Porwanie

427 15 0
                                    


Emma




   Budzę się i otwieram oczy, ale nie jest to mieszkanie Sergeya. Ani moje. Nie wiem gdzie jestem.

     Chcę wstać, ale czuję na rękach sznur. Gdy patrzę w górę, okazuje się, że znów jestem przywiązana, ale tym razem leżę w jakimś salonie, a ręce mam przyszpilone wysoko do grzejnika. Kurwa, co jest?! Kładłam się u Sergeya w salonie!

    Leżę tak chyba z godzinę, nie mogąc się ruszyć. Nawet nie wiem gdzie jestem, bo nikt nie przychodzi. Mam dość! Kto tym razem, coś chce? Trzymałam się z dala. Nie robiąc nikomu nic złego, a kolejny raz mam cierpieć?

- Witaj Emmo – wchodzi Luke. Kurwa na prawdę? Teraz to już całkiem, nie rozumiem swojej sytuacji i tego dlaczego tu leżę?

- Czego chcesz?! – Krzyczę zdezorientowana.

- Spokojnie kotku. Nie denerwuj się. Ty zabrałaś coś mnie, może nie dosłownie, ale ja teraz zabiorę coś Tobie. Tyle, że jesteś mi teraz potrzebna i to bardziej niż byś chciała – uśmiecha się i klęka obok mnie patrząc w moje oczy. – Wiesz David, musi zapłacić Mandy. Inaczej będę musiał Cię zabić – jego wzrok schodzi niżej na moje piersi. Rozrywa moją koszulkę i wyjmuje moje piersi z miseczek stanika i widzę jak rozpalają się jego oczy. Serio? Będzie wykorzystywał sytuację, gdy nie mogę go odepchnąć. 

- Po co to robisz?! – krzyczę.

- Bo kocham cycki mała! Gdybyś ich nie miała, nie pracowałabyś ze mną wiesz? – Uśmiecha się i łapie jednego w rękę zaczynając całować i ssać mocno. Stanowczo, jakby to napędzało go do życia. – Żadna dziewczyna, nie miała takich piersi jak Ty. Były szczupłe i ich nie miały, a Ty jesteś wyjątkowa – gryzie je lekko, a mnie zaczyna robić się zbyt przyjemnie, żeby myśleć. To nie może się dziać! 

- Przestań Luke – mówię delikatnie. Bo przyjemność, zaczyna na mnie działać, mocniej.

- A co jeśli nie przestanę? – pyta unosząc brwi triumfalnie.

- Proszę, ja mam narzeczonego. Kocham go – mówię poważnie.

- Emmo, nawet nie wiesz na co mam ochotę, ale jeszcze nie teraz – mówi i zakrywa mi stanikiem piersi zostawiając rozdartą koszulkę. Czuję się teraz jak prostytutka.

- Luke?! – Krzyczy znajomy głos, Luke wstaje i czeka na... Mandy?! Co ona tu robi?! Zaplanowali to czy jak?

- Coś się stało siostrzyczko? – pyta i idzie w jej stronę.

- Jeszcze jej nie zabiłeś?! – Patrzy na mnie i podchodzi do mnie. – Miałeś ją zabić Luke! – Krzyczy głośno. - Nie jest nam do niczego potrzebna!

- Uspokój się! Zrobię to, ale nie teraz i na pewno nie w tym mieszkaniu – mówi spokojnie.

- Nie denerwuj mnie! Zaraz zaczną jej szukać! – krzyczy. To jej plan...

- Zaraz wyjeżdżamy – mówi spokojnie.

- Gdzie kurwa Luke? Gdzie?! – Staje przede mną, zakładając ręce na piersi. 

- Zabieram ją daleko. Jeśli Ci się nie uda, wtedy zaczną jej szukać, Mandy spokojnie – mówi i łapie ją za ręce, a ona odkręca się w moją stronę i wyrywa mu się, stając bliżej mnie.

- Chcesz zabrać te dziwkę, zamiast mnie?! – Mówi i kopie mnie w żebra, a mi, aż się ciemno robi przed oczami, co za perfidna suka! Myślałam, że to Sonia była suką, ale się myliłam.

Miłość czy Obsesja? #1 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz