Karl udał się do małej wspólnej kuchni jaka była dostępna na ich piętrze, by wyrzucić do kosza zużyte waciki i włożyć do małej lodówki zaczęty już lek który powinien być przechowywany w zimnie. To była co prawda zwykła maść kojąca, ale strasznie cieszył się, że postanowił zabrać ją ze sobą z domu.
Zachowanie Nick'a trochę go zaskoczyło, ale nie chciał wymuszać na chłopaku by powiedział mu czemu tak właściwie zaczął się ranić. Karl wiedział, że czasami takie momenty gdy nieświadomie robimy sobie krzywdę chcąc odwrócić uwagę od głupich myśli. Czasami zdarzało mu się również zapomnieć, ale nigdy nie doprowadził swojej skóry aż do takiej czerwoności. Nicholas musiał nieświadomie użyć naprawdę dużo siły.
Karl wrócił do pokoju gdzie zastał młodszego już przebranego w prowizoryczną piżamę składającą się z szarych dresów i czarnej, luźnej koszulki leżącego na swoim łóżku z telefonem w dłoniach. Z urządzenia wydobywała się od czasu do czasu cicha muzyka świadcząca o tym, że chłopak musiał przeglądać coś w stylu instagrama. Wyglądał na rozluźnionego, na jego twarzy widniał delikatny uśmiech, a ciemne oczy jak zwykle błyszczały się za sprawą oświetlenia jakie panowało w pomieszczeniu. Karl na powrót poczuł jeżdżenie w brzuchu gdy pomyślał, że śmiało mógłby przejrzeć się w oczach Nicholas'a i zapewne mógłby dostrzec najmniejszy detal.
Jacobs jednak ani myślał ośmielić się na taki wyczyn, więc jedynie spojrzał w stronę okna, które również postanowiło odbić w sobie niewyraźnie jego sylwetkę. Karl był odziany w luźny czarny T-shirt z niebieskofioletowym nadrukiem przedstawiającym macki ośmiornicy, a na jego nogach widniały czarne dresy z białymi lampasami po bokach. Na stopach natomiast miał puchate różowawe kapcie, imitujące króliczą główkę za sprawą odstających uszu. Jego rozczochrane włosy odstawały we wszystkie strony świata, a dalej rumiana po kąpieli buzia przedstawiała neutralny i może nieco zmęczony wyraz twarzy. Karl podniósł ręce nad głowę i zaczął próbować układać jakoś niesforne, daje odrobinę wilgotne kosmyki, zastanawiając się, czy ze zmęczenia zaśnie dzisiejszej nocy.
Zadrżał nieco, ignorując dziwne uczucie jakie wzbierało się w jego ciele gdy poczuł spojrzenie Nick'a na swojej sylwetce. Zaprzestał układania swoich włosów i zakrył się nieporęcznie dłońmi, siadając szybko na swoim łóżku. Wstydził się, policzki odrobinę go paliły ale ignorując ten fakt postanowił odwzajemnić spojrzenie Nicholas'a. Nie chciał wyjść na jakiegoś strachliwego zajączka, ale musiał przyznać, że ledwo zdobył się na ten gest.
O dziwo, Karl rzadko czuł zawstydzenie swoim ciałem, o wiele częściej czuł zwyczajne obrzydzenie i zawiedzenie samym sobą, więc odczuwanie takich emocji było dla niego czymś całkiem nowym i nie miał bladego pojęcia dlaczego zaczął czuć się w ten sposób.
W pomieszczeniu zapanowała głucha cisza, telefon Nick'a już od jakiegoś czasu siedział cicho, a każdy z nich zdążył przywyknąć już do hałasu jaki powodowały auta non stop przejeżdżające tuż przy ich oknie. Oboje żyli w takim miejscu, że szum aut był dla nich jak cisza. Był nieodzownym elementem spokoju, który teoretycznie zupełnie się nie wpasowywał.
Wpatrywali się nawzajem w swoje oczy, żaden z nich z jakiegoś powodu nie chciał spuścić wzroku, jakby mimowolnie rozpoczęli między sobą małą bitwę. Po chwili jednak Karl mrugnął, zostawiając swoje oczy zamknięte na trochę dłużej, co Nick uznał za swoją wygrana, a Karl nie miał zamiaru wyprowadzać go z błędu widząc uśmiech na jego twarzy.
-Mogę zgasić już światło? - zagadnął Nick, podnosząc się odrobinę na łokciach. Po zobaczeniu, że Karl natychmiastowo przytakuje mu głową, chwycił za drobny czarny sznureczek wiszący przy jego łóżku i zgasił główne światło oświetlające pokój. Teraz panował w nim półmrok, gdyż jak się okazało w doniczkach zwisających z sufitu były poukrywane małe, świecące na żółto lampeczki co nadawało wystrojowi jeszcze więcej Magii.
YOU ARE READING
stomatch meet butterflies | Karlnap
FanfictionFloryda miała to do siebie, że życie na niej było można porównać do toksycznego związku. Wchłonie cię i wypluje kilka razy, powolnie przyzwyczajając cię do tego dennego i uzależniającego uczucia. Jeden z jej mieszkańców, Karl Jacobs dostaje propozy...