Rozdział 11 Misja

2K 151 4
                                    

Obudziłam się, ta noc na długo zapadnie w mojej pamięci. Ryle zaczął się budzić, spojrzał na mnie.

- Jesteś zbyt idealna dla kogoś takiego jak ja.

- Ty dla mnie też.

Pocałował mnie.

- Pora wstawać- stwierdził.

Zaczęłam szukać swoich ubrań, Ryle znalazł swoje bokserki, a ja swój biustonosz i majtki.

- Co jemy?

- Nie wiem ale mamy duży wybór.

Poszliśmy do kuchni, Ryle zaczął zaglądać do pudel.

- Może zjemy omlety?

- Niech będzie.

Zaczął przygotowywać ciasto na omlet, po usmażeniu ich usiadł obok mnie i położył dłoń na moim udzie.

- Wczoraj mówiłeś że masz dla mnie jakieś zadanie.

- Ja mam zadanie, a ty mi pomożesz.

- Na czym ono polega?

- Muszę zabić pewnego człowieka, po cichu .

- A ja Ci do czego?

- Będziesz moim ubezpieczeniem i pomożesz mi zwabić to gdzieś gdzie będę mógł to niezauważalnie zabić.

- Kim on jest?

- Zabił kogoś mi bliskiego...

- Rozumiem.

- Nie długo będziemy jechać, to długa droga.

Skończyliśmy jeść, poszłam do łazienki odświeżyć się. Gdy wyszłam Ryle zakładał garnitur.

- Ty ubierz się w sukienkę, leży na łóżka.

Ubrałam się w nią i szpilki.

- Weź też torebkę.

- A co z tatuażem? -pokazałam mu rękę.

- Staraj się mieć rękę tak aby nie było to widać, weź może jeszcze to-  podał mi długą czarną chustę. - Gotowa?

- Już bardziej chyba nie będę.

Poszliśmy do salonu.

- Poczekaj, jeszcze jedna rzecz.

Pobiegł do piwnicy, wrócił po chwili z dwoma pistoletami, magazynami i nożem.

- Weź pistolet i magazynki do torebki.

Zrobiłam co kazał, on schował pistolet do wewnetrznej kieszeni marynarki, magazynki do kieszeni spodni, a nóż do nogawki.

- Teraz na pewno jesteśmy gotowi.

Ruszyliśmy do samochodu, teraz też się schowałam, na polu widziałam kilka osób.  Wyjechaliśmy na drogę leśną którą jechaliśmy godzinę, po wyjechaniu z lasu jechaliśmy jeszcze trzy godziny. W końcu dojechaliśmy do celu którym okazała się wielka willa.

- Jak zamierzasz tu zabić? -spytałam gdy szliśmy do wejścia.

- Musisz zabrać mój cel do jednego z pokoi.

- Jak on wygląda?

- Zapoznam Cię z nim, myśli ze jestem jego przyjacielem - weszliśmy do środka, było tu ponad 100 osób. - Tam stoi-  Ryle wskazał wysokiego mężczyznę z bląd włosami, ruszyliśmy w jego kierunku .

- Ryle, miło Cię widzieć. A to twoja przyjaciółka?

- Tak, to Angela. Angela to mój przyjaciel Harry.

Anioł ŚmierciWhere stories live. Discover now