#19

1K 127 13
                                    

Obudziłam się w pokoiku szpitalnym, przy moim łóżku siedziały Melyn, Natalie, Sandra i Ellie. Gdy zobaczyły że się obudziłam zaczęły płakać ze szczęścia.

- Chanel! Tak się martwiłyśmy. Przepraszam że nie odwiedziłyśmy cie wcześniej ale dzisiaj dopiero nam powiedzieli - oznajmiła Natalie.

- "Nie chcemy siać paniki, bla bla " - zacytowała Sandra udając prawdopodobnie dyrektorkę.

Teraz zauważyłam że przy łóżku nie ma Lukasa. Jednak nie chciałam dekoncentrować sióstr. Tak dawno się nie widziałyśmy, a Luk z pewnością czeka na korytarzu.

- To ile mniej więcej byłam w śpiączce? - spytałam.

- Mamy 20 września. Wypadek był 4 czyli, dwa tygodnie i dwa dni. W sumie daje to 16 dni- obliczyła Melyn.

Do pokoju weszła lekarka.

- Dziewczyny idźcie już, panna Chanel musi odpoczywać.- powiedziała i siostry wyszły.

Moje powieki zrobiły się ciężkie i odpłynęłam w krainę snu.

...

Tydzień później mogłam wrócić do mojego pokoju. Powitała mnie pustka, teraz dotarło do mnie. Zostałam sama. Aidy nie ma bo jest łowczynią, a Lukas ani razu mnie nie odwiedził kiedy się przebudziłam. Z pewnością siedzi gdzieś z tą Alishią, i wspomina dzieciństwo.

Usiadłam na parapecie, a po moim policzku popłynęły łzy. Dlaczego akurat teraz muszę być sama? Słone krople otarłam dłonią.

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam żeby je otworzyć, za nimi stał... Nick.

Zaprosiłam go do środka. Już miałam nadzieje że to Lukas. W jego oczach zobaczyłam ból? Stratę?

- Chanel, to co za chwile usłyszysz nie będzie przyjemne - oznajmił i usiadł koło mnie na łóżku.

- Tak? Powiedz.

Nick nabrał powietrza i zamrugał oczami.

- Lukas... nie żyje.

Teraz płakałam nie mogąc niczego z siebie wydusić.

- On... oddał ci swoje serce. Gdy ty umierałaś.

Chłopak pozwolił mi nawet szlochać w jego bluzę. Potem przytulił mnie, tak właśnie mnie uspokoił.

-Już? - spytał.

- Tak- odpowiedziałam.

Dotknęłam miejsca gdzie czułam bicie mojego serca. Teraz zastąpiło je serce Lukasa.

Nie pozwolił mi umrzeć.

Dwa razy mnie ocalił.

A ja czuję się teraz taka pusta...

Moje smutne myśli przerwało chrząknięcie Nicka, teraz przypomniałam sobie że nadal sie do niego przytulam.

- Dyrektorka chce z tobą porozmawiać, pójdę z tobą.

I poszliśmy, poje nogi odmawiały mi posłuszeństwa, ale w końcu stanęłam przed gabinetem.

- Poczekam na ciebie- oznajmił Nick i usiadł na ławeczce , obok drzwi gabinetu.

...

Dyrektorka przegotowała wodę na herbatę, aby jakoś rozluźnić atmosferę. Wiedziała że wydarzenia z przed dwóch tygodni zostawiły na mojej psychice trwały ślad.

- Chanel, wiem że ci ciężko. Straciłaś osobę którą szczerze kochałaś. Lukas, on chciał żebyś była szczęśliwa - wyjęła z teczki jakiś papier, a raczej dokument. Dokument dotyczący przeszczepu serca, z jego podpisem. Oraz jakąś kartkę.- przed operacją chciał żebym ci to przekazała.

KOCHANA CHANEL

Wiem, że nie zawsze dawałem ci powody do radości. Choćby ten głupi zakład. Teraz wynagradzam ci to. Nowym życiem. Dla mnie się ono skończyło. Nie miej mi tego za złe. Pamiętaj że zawsze będę przy tobie. W NASZYM sercu.

Tak brzmiała treść listu.

- Lukas był półkrwi czarodzieja i czarnoksiężnika- zaczęła kobieta- jego matka była czarodziejką a ojciec czarnoksiężnikiem. Dziecko z takiego połączenia miało potężną moc. Z początku Rada miała poddać go redukcji, ale jego matka wychowała go na porządnego chłopca. I został z nami. Teraz ty masz jego serce wraz z cząstką potężnej mocy. Wykorzystaj ją mądrze. Na razie nie musisz chodzić na lekcje, może jak dojdziesz do siebie to wtedy- powiedziała-I znajdź sobie przyjaciela- dodała. Łatwo jej mówić, to nie ona ma doła.

Przed gabinetem czekał Nick. Poszliśmy na stołówkę na obiad. Ja oczywiście nie przemknęłam ani kęsa. Nick starał się jak mógł ale ja powoli zamykam się w sobie, nie wpuszczając nikogo do mojego świata.

∞∞∞∞∞

Biedaczka. Jakie zdanie macie na temat Lukasa i Nicka? Czasem będą pojawiać się rozdziały z perspektywy Nicka.

Do następnego

~Seacoomi

Ⅱ Piąty Żywioł Where stories live. Discover now