II

129 27 16
                                    

Same przez się obalające słowa
Erudytów zakrawających o horyzonty
Sami sobą je przytłaczających

Bo gdy sięgamy wyżej
Stajemy się lichsi
Budujemy jedynie
Coraz słabsze fasady
Zdając sobie sprawę
Z ogromu tego
Czego jeszcze nie wiemy

A gdy chylimy się
By dojrzeć cztery strony
Z mroku kosmosu
W który wystrzeliło nas mniemanie
Możemy być pewni, że to podpis
Pod naszym aktem
Ułaskawienia
Przed sądzeniem
Człowieczeństwa

Bo jak patrzeć w oczy
I sądzić kogoś
Czującego nad syt
Mniemanej mądrości
Która okroiła owe horyzonty

Deliria realizmuWhere stories live. Discover now