Rozdział 1

915 36 1
                                    

Hermiona wracała już do domu, zanosiło się na burzę. Z zachodu gromadziły się ciemne chmury. Była godzina czternasta, zaniosła podanie o pracę do każdej kancelarii, w której mogłaby pracować. Osoby przyjmujące dokumenty uśmiechały się i obiecały odpowiedź pisemną w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Młoda kobieta miała nadzieję, że to nie był szybki sposób na pozbycie się jej, bardzo liczyła na podjęcie pracy, dzięki której będzie mogła stanąć na nogi i rozpocząć dorosłe życie. Kochała swoich rodziców najbardziej na świecie, ale nie chciała już dłużej siedzieć im na głowie. Nadszedł czas na wyfrunięcie z gniazda.

Mijała właśnie sklep obuwniczy, z którego wyszła obładowana siatkami i torbami Ginny Weasley. Jej przyjaciółka zmieniła się od zakończenia Hogwartu, nabrała bardzo kobiecych kształtów i zaokrągliła się tam, gdzie powinna. Jej długie i proste włosy nie były już rude jak dawniej, przybrały kasztanowy odcień. Jedynie uśmiech od ucha do ucha i błysk w oczach pozostały bez zmian. Ubierała się bardzo kobieco i modnie, zawsze śledziła uważnie najnowsze kolekcje i gdy tylko znalazła coś dla siebie bez wahania musiała mieć ten okaz w swojej szafie. A raczej szafach. Ginny opowiadała, że Blaise specjalnie dla niej przekształcił jedną z sypialni, w jego domu, w garderobę, żeby dziewczyna miała, gdzie trzymać ubrania (gdyby chciała mogłaby spokojnie otworzyć sklep). To chyba była prawdziwa miłość.

- Mionka! - Ginny pocałowała przyjaciółkę z policzek. - Jak miło Cię widzieć.

- Ciebie również. - Hermiona wskazała na torby. - Kolejny szał zakupów?

- Oj od razu szał, wczoraj dostałam wypłatę i poczułam ogromną pokusę odwiedzenia paru sklepów. - zaśmiała się Ruda. - A Ty co robisz na mieście?

- Roznosiłam podania do kancelarii. Mam nadzieję, że gdzieś mnie przyjmą.

- Masz wątpliwości? Zakończyłaś Hogwart i studia z wyróżnieniem, to oni powinni się bić o Ciebie! - w tym momencie niebo przeszyła błyskawica.

- Jak jesteś głodna po tym maratonie to zapraszam na obiad. - Hermiona nigdy szczególnie nie przepadła za burzą. - Rodzice często o Ciebie pytają.

Ginny oczywiście przyjęła zaproszenie. Uwielbiała rodziców swojej przyjaciółki i odwiedzała ich przy każdej możliwej okazji. W końcu przyczyniła się do ich powrotu do Anglii. Dziewczyny pojawiły się w domu, gdy mama Hermiony, Jane, kończyła przygotowywać obiad. Na widok niespodziewanego gościa domownicy bardzo się ucieszyli. Dorian od razu pokazał Rudej najnowszy model statku, nad którym aktualnie pracował. Bowiem pasją taty Hermiony było składanie drewnianych modeli statków, samolotów i samochodów. W tym czasie Jane z córką nakrywały do stołu.

- Córeczko, prawie zapomniałam. Listonosz przyniósł list polecony, jak byłaś na mieście. Odebrałam go, jest na stoliku obok telewizora.

- Dziękuję, mamo. - Hermiona postawiła świeże kwiaty na stole. - Idę zobaczyć, co jest takie ważne, że wymaga powiadomienia mnie o tym listem poleconym.

Jedyna córka państwa Granger wzięła list i usiadła na kanapie. Zdziwiła się, bo na odwrocie koperty była pieczątka jednej z londyńskiej kancelarii. Zdecydowanie za szybko na odpowiedź w sprawie pracy. Rozerwała delikatnie kopertę, aby nie uszkodzić listu. Zaczęła czytać go półgłosem.

- Szanowna Pani Granger, z przykrością informuję, że zmarła Pańska ciotka, Amelia Tipton. Pani Tipton w swoim testamencie wskazała Panią jako jedyną spadkobierczynię... Mamo! - Hermiona krzyknęła głośno, przez co rodzice, Ginny i Krzywołap wpadli do salonu. - Kto to jest Amelia Tipton?

- Amelia? - zdziwiła się Jane. - To daleka krewna, z mojej strony. Szczerze, nie mam pojęcia co się z nią dzieje. Ostatnio widziałam się z nią na małym przyjęciu z okazji Twoich czwartych urodzin.

- To się z nią dzieje, że umarła a mi zapisała w testamencie swój dom! - Hermiona pomachała listem, wywołując ogromne zdziwienie jej towarzyszy. - Ja nawet nie pamiętam tej dalekiej krewnej! Mamo, tato, o co tu chodzi?

- Pokaż nam, Kochanie, ten list. - odezwał się Dorian. Rodzice Hermiony czytali go na głos i po chwili doszli do jednego wniosku. - No cóż, z tego listu jasno wynika, że jesteś dziedziczką majątku Amelii, który obejmuje dom pod Londynem i trzynaście tysięcy funtów.

- Na Merlina! - westchnęła Ginny, gdy Jamie podała jej list. - Ja wiem, gdzie jest ten dom! Blaise, mieszka na tym samym osiedlu! I patrząc na numer domu to będziecie sąsiadami! I nie tylko on tam mieszka.

- O kim Ty mówisz? - Hermiony chyba nic już nie mogło dziś zaskoczyć.

- Sąsiadem Blaise'a jest Draco Malfoy.

Jednak mogło ją zaskoczyć.

**-**-**-**-**- **

Zaczęło się od spadku  // Dramione // ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz