Obudziłam się, ta noc na długo zapadnie w mojej pamięci. Ryle zaczął się budzić, spojrzał na mnie.
- Jesteś zbyt idealna dla kogoś takiego jak ja.
- Ty dla mnie też.
Pocałował mnie.
- Pora wstawać- stwierdził.
Zaczęłam szukać swoich ubrań, Ryle znalazł swoje bokserki, a ja swój biustonosz i majtki.
- Co jemy?
- Nie wiem ale mamy duży wybór.
Poszliśmy do kuchni, Ryle zaczął zaglądać do pudel.
- Może zjemy omlety?
- Niech będzie.
Zaczął przygotowywać ciasto na omlet, po usmażeniu ich usiadł obok mnie i położył dłoń na moim udzie.
- Wczoraj mówiłeś że masz dla mnie jakieś zadanie.
- Ja mam zadanie, a ty mi pomożesz.
- Na czym ono polega?
- Muszę zabić pewnego człowieka, po cichu .
- A ja Ci do czego?
- Będziesz moim ubezpieczeniem i pomożesz mi zwabić to gdzieś gdzie będę mógł to niezauważalnie zabić.
- Kim on jest?
- Zabił kogoś mi bliskiego...
- Rozumiem.
- Nie długo będziemy jechać, to długa droga.
Skończyliśmy jeść, poszłam do łazienki odświeżyć się. Gdy wyszłam Ryle zakładał garnitur.
- Ty ubierz się w sukienkę, leży na łóżka.
Ubrałam się w nią i szpilki.
- Weź też torebkę.
- A co z tatuażem? -pokazałam mu rękę.
- Staraj się mieć rękę tak aby nie było to widać, weź może jeszcze to- podał mi długą czarną chustę. - Gotowa?
- Już bardziej chyba nie będę.
Poszliśmy do salonu.
- Poczekaj, jeszcze jedna rzecz.
Pobiegł do piwnicy, wrócił po chwili z dwoma pistoletami, magazynami i nożem.
- Weź pistolet i magazynki do torebki.
Zrobiłam co kazał, on schował pistolet do wewnetrznej kieszeni marynarki, magazynki do kieszeni spodni, a nóż do nogawki.
- Teraz na pewno jesteśmy gotowi.
Ruszyliśmy do samochodu, teraz też się schowałam, na polu widziałam kilka osób. Wyjechaliśmy na drogę leśną którą jechaliśmy godzinę, po wyjechaniu z lasu jechaliśmy jeszcze trzy godziny. W końcu dojechaliśmy do celu którym okazała się wielka willa.
- Jak zamierzasz tu zabić? -spytałam gdy szliśmy do wejścia.
- Musisz zabrać mój cel do jednego z pokoi.
- Jak on wygląda?
- Zapoznam Cię z nim, myśli ze jestem jego przyjacielem - weszliśmy do środka, było tu ponad 100 osób. - Tam stoi- Ryle wskazał wysokiego mężczyznę z bląd włosami, ruszyliśmy w jego kierunku .
- Ryle, miło Cię widzieć. A to twoja przyjaciółka?
- Tak, to Angela. Angela to mój przyjaciel Harry.