31

9.8K 675 72
                                    


Podskoczyłam parę razy, próbując się wcisnąć w swoje ciasne spodnie, a Niall w tym czasie zbierał wszystkie nasze rzeczy. Wzięłam bluzkę i ruszyłam w głąb lasu w samym staniku, chociaż było cholernie zimno. W końcu była już końcówka października. Szliśmy bardzo szybko, zastanawiając się wspólnie o co chodziło mojej mamie. Dopiero po drodze założyłam koszulkę, która i tak była mokra, więc dla mnie nie miało to najmniejszego sensu, jednak Niall mnie wręcz do tego zmusił, mówiąc, że nie może się skupić.

Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie przed moim domem, a ja zaczęłam się poważnie denerwować. Zerknęłam na drzwi wejściowe, a później z powrotem na swojego chłopaka.

-Może to nic poważnego... - zaczął Niall.

-Serio? Gdyby to nie było nic poważnego, nie zadzwoniłaby do mnie. - odparłam zdenerwowana.

-Chloe, spokojnie... - położył swoją dłoń na moim kolanie

-Muszę iść. Przepraszam, że tak wyszło. - powiedziałam cicho - Odezwę się potem.

-Na razie mała. - cmoknął mnie w usta i po chwili odjechał spod mojego domu.

Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Spojrzałam na siebie. Nadal miałam na sobie męską koszulkę, ale przynajmniej nie była już tak mokra. W przeciwieństwie do moich włosów. Gdy tylko weszłam do salonu, stanęłam jak wryta. Zmrużyłam brwi, patrząc na mojego ojca, który stał naprzeciwko kanapy. Na niej siedziała moja mama ze zmartwioną miną i wyraźnie wkurzona Ann. Wszystko wyglądało na jedno wielkie przesłuchanie. W jednej chwili wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni, widząc jak wyglądam. Odwróciłam na chwilę głowę, by później znów spojrzeć na mamę pytającym wzrokiem. Ta tylko uśmiechnęła się do mnie smutno.

-Dlaczego jesteś cała mokra, Cassie? - zapytał szorstko mój ojciec.

Poważnie, Cassie?

-Jestem Chloe. - wysyczałam z zaciśniętymi zęby.

-Nieważne. Siadaj, mamy do pogadania - opowiedział nic sobie nie robiąc z tego, jak właśnie wymierzał mi cios prosto w serce.

Bez słowa, ale nieźle wkurzona usiadłam na kanapie pomiędzy swoją siostrą i mamą. Mężczyzna stojący przed nami klasnął w dłonie.

-No dobra. Chciałbym wam tylko powiedzieć, że dostałem pracę. Tutaj. W Londynie. W związku z tym, że dom należy do mnie, będę mieszkał tu. Macie 48 godzin na wyniesienie się stąd.

Zapanowała cisza.

Wpatrywałam się w człowieka przede mną w słupieniu. Otworzyłam szeroko oczy.

On żartuje, prawda? Musi żartować.

Przecież my nawet nie mamy gdzie iść, tutaj nie mamy żadnej rodziny. Jesteśmy zdane tylko na siebie. W głębi duszy wiedziałam jednak, że ojciec ma całkowite prawo dosłownie wyrzucić nas z domu. Gdy przysłał papiery rozwodowe mama była tak załamana, że nawet nie była w stanie przeczytać wszystkich warunków zawartych w umowie, tylko po prostu bezmyślnie to podpisała. Dopiero później dowiedziała się o pełnej własności domu mojego ojca.

Wiedziałam, że nie wytrzymam. Miałam łzy w oczach, ale zacisnęłam mocno pięści, a zęby wbiłam w dolną wargę, starając się je powstrzymać. Postanowiłam sobie, że nie zobaczy moich łez.

Byłam silna.

Byłam ponad to.

On nie mógł mnie zniszczyć.

Emotive | n.hOù les histoires vivent. Découvrez maintenant