1.

379 28 23
                                    

15 lat później (4 lata przed teraźniejszością)

Rudowłosa patrzyła na Razora z drzewa, obserwowała go od dobrej pół godziny. Krążył jakiś przygnębiony, od drzewa do drzewa. Dziewczyna w końcu zdobyła się na  rozmowę z przyjacielem.

Zeskoczyła z drzewa.
- hej, Razor! - szkarłatnooki na te słowa odwrócił się i popatrzył smutno na przyjaciółkę. Podszedł do niej i jak zazwyczaj wyciągnął zza jej ucha śliczną czerwoną różę.
- To dla ciebie - oddał jej kwiat. Chłopak niestety nie miał świadomości, że dziewczyna każdą z nich suszy i starannie chowa, aby nic ich nie zniszczyło - potrzebujesz czegoś?
- chciałam się zapytać... Stało się coś? Wyglądasz na przygnębionego.

Chłopak chwilę patrzył pytająco na swoją rozmówczynię, lecz w końcu się przełamał opowiedział, co go trapi.
- nie możemy tu być.
- C-co - przeraziła się - ale my się tu wychowaliśmy! Gdzie mamy iść? Co mamy robić?
- Nie wiem. Idę gdzieś poza Wolvendom.
- wezmę parę rzeczy i możemy iść - uśmiechnęła się przez zły.
- Ja idę. Sam.
- R-razor... Nie zrobisz tego? Proszę nie zostawiaj mnie! Chodźmy do miasta! Cokolwiek!
- Nie nadaję się do miasta - westchnął.
- Nie możesz...
- Wybacz mi - chłopak wyglądał na przygnębionego, a dziewczyna zaniemówiła - żegnaj, Akemi.

Pomału odchodził w głąb lasu, nawet za siebie nie spojrzał. Akemi była tak zszokowana, że nie mogła się ruszyć. Po jakimś czasie wreszcie uświadomiła sobie, co właściwie się wydarzyło. On ją opuścił. Nie chciał mieć z nią nic wspólnego. Nie pozwolił iść za sobą, ani nie chciał pójść za nią. Uznał samotność za ważniejszą od przyjaciółki, prawie siostry. Wychowali się razem, niemal wszystko robili razem. Razem z nim nawet pierwszy raz spotkała swoją watahę. Wraz z ich przyjaźnią zakończyło się to życie.

No to pora zacząć nowy rozdział.

Nowe życie Akemi - miasto, zabawa, praca. Zero walki o przetrwanie, tylko relaks.

Jednak dalej coś bolało w środku. Kłuło.

Czy to żal? Tęsknota?

Nie ważne co, bolało. Usiadła pod ulubionym drzewem i pogrążyła się w płaczu.

Nie zauważyła, kiedy zasnęła. O poranku obudził ją śpiew ptaków. Obolała wstała i ledwie przytomna zaczęła przypominać sobie, co właściwie wydarzyło się poprzedniego dnia.

Przeciągnęła się z bólem i ruszyła przed siebie. Po godzinach bezcelowego marszu spostrzegła przed sobą zarys murów miasta.

Miasta do którego tak bardzo chciała teraz pójść. Jednak zawahała się.

Razor... Tęskniła za nim. Chciała go znaleźć, przekonać, przytulić, po prostu spędzać z nim czas jak dawniej.

Z drugiej strony już od dawna chciała pójść do miasta, zobaczyć jak to jest. Zaznać tej wygody. Jednak to uniemożliwiał jej przyjaciel.

...przyjaciel?

Od kiedy ktoś taki może nazywać się jej przyjacielem? Zostawił ją na pastwę losu. Co jeśli będzie lojalna wobec niego a on? Znowu ją odtrąci? Nie będzie chciał jej w ogóle znać?

Zdecydowała.

Ruszyła pewnym krokiem do miasta wolności - Mondstadt.

×××××××××××××××××××××××××××××××××××
Ss nie moj jak coś

Plis rozdziały będą dość często ale nie będą dłuższe niż 600 słów bo lubię polsatowac C:<

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Where stories live. Discover now