Rozdział 42 Miły wieczór

827 58 4
                                    

Następnego dnia Ryle pojechał do centrum, pojechały z nim te same osoby co ze mną. Trochę poleżałam w łóżku, a później poszłam do salonu ale nikogo tam nie było. Dobrze się składa bo mam ochotę trochę potrenować. Wyszłam na tył domu i zobaczyłam wszystkich chłopaków. Trenowli w parach, każdy na swój sposób. Nie zauważyli mnie więc obserwowałam ich. Po jakimś czasie zauważył mnie Will. Przez to że na chwilę się na mnie patrzył nie obronił ciosu i dostał w brzuch od Setha.
- Cześć- wykrztusił po chwili.
- Cześć.
Niespodziewanie ktoś w moją stronę rzucił nóż, złapałam go w locie.
- Który to rzucił? -spytałam bawiąc się nim.
- Ja- w moją stronę szedł Mark.
- Nie trafiłeś.
Teraz ja w niego rzuciłam, zrobił unik przez co nóż wbił się w ścianę.
- Ja rzuciłem lżej.
- Może i tak- wzruszyłam ramionami. - Co powiesz na mały sparing?
- Chętnie.
- Będę delikatna.
Stanęliśmy na przeciwko siebie, on pierwszy zaatakował. Skoczył w moim kierunku, w ręku miał drugi nóż. Zamachnął się nim, w ostatniej chwili zrobiłam unik. Teraz ja zaatakowała, nie chciałam na razie używać broni. Udałam że chce uderzyć z lewego sierpowego, a gdy zrobił unik uderzyłam z prawego. Z jego wargi zaczęła lecieć krew, zrobiłam dwa kroki w tył aby mieć pole do uniku. W ręce pojawił się mój sztylet, dawno go nie używałam. W chwili gdy Mark zaatakował zrobiłam unik i znalazłam się za nim. Skoczyłam mu na plecy i przełożyłam sztylet do gardła, ostrze było blisko jego skóry przez co nie mógł się zbytnio ruszyć.
- Zawsze to samo.
- Chciałeś powiedzieć : tak jak dawniej.
- To też.
Puściłam go i schowałam sztylet.
- Ktoś jeszcze ma ochotę walczyć?
- Może wszyscy przeciwko tobie? - Chętnie.
Ustawili się wokół mnie.
Niech zacznie się zabawa- pomyślałam.
Każdy zaczął atakować na swój sposób. Jednocześnie musiałam odpierać zaklęcia Gilberta i chłopaków, oraz ciosy reszty. Nie chciałam używać swoich zdolności i udało mi się to, cudem. Chłopaków powaliłam ich własnymi zaklęciami, co było już dużym ułatwieniem. Reszta na dobrą sprawę wykończył się sama, ustawiałam się w taki sposób aby atakowali siebie na wzajem.
- Ty przewidujesz nasze ruchy czy co?! -Sanu był mną zdziwiony.
- W pewnym sensie, nie wiem jak to nazwać.
- Przeczucie?
- Tak.
- Chciał bym mieć takie przeczucie.
Zaśmiałam się. Po małym treningu wszyscy poszliśmy do kuchni w której ledwo się mieściliśmy. Każdy przygotowywał sobie coś do jedzenia, ja zadowoliłam się sałatką którą znalazłam w lodówce. Później standardowo wszyscy usiedliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś film. Po jakimś czasie usłyszałam otwieranie drzwi i kroki w holu. Nie chciało mi się podnosić więc czekałem aż tu przyjdą. Pierwszy wszedł Ryle, od razu do mnie podszedł i pocałował.
- I jak zakupy?
- Po wielu trudach kupiliśmy mi nowy garnitur.
- To dobrze.
- Chłopaki też kupili nowe garnitury.
- Właśnie zapomniała bym- do pokoju weszła Viki- wszyscy mają garnitury?
- Tak- powiedzieli chórem.
- To dobrze.
Poszła do kuchni i rozmawiała z kimś przez telefon. Ja podniosłam się aby Ryle mógł usiąść, a później usiadłam mu na kolanach.
- Co dzisiaj robiłaś?
- Z chłopakami mieliśmy mały trening.
- Wszystkimi?
- Mhm.
- Nic ci nie jest?
- O nią się martwisz, a to nam skopała tyłki -odezwał się Jeff.
- Z nią nikt nie wygra.
- Jak to możliwe?- zaciekawił się Michael.
- Nie wiem, od zawsze tak było. No może nie od zawsze, jak zaczynałam się uczyć nie szło mi za dobrze. Jednak gdy opanował różne techniki, nikt nie był w stanie mnie pokonać. Nie ważne ile lat nie ćwiczyłam i tak zawsze wygrywałam. Nie pytajcie jak to możliwe bo nie wiem.
- Szkoda bo to na prawdę ciekawe- powiedział Gilbert.
Na tym skończyła się nasza rozmowa. Zapowiadało się że dzień skończy się tak jak zwykle, jednak Viki wpadła na pewien pomysł.
- Co wy na to aby gdzieś pojechać?
- Gdzie? -spytałam.
- Nie wiem gdzie kolwiek, nie nudzi się wam codziennie zasypiać przed telewizorem?
- Chcesz pojechać do jakiegoś baru, na jakąś imprezę albo coś w tym stylu?
- Tak.
- No nie wiem.
- Proszę, co wy na to chłopaki?
- W sumie, czemu nie?
- Ja chętnie.
Każdy po kolei wyrażał swoją opinię, przegrałam.
- A wy? -zwróciła się do Ryla, Jeca i Dante.
- Zaszalejmy- Jece miał na to wielką ochotę.
- Jeśli Angela idzie ja też- powiedział mój brat.
- Możemy iść- zaskoczona spojrzałam na Ryla.
- Nie patrz tak na mnie.
- Zaskoczyłeś mnie.
- Każdemu się zdarza.
- No to ruszmy się - powiedziałam.
Viki podskoczyła szczęśliwa.
- Spotykamy się w holu za dwadzieścia minut.
- Wyrobisz się tak szybko? -droczył się z nią Aaron.
- Jeszcze będziesz się ślinił na mój widok.
Wszysyc poszliśmy do swoich sypialni, zaczęłam szukać w swojej szafie czegoś co by się nadawało na takie wyjście. Na samym dnie znalazłam czarną mini, sięgała mi do połowy ud, miała dekolt w serek i rękawy trzy czwarte. Do niej wybrałam czarne szpilki i małą torebkę. Poszłam do łazienki zrobić makijaż, w tym samym czasie Ryle szukał dla siebie ubrań. Mój makijaż polegał na pomalowaniu ust na czerwono i podkreśleniu oczu. Gdy wyszłam do Ryla, zaniemówił.
- Kochanie- zaśmiałam się i pomachałam mu ręką przed oczami.
- Zaskoczyłaś mnie kochanie.
- Każdemu się zdarza.
Przejrzałam się jego strojowi, miał na sobie czarne jeansy, biały podkoszulek który podkreślał jego wyrzeźbiony brzuch, do tego skurzana kurtka i czarne trampki.
- Ty też świetnie wyglądasz kochanie.
Zauważyłam coś wystającego spod jego rekękawa.
- Co to?
Podciągnęłam go do góry aby lepiej zobaczyć, moim oczka ukazał się tatuaż. Była to moja twarz, a pod nią napis Mój anioł stróż.
- Co to jest?
- Tatuaż.
- Tyle widzę. Kiedy do zrobiłeś?
- Gdy byłem na zakupach.
- Po co?
- Wydało mi się to odpowiednie, chciałem dać ci jakiś prezent za to że ze mną jesteś.
- Nie musiałeś.
Pocałował mnie, wtedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Już idziemy.
Wyszliśmy do reszty, tak jak się spodziewałam wszyscy otworzyli szerzej oczy ze zdziwienia na mój widok.
- To nie grzeczne się tak gapić- zaśmiałam się.
- Musimy częściej gdzieś wychodzić- stwierdził Jece.
- Zobaczymy.
Na dół zeszła Viki, na jej widok chłopcy zareagowali tak samo jak na mnie. Miała na dobie taką samą sukienkę jak ja tylko czerwoną.
- Jedziemy?
- Tak.
Poszłyśmy przodem.
- Wiem że gapicie się na mój tyłek -powiedziała Viki.
Musieliśmy jechać w trzy samochody z przyczepami. Przez to nie mogły pić trzy osoby. Po prawie godzinie byliśmy na miejscu, do wejścia szła długa kolejka. Magnus zachipnotyzował ochroniarza i weszliśmy do środka. Grała tu głośna muzyka, byli czuć alkohol, pot i papierosy. Zajęliśmy największy ze wszystkich stolików, ludzie którzy byli jeszcze trzeźwi rzucali nam dziwne spojrzenia. Chodziło im o chłopaków, nikt nie widział dziewięciu podobnie wyglądających chłopaków. Po napoje poszli właśnie oni, przez ten czas mogłam rozejrzeć się po otoczeniu. Trochę się pozmieniało odkąd ostatni raz w czymś takim uczestniczyłam, na środku sali był parkiet na którym ,, tańczyło" kilka osób. Na lewo od wejścia był bar, przy ścianach stały stoliki i sofy. Chłopaki przynieśli każdemu po piwie, oprócz mnie ja dostałam colę. Byłam ciekawa kto pierwszy się upije, odstawiłam Jeca. Tak więc przez następne dwie godziny piłam swoją colę i obserwowałam jak pozostali się upijają. Tak jak przewidywałam pierwszy upił się Jece, potem Viki, następnie 5, 3, 4, Mark, Seth i reszta. Trzeźwa zostałam ja, 1 i Aaron, oni wypili tylko po jednym piwie.
- Zatańczymy? -spytał Ryle.
- Chętnie.
Wziął mnie za rękę i wkroczyliśmy w tłum ciał, nim po części kierował alkohol ja dałam się ponieść muzyce. Nie wiem ile tak tańczyliśmy ale gdy wróciliśmy na miejsce, Viki i Jece byli przyssani do siebie, 5 znalazł sobie jakąś dziewczynę i ją całował. Kilka osób przysypiało, pozostali prowadzili rozmowę.
- Wracamy?!-spytał przekrzykując muzykę.
- Jeszcze trochę.
- Ok.
Ryle zaczął mnie całować, biorąc pod uwagę że czułam od niego alkohol nie był to najprzyjemniejszy pocałunek. Następna godzina minęła mi całowaniu się z nim. W końcu pozostali byli już na tyle pijani że lewo mogli stać więc zgodnie stwierdziliśmy że pora wracać. Cudem doszliśmy do samochodów i mogliśmy wracać do domu, w czasie jazdy wszyscy zasneli. Kilka osób obudziło się gdy dotarliśmy na miejsce i pomogła zanieść pozostałych do ich pokoi. Zdziwiło mnie gdy Jece zabrał Viki do siebie, nie chciałam wiedzieć czy do czegoś między nimi dojdzie ale później i tak słyszałam co tam się dzieje. Przed pójściem do łóżka do każdego z pokoi zaniosłam szklankę wody i coś na ból głowy, nie byłam pewna kto będzie miał kaca, a kto nie. W niektórych pokojach czekała mnie nie miła niespodzianka polegająca na tym że niektórzy preferowali spanie nago. Wróciłam do swojej sypialni, rozebrałam się i słuchając odgłosów z sąsiedniego pokoju zasnęłam.

Anioł ŚmierciWhere stories live. Discover now