17

1.9K 147 89
                                    

Wooyoung czuł, że San całuje go inaczej niż przedtem, był pewny, że to wynik tego, że tym razem inicjatywa wyszła z jego strony.

San jednak wiedział, że nigdy nie całował tak nie tylko Wooyounga, ale też żadnej dziewczyny. Nie z tak wielkim wewnętrznym spokojem, nie było w tym nic zachłannego, a jedynie słowa, których tak naprawdę nigdy nie zdążyli sobie powiedzieć.

Wooyoung smakował wanilią i pergaminem, to dziwne połączenie sprawiało, że San chciał więcej. Nie brał jednak bez pozwolenia, chciał tym razem rozegrać to inaczej. Trzymał go delikatnie, ale na tyle mocno by nie zanurzył się cały w wodzie.
Gdy San się odsunął zobaczył jeden z najładniejszych widoków, który zapamięta potem do końca swojego życia.

Wooyoung już był cały jego- rozebrany przed nim prawie do naga, z malinkami na całej szyi, przymykał oczy, czy to od słońca, czy może od ilości emocji jakie nim targały. Kropelki wody dalej spływały z jego jasnych włosów na ramiona.

- Dlaczego o to poprosiłeś.

- Chciałem zobaczyć jak to jest.

San pocałował go znowu. Dużo bardziej niezdarnie i trwało to znacznie krócej, ale ich usta zdecydowanie się zetknęły.

- Możesz sam spróbować jeśli chcesz- oznajmił ze stoickim spokojem.

- Ja?

- Czemu nie. Skoro nigdy jeszcze tego w ten sposób nie robiłeś to proszę bardzo. Musisz tylko zawsze być pewny swoich ruchów. Zrób tak- złapał za jego dłoń w wodzie i położył ją na własnym karku. Drugą usadowił na talii, a sam złapał za jego ramiona.

- Dobrze?

- Mhm. Nigdy nie bój się tego co robisz. To sprawie, że się posypiesz. Jesteś gotowy?

- Chyba.

Po raz ostatni spojrzał na Sana, który wydawał się być bardzo pewny swojej decyzji. Potem przyciągnął go do siebie bliżej I ucałował jego spękane wargi. Spodobało mu się, San czuł jak narasta w nim ekscytscja.

Wooyoung niepewnie oblizał jego dolną wargę, a gdy San zadrżał na ten ruch zrobił to ponownie. W końcu ruchy przypominały ssanie, były całkiem przyjemne. San nigdy nie był całowany. To zawsze on całował, on wszystko zaczynał i kończył pilnując przy tym by zawsze trzymać kontrolę.

A teraz to on stał bezczynnie jedynie czerpiąc przyjemność z tego, że ktoś się nim zajmuje. Może i Wooyoung nie robił tego profesjonalnie, ale spójrzmy prawdzie w oczy, to pierwszy raz gdy tak robi.
Przez moment nawet zrobiło się Sanowi nieco przykro. Nie dość, że odebrał mu pierwszy pocałunek to teraz jeszcze zabierał po kolei wszystkie nowe osiągnięcia. Całował już tyle osób, że sam nie pamięta kto był tym pierwszym i właściwie nie chciał żeby taki sam los spotkał jego kolegę. Uważał, że w gruncie rzeczy pierwsze pocałunki są dość ważne.

Zanim jednak zdążył dojść do jakiejkolwiek konkluzji Wooyoung odsunął się otwierając szeroko wielkie oczy i czekał na to co powie San.

- To było...

- Podobało ci się?- Przerwał mu.

- Tak Wooyoung. Było... poprawnie, szybko się uczysz.

Zapadła dziwna cisza, ale nie czuli się w niej niekomfortowo. Dopiero po chwili Wooyoung zrozumiał, że dalej trzyma Sana w takiej samej pozycji jak podczas pocałunku i nerwowo się odsunął.

- Przepraszam. To ze stresu.

- Stresujesz się?

- No tak, nigdy nikogo nie całowałem. Nigdy nawet nie trzymałem się z nikim za ręce, a potem nagle zjawia się najładniejszy chłopak w całej szkole i...

- Naprawdę tak o mnie myślisz?

- San, nie oszukujmy się. Każdy ci zazdrości, nawet Seonghwa nie ma tak idealnej twarzy jak ty. Myślę, że dobrze o tym wiesz.

- Wiem, ale nigdy nie spodziewałem się, że też tak myślisz.

- Miałem wprost przyznać się przed swoim oprawcą, że uważam go za idealnego? Jaki to miałoby sens.

- Przestań tak mówić- westchnął i odwrócił wzrok.- Nigdy nie zrobiłem ci krzywdy. Nawet nie wiedziałem o twoim istnieniu, dlaczego miałbym być nagle oskarżany o bycie oprawcą?

- Dwa lata temu powiedziałeś któremuś ze swoich kolegów, że wyglądam jak pedał. Pewnie tego nawet nie pamiętasz, to była jednorazowa sytuacja, ale twoje zdanie naprawdę liczy się w tej szkole. I to na tyle, że tego typu przezwiska zostały ze mną permanentnie powiązane. Może nie zwracasz uwagi na takich jak ja, ale chcąc czy nie twoja egzystencja na nas wpływa.

- Zrobiłem coś takiego?

- Tak, przewróciłem się wtedy na schodach dosłownie przed twoją twarzą, a ty zacząłeś się śmiać. Nie miałem co tego za złe, po prostu mnie bolało.

- Przepraszam.

- Nie przepraszaj za coś czego nawet nie pamiętasz. Po prostu cieszę się, że już tak nie robisz.

Ruszył w stronę plaży i wyszedł z wody kładąc się na rozgrzanym piasku plecami. San nie lubił tak robić, uczucie przylepiającego się piasku było irytujące, jednak tym razem postanowił się poświęcić. Oboje patrzyli w przelatujące nad nimi chmury jakby cała rozmowa sprzed kilku chwil nie miała nigdy miejsca.

- Ta wygląda jak alpaka- pokazał palcem w górę.

- Faktycznie- przyznał mu rację uśmiechając się smętnie.- Wooyoung, ja nie chciałem cię wtedy urazić.

- Chciałeś, ale tego nie zrobiłeś. To nie ty potem powtarzałeś to słowo codziennie wprost do mojego ucha, proszę nie roztrząsaj tego. Nie po to ci o tym mówiłem.

- Jeśli chcesz to możemy wychodzić tak gdzieś częściej- zaproponował nagle, co spowodowało na twarzy blondyna niemały szok.

- Słucham?

- Możemy spędzać razem więcej czasu. Trochę jestem ci to winien, przeze mnie właściwie nie miałeś nawet szansy zdobyć znajomych. Wynagrodzę ci to i jestem pewny, że będziesz mógł zacząć od nowa.

- Mam w zamian zrobić za ciebie więcej zadań?

- Nie- zaśmiał się.- Tym razem oferta jest całkiem darmowa.

- Dlaczego?

- Bez powodu- oznajmił zanim nie pocałował go znowu.

San nie wiedział czemu to lubi, było zwyczajnie przyjemne. Inne niż to co znał do tej pory, ale sprawiało, że chciał więcej. Smakując niskiego chłopca czuł się jakby pierwszy raz w życiu naprawdę miał nad czymś kontrolę. Wcześniej jej nie miał, złudne przekonanie było zbyt ulotne.

Ale to co robił było zbyt niebezpieczne. Wooyoung pierwszy raz w życiu poczuł, że ktoś się nim przejmuje. Pierwszy raz ktoś go dotykał, przytulał nawet jeśli przypadkowo.
A jeśli człowiek raz poczuje się bezpieczny, zawsze będzie już tęsknił do tego uczucia.

Gdy San się odsunął się od jego twarzy przypadkowo ich spojrzenia się spotkały. Choi nie mógł się ruszyć, jego oczy wręcz błagały się o atencję. Były bardzo ciemne, ale w jaskrawym słońcu mógł dostrzec, że mieniły się na czekoladowy kolor. Cały makijaż spłynął wraz z wodą ukazując pod okiem ciemną plamkę.

San sięgnął do niej kciukiem by zmyć zabrudzenie, ale Wooyoung go uprzedził.

- Nie zmyjesz tego, to znamię.

- Nie chowaj go, pasuje ci.

Patrzyli na siebie jeszcze kilka sekund w takiej pozycji, aż w końcu San opadł plecami ponownie na ciepły piasek. Dopiero wtedy oboje zaczęli normalnie oddychać.

- Nie rozumiem czemu tak panikowałeś, nawet nie zdjąłeś bielizny.

- To nie zmienia faktu, że nikt inny mnie tak nie widział.

- Trzeba próbować nowych rzeczy. Sam tego chciałeś, prawda?

- Tak, dokładnie.  Nadal chcę.

*
Drugi w prezencie bo się nudzę i mi smutnawo

FOOLS ¤ woosanWhere stories live. Discover now