przy barze. Nie chciał jeszcze kończyć imprezy, zbyt dobrze szumiało mu w głowie.

Przed kilkoma minutami pożegnał się z zespołem. Firyal co prawda nalegała, żeby wrócił z nią, on jednak miał jeszcze dużo planów na ten wieczór. Jego pomysły nie kończyły się grzecznie na własnym materacu.

Z przylepionym do twarzy, głupkowatym uśmieszkiem, wymieniał SMSy z panem „CoTam".

Marek65: dobra, to chociaż opowiedz mi, jak zostałeś pedałem? - pytał, popijając drinka. Mężczyzna nie był wybitnie wylewny, przez to jeszcze bardziej lubił ciągnąć go za język.

CoTam: nie bardzo pamiętam

Marek65: jaaasne

Marcin aż prychnął, rozlewając kolorowy płyn na na wyspę przy barze. Kelner spojrzał na niego skrzywiony, na co Mazur nie pozostał mu dłużny. Obrzucił go swoim pogardliwym wzrokiem największej divy w tym klubie.

Gdy chłopak odszedł zbrukany spojrzeniem, Marcin dumnie wrócił do pisania:
Marek65: no dawaj, każdy to pamięta. Mnie pocałował TAKI JEDEN.

Sam nie wiedział, czemu napisał to wielkimi literami. Palce same to zrobiły. Było już jednak za późno, żeby to zmienić, zbyt szybko pisał wiadomości. Machnął na to ręką.

Marek65: całe życie przeleciało mi przed oczami - koloryzował, rozbawiony.

Marcin uważał, że takich rzeczy się nie zapomina. Każdy miał ten moment, w którym zdawał sobie sprawę, że jednak... no. Nie do końca było z nim 'prawidłowo', po bożemu.

CoTam: miałem podobny dramat
CoTam: i serio, nie pamiętam

Pan CoTam jednak pamiętał. Nie chciał się tym dzielić z kimś, kogo ledwo znał i kogo nawet nie widział na żywo. Było to jego wspomnienie. Intymne, skrywane.
Tylko jego.

______________
9 lat wcześniej

Nivan nie bardzo wiedział jak poradzić sobie z lawiną łez, która spływała po policzkach Marcina. Czuł się sparaliżowany, nieporadny.

Od rana widział, że coś jest nie tak. Gdy tylko zapytał Marcin po prostu wybuchł. Pękł jak balon, rozlewając wielkie krople.

Nivan nigdy wcześniej nie sądził, że można płakać w ten sposób. W jego domu nie okazywało się słabości, trzeba było być twardym. Zawsze, nawet jeśli coś bolało.
Łzy pojawiały się czasem u matki, albo na filmach. U jego brata, ojca, czy dziadka - nigdy. Nie potrafił przypomnieć sobie kiedy on sam płakał ostatni raz.

- ...co się stało? - zapytał odrobinę wystraszony całą sytuacją. Wiedział, że musi zadać to pytanie kolejny raz, chociaż obawiał się, że Marcin może rozpłakać się jeszcze bardziej.

We dwójkę siedzieli na schodach do piwnicy. Było to całkiem ustronne i w miarę ciche miejsce w całej szkole.
Nivan jednak rozglądał się nerwowo. Sprawdzał, czy któryś z uczniów nie miał przypadkiem zamiaru zapalić papierosa w tym samym miejscu. Nie chciał, by ktoś widział jego przyjaciela w takim stanie. Wydawało mu się bardzo istotne, aby nikt poza nim nie widział tego, jak Marcin mocno się rozkleił.

Początkowo przejmował się bardziej łzami chłopaka, niż ich przyczyną.

Marcin zakrył twarz rękoma. Przetarł oczy, próbując się uspokoić.
- Powiedziałem matce, że już nie gram. Zaczęła się kłócić z ojcem, bo mi na to pozwolił. Ostatnio było między nimi całkiem dobrze, a wczoraj... - jego broda zadrżała, wielkie krople spływały po zaczerwienionych policzkach, pokrytych wypiekami. - Znów się wyprowadziła.

Echo Przeszłości - tom 2حيث تعيش القصص. اكتشف الآن