Rozdział 10 Zakupy

2.2K 159 7
                                    

Minął kolejny tydzień nie było w nim nic nadzwyczajnego, minął szybko. Co wieczór zasypiałam w ramionach Ryla. Jutro mamy dzień wolny, wczoraj Ryle mówił że dzisiaj będzie coś ciekawego.

-Dzień dobry kochanie - usłyszałam gdy się obudziłam.

- Dzień dobry- przyciągnęła się. - Powiesz mi co będziemy dzisiaj robić?

- Niebawem się dowiesz, powiem Ci tylko że przypomnimy sobie dzieciństwo.

Wstaliśmy, ostatnio Ryle stał się śmialszy w dotykaniu mnie i słowach.

- Co jemy? -spytałam.

- Mogę zaproponować ci kanapkę z masłem orzechowym.

- Niech będzie.

Zjedliśmy już prawie całe jedzenie w domu.

- Jutro pojedziemy na zakupy, musimy kupić jedzenie i odebrać ubrania dla reszty.

- Masz już zamówione?

- Tak.

- Skąd masz wymiary ?

- Na oko mierzyłem.

- Dla mnie też?

- Nie twoje znam idealnie.

Przytulił mnie od tyłu i zaczął wędrować rękami po moim ciele. Nie sprzeciwiałam mu się, to było przyjemne, staliśmy tak chwilę.

- Jak mówiłem, znam twoje ciało idealnie.

Odwróciłam się i pocałowałam go.

- Tylko ja znam je lepiej.

- Już niedługo.

Lekko się zarumieniłam.

- Chyba pora już iść- stwierdziłam.

- Chyba tak.

Wyszłam, miałam już dość chodzenia codziennie lasem.

- Witam, dziś przypomnimy sobie pewną zabawę z dzieciństwa. Zagramy w chowanego. Ja będę szukał, a wy musicie się ukryć jak najlepiej. Mam godzinę na znalezienie wszystkich, ten kto nie zostanie odnaleziony dostanie zgrzewke piwa. Macie 10 sekund- zakrył oczy. - Uwaga zaczynamy 1,2...

Wszyscy zaczęli biec do lasu i domków. Wbiegłam do lasu na początku pomyślałam żeby ukryć się w domku na drzewie ale stwierdziłam że to zbyt oczywiste miejsce. Wybrałam wysokie drzewo z gęstą koroną, gdy byłam na górze usłyszałam jak Ryle krzyczy:

- 10, uwaga szukam.

Usiadłam wygodnie ale jednocześnie aby nie było mnie widać ani z dału ani góry. Ciągle jednak widziałam to co działo się na polu i pode mną. Na pole wychodziły kolejne osoby, Ryla nigdzie nie było widać. Siedziałam na drzewie i siedziałem, na polanie byli już chyba wszyscy.

- Czas minął- usłyszałam z pola to był Ben on jako jedyny miał zegarek.

Przydał by mi się zegarek - pomyślałam. Zobaczyłam jak Ryle wychodzi na środek pola.

- No dobrze, kończymy na dziś. Kogo nie znalazłem?

- Angeli- usłyszałam. - Jak zwykle.

- Ty jesteś Carlos, Ciebie znalazłem jako ostatniego?

- Tak.

- W takim razie nie dostaniesz zgrzewki.

- A co z Angelą? -spytał Carlos.

- Miało być niespodzianką ale druga osoba też miała dostać zgrzekę. A ty już jej nie dostaniesz. Ja ją przejmę - usłyszałam głosy sprzeciwu. - Spokój! Nie będę traktował takiego zachowania! Dziś nie jecie.

Anioł ŚmierciTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon