20

1.9K 144 212
                                    

Wooyoung zaczął najzwyczajniej w świecie zasypiać. Nigdy nie czuł od niego tyle ciepła, nie zasypiał w czyich ramionach, wychował się przecież w miejscu pozbawionym miłości. Mimo tego jego serce było jej pełne i bardzo spragnione. Oddychał powoli trzymając w zaciśniętej dłoni kant koszulki Sana. Gdy zrozumiał gdzie jest z jego oczu zleciało kilka samotnych łez.

San od razu poczuł mokre plamy na własnej koszulce i choć nie chciał przeszkadzać niskiemu chłopcu, nie mógł obojętnie patrzeć jak zaczyna płakać.

- Wooyoung?- Potrząsnął go delikatnie za ramię, a gdy to nie pomogło, podniósł się do siadu zmuszając go tym samym do wstania.

Blondyn otarł buzię z łez pociągając nosem.

- Hm?

- Wszystko dobrze? Dlaczego płaczesz?

- To nic takiego. Po prostu... pomyślałem o tym, że nigdy wcześniej nikogo tak nie... Rozumiesz  jak to jest dostać coś czego nie można było mieć?

- To całkiem miłe uczucie.

- Tak, wzruszające. Jest jeszcze smutniejsze kiedy zaczynasz rozumieć, że tak naprawdę tego nie masz.

- O czym ty mówisz?

- San myślisz, że kiedyś ktoś mnie pokocha?

Choi nigdy nie zastanawiał się nad miłością. Z góry założył, że takie rzeczy nie są dla niego, nie żył z myślą, że kiedyś gdzieś ją znajdzie. Wooyoung był skrzywdzony, ale nie wypłukany z emocji.

- Myślę, że każdego kiedyś ktoś będzie kochał.

- Kłamiesz. Wiem, że uważasz, że ciebie się to nie tyczy.

- Bo ja nie chcę miłości i jej nie szukam, dlatego mnie nie znajdzie. A ty... Tobie pewnie się należy.

- Pamiętam takie jedno wspomnienie... bardzo wyblakłe i nie wiem czy do końca prawdziwe, ale to jedyne jakie mi zostało. Moja mama, zanim zachorowała mówiła mi, że ona nigdy nie miała w życiu miłości. Nie należała jej się, ale dzięki temu dla mnie zostanie jej dwa razy więcej niż powinno. Ale mam wrażenie, że mnie okłamała, nic z tego nie mam.

- Może miała rację- wyłączył telewizor, a w pokoju nastała ciemność, było słychać jedynie powiew wiatru. San znowu zbliżył się do kolegi i położył tuż obok, zupełnie jak wcześniej.- Może kiedyś faktycznie to wszystko ci się zwróci.

- Przepraszam, zniszczyłem film.

- Nie wierć się- wymruczał przytulając się do jego ramienia.

To ostatnie co zdołał powiedzieć zanim zasnął.

Wooyoung jednak nie mógł zasnąć. Wpatrywał się w ciemny sufit czując jak San miarowym oddechem dmucha mu na ramię.

- San?

Cisza. Musiał mieć twardy sen.

- A czy ty mógłbyś mnie pokochać?

*

Sana obudził szelest dochodzący z kuchni. Otworzył powoli oczy kiedy zrozumiał, że nie jest we własnym łóżku, a w salonie. Wstał przerażony myślą, że jego rodzice jakimś cudem wrócili wcześniej niż powinni. Był nawet przygotowany na krzyk, ale zatrzymał się w progu kuchni patrząc jak Wooyoung próbuje stworzyć coś na jego patelni.

- Dzień dobry- mruknął jednocześnie pilnując kuchenki by przypadkiem nie wywołać pożaru.

- Co ty robisz?

FOOLS ¤ woosanWhere stories live. Discover now