9.

259 37 5
                                    

Łapcie drugi rozdział wojny, który jest również ostatnim z niej. 


Mimo początkowego zaskoczenia, bohaterowie po chwili zaczęli wracać do walk, odsuwając rannych ludzi. Choć wątpliwości mieszały się ze strachem, nikt nie marudził, że zielonowłosy się pojawił i przejął pałeczkę Bakugo, który próbował się wyrwać i stanąć koło chłopaka. 

Jego miejsce jednak zajął Aizawa.

- Pomogę ci. Nie pozwolę, by zabrał ci dar.- powiedział cicho, podczas gdy patrzyli na mężczyznę, który stawał na nogi, otrzepując garnitur z kurzu. 

Deku rozejrzał się dookoła i mruknął cicho, że trzeba z tego miejsca się oddalić, ponieważ dalej znajdowali się tam cywile, którzy byli przerażeni widokiem, jaki widzieli. 

- Dobrze. Zmuś go do tego. Pójdę za tobą. Tylko nie zgubcie mnie, bo wtedy nie dam rady powstrzymać jego quirk'a.

- Jasne.- rzucił chłopak, ruszając do przodu, na All For One, który nie miał innego wyjścia, jak się wycofać. 

Jak na swój wiek i to, że nie miał oczu, poruszał się bardzo sprawnie, wymijając otaczających go ludzi i przeszkody, które walały się po ziemi. Unikał też ataków, które wyprowadzało dwóch bohaterów. Żadne z nich nie zauważyło, że ten przyspieszał, śmiejąc się, jakby w ogóle nie chcieli go zabić. 

Bakugo nie potrafił stać spokojnie, tracąc całą trójkę z oczu. Chciał iść z nimi, wesprzeć ich jakkolwiek. Poczuć, że jest potrzebny Deku, tak jak kilka miesięcy wcześniej. By ten zawołał go, ogłaszając zmianę atakującego i obrońcy ludzi. 

- Przestaniesz w końcu?- spytała młoda kobieta, która zakładała mu na głowę.- Poradzą sobie we dwójkę, więc siedź spokojnie!- krzyknęła, waląc go po ramieniu, by ten w końcu na nią spojrzał.- Nie rozumiem cię. Zostawił cię i chciał poświęcić.

- Nie obchodzi mnie twoje zdanie.- warknął, irytując się na jej słowa.- Użyj czasami swojej głowy. Gdyby chciał to zrobić, nie zmusiłby go do odsunięcia się.- wstał, gdy tylko poczuł, że wszystko jest w porządku.

- Ach, dalej go kochasz?

Informacja o ich związku doszła do większości ludzi, ponieważ blondyn nie lubił się ukrywać i nie chciał tego robić, wiedząc co czuje do chłopaka. Denerwował się również głupimi liścikami, które dostawał on, albo zielonowłosy, więc po którymś takim razie pocałował Deku przy reporterach, podczas gdy ten dawał wywiadu. Pamiętał doskonale, jak bardzo się Izuku zaczerwienił, słysząc nowe pytania co ich łączy i dlaczego go pocałował. Wtedy to Bakugo powiedział, żeby odpieprzyli się od jego chłopaka, bo pozabija. 

- Nie uważasz, ze powinieneś porzucić swoją nadzieję, na jego powrót?- spytała, a blondyn odwrócił się do niej, łapiąc za brudny od krwi, fartuch.

- Zamkniesz się w końcu, czy mam ci pomóc?

Tym razem miało to zdanie zupełnie znaczenie, niż gdy kierował je do zielonowłosego. Wtedy miał na myśli pocałowanie go, do utraty oddechu, teraz raczej o walnięcie wybuchem, który mógł zabić. 

Chciał odejść, z myślą, że za długo spędził na rozmowie z tym lekarzem od siedmiu boleści. Od zniknięcia nauczyciela i Deku minęło dokładnie czterdzieści minut, podczas których siedział z boku i wszystkie jego rany były leczone. Jednak powstrzymały go unoszące się w powietrzu, dwie postacie. 

Walczyły ze sobą w niesamowitym tempie. Nie zatrzymywały się ani na sekundę, zadając sobie cios za ciosem, tworząc na niebie niesamowity i przerażający widok, który zwrócił na siebie uwagę wszystkich w okolicy, którzy wygrali swoją walkę. 

'Deku...' || Boku No Hero AcademiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz