ROZDZIAŁ V

4.2K 325 21
                                    

Z dedykacją dla:

— wszystkich komentujących! <3

ROZDZIAŁ V

            Siedziałam na drewnianej ławce w parku. Obserwowałam otaczający mnie świat. Drzewa lekko kołysały się na skutek wiatru. Promienie słońca przedzierały się przez ich korony. Co chwilę przed oczami migały mi sylwetki postaci. Jedne spacerowały, drugie śpieszyły się do pracy… Przez chorobę coraz częściej zastanawiałam się nad sensem życia. Tak naprawdę jesteśmy zwykłymi pionkami w jakiejś grze, która lubi sobie robić z nas żarty.

            Usłyszałam odgłos kroków zmierzających w moim kierunku. Odwróciłam głowę i ujrzałam Liv ubraną w dżinsowe, krótkie spodenki i żółty t-shirt. Przywitałyśmy się i udałyśmy  do centrum handlowego. Jakimś cudem dziewczyna w końcu znalazła dla mnie wolny dzień. Co chwilę spędzała czas z Luke’iem. Rozumiałam, że była zakochana, ale przez niego zupełnie o mnie zapomniała. W końcu, jak raz ją porządnie opieprzyłam, to zaproponowała spędzenie wolnego czasu na zakupach.

            Kiedy przekroczyłyśmy próg ogromnego budynku, uśmiechnęłam się pod nosem. Dawno tam nie byłam… Na początku postanowiłyśmy pójść do fryzjera, bo Liv się uparła, że wygląda jak dziecko w tych włosach. Domyśliłam się, że chciała przypodobać się Luke’owi.

            Tak więc udałyśmy się do salonu „ Beautiful”. Oryginalna nazwa — pomyślałam z nutką ironii. Nie lubiłam tam przychodzić, ale nie wiedząc czemu, Liv uwielbiała, więc co miałam zrobić?

            Wstąpiłyśmy do salonu. Od razu w oczy rzuciła mi się ta wredna, rudowłosa fryzjerka. Wiedziałam, że kobieta ta także nie pałała do mnie sympatią. Dlatego może nigdy nie korzystałam  z jej usług. Może to głupie, ale bałam się, że zrobi mi coś z włosami. Tak, wiem — kretyńskie myśli.

            Usiadłam na kanapie i cierpliwie czekałam na Liv. Blondynka usiadła na fotelu i zaczęła mówić fryzjerce, czego konkretnie oczekuje. Chcąc nie chcąc, musiałam siedzieć i przysłuchiwać się jej fantazjom. Gdy usłyszałam o pomyśle dziewczyny, zamurowało mnie.

— Ty na serio chcesz sobie pofarbować włosy na niebiesko? — zapytałam zdziwiona.

— A czemu niby nie? — odparła.

 Nie odpowiedziałam. Po prostu nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Zresztą… jej włosy, jej sprawa. Mówiłam, że nie będę się wtrącać, więc tego nie robię. Mruknęłam tylko coś sama do siebie pod nosem i sięgnęłam po jakąś pierwszą, lepszą gazetę.

            Po godzinie Liv była już gotowa. Spojrzałam na dzieło tej rudowłosej małpy. Musiałam szczerze i niechętnie stwierdzić, że nie było źle. Niegdyś długie, jasne włosy Liv, sięgały jej obecnie do łopatek. Były cieniowane, a końcówki przybrały granatowy kolor. Prawdę powiedziawszy wolałam starszą wersję dziewczyny, ale tak wcale nie wyglądała źle.

— I jak? — zapytała podekscytowana Liv.

— Ładnie — odpowiedziałam.

King zapłaciła za dobrze wykonaną robotę i w moim towarzystwie wyszła z salonu.

— To gdzie teraz? — zapytałam.

— Muszę kupić sobie kurtkę — powiedziała dziewczyna.

— Przecież kupowałaś niedawno — stwierdziłam zdziwiona.

— Ale potrzebuję nowej — odpowiedziała.

Nie skomentowałam tego. Rozumiałam, że chciała dopasować się do swojego chłopaka, ale wcale nie musiała od razu zmieniać całego swojego wyglądu. Chyba. Potrząsnęłam głową. Znowu za bardzo skupiałam się na jej prywatnych sprawach, a przecież nie powinnam.

Życie Jest Piękne - Ashton Irwin ✓Where stories live. Discover now