Odejdź

427 27 26
                                    

Kiedy skończył się czas na poszukiwanie poszlak, rozpoczął się sąd klasowy. Tej sprawy nigdy nie zapomnę. Po pierwsza dlatego, że usłyszałem zdanie, które dosyć zabolało, a po drugie, że moja przyjaciółka była sprawcą. 

Mikan nie próbowała się bronić, jedyne co robiła to prosiła nas o wybaczenie. Mówiła o swojej ukochanej osobie i oznajmiła, że zrobiła to dla niej. Zabolało mnie to. Mimo, że mogła zwrócić się do mnie, nie zrobiła tego. Może nie uważała, że śmieć jak ja nie zasługuje na przyjaźń z kimś utalentowanym jak ona? 

Mikan dostała karę a ja wróciłem do domku i czułem się okropnie. Czułem się gorzej, niż podczas Zarazy Rozpaczy. Mój ukochany, z którym nie mogę być znów mnie nienawidzi. Przyjaciółka, która dawała mi wsparcie nie żyje, a przy okazji zabiła dwie inne osoby. Czułem, jak łzy spływają mi po policzkach. Co miałem teraz zrobić? 
Była jeszcze jedna sprawa. Podczas sądu Mikan powiedziała, że ona i Hajime obudzili się koło siebie tamtego ranka. Co ona tam robiła i czemu z nim spała? Ona jako jedyna wiedziała, że go lubiłem. No tak, lubiłem. Ja go tylko lubiłem. Nie mogłem pozwolić sobie na coś innego, jeśli to zrobię to go zabiję. Tak jak w moim śnie. 

Jak na złość ktoś zapukał do moich drzwi i ten ktoś to był Hajime. 

-C-co tutaj robisz...? Myślałem, że -On jednak nie dał mi skończyć i przysunął mnie do siebie i przytulił -H-Hajime?

Staliśmy tak dobre kilka minut, co było dziwne. W końcu mnie puścił i spojrzał na mnie. Jego oczy były zaszklone, a on sam wydawał się zdenerwowany. 

-Nie wiem, czy to, co powiedziałeś mi w szpitalu, to prawda, ale chciałem ci powiedzieć, że mnie to nie interesuje! -w końcu zaczął mówić, a w sumie to wykrzyczał mi to w twarz. Nie wiedziałem, co mam mu powiedzieć, kompletnie mnie zatkało. Ten tylko zamknął drzwi, co oznaczało, że jeszcze nie skończył -Jeśli mnie nienawidzisz, to czemu płakałeś, mówiąc to? Czemu przyszedłeś do mnie w środku nocy? Mówiłem ci, że nie jesteś sam, a ty wciąż mnie odpychasz! 

-Odpycham cię dlatego, że nie mogę się do ciebie zbliżyć! -w końcu nie wytrzymałem. To nie tak, że chciałem go od siebie odpychać. Mój pech zabija lub krzywdzi każdego, kogo kocham. Hajime był moją ostatnią nadzieją, nie mogłem go stracić, dlatego zaakceptowałem to. A przynajmniej tak myślałem. -Nie mogę, bo mój talent cię zabije.
Ten złapał mnie za ręce i przyciągnął bliżej siebie. Przyłożył swoje czoło do mojego, przez co nasze usta prawie się stykały.

-Wyjdziemy stąd razem, rozumiesz? -Czułem, że robię się cały czerwony. Co do niego wstąpiło. 
Po chwili zbliżył się do mnie i pocałował mnie. Zaskoczyło mnie to, ale odwzajemniłem pocałunek. Nie chciałem, aby kiedykolwiek się skończył. Wciąż jednak uważałem, że mój talent mu zagraża, więc lekko się odsunąłem.

-Dlaczego to robisz, Hajime? Myślałem, że lubisz Chiaki, a poza tym my obydwoje jesteśmy... -Nie dał mi dokończyć i przyłożył palec do moich ust szepcząc cichutko "Cicho".

-To nie ma znaczenia. Chcę wyjść stąd z tobą i normalnie prowadzić życie, wiesz? -Uśmiechnął się dosyć śmiało. Czy to kolejny z moich snów? -Może jak uda nam się stąd wydostać, to się spotkamy? 

Hajime chciał się ze mną spotykać? Czy to znaczy, że on... Też mnie lubi? 
Ten, jakby czytając mi w myślał znów się odezwał.

-Zależy mi na tobie. Dlatego nie odpychaj mnie, dobrze? Daj mi szansę.

Znowu chciało mi się płakać. Bycie daleko od Hajime sprawiało mi trudności kiedy myślałem, że on nawet mnie nie lubi. Co miałem zrobić, gdy on wyznał mi swoje uczucia? Przecież wiem, że mój talent go zabije.

Śmieć taki jak ja nie może być taki samolubny. Przełknąłem więc ślinę, wiedząc, że po raz kolejny zrujnuję nasze relacje. Odsunąłem się od niego.

-Jeśli chcesz żyć, to musisz trzymać się ode mnie z daleka. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się przeze mnie stało. Dlatego proszę, odejdź. -Hajime posmutniał. Chyba rozumiał, że nam się nie uda. Nienawidziłem siebie za to, ale robiłem to dla niego. Hajime jest symbolem nadziei dla wszystkich, on musi przeżyć.

-Dobrze. Ale obiecaj mi coś. -spojrzałem na niego z intrygą -Obiecaj mi, że kiedy stąd wyjdziemy, to dasz nam szansę. 

-Hajime, mój talent nie jest zabójczy, nawet jeśli stąd wyjdziemy. Nie ucieknę od tego, chociaż bym chciał. 

-W porządku. Ja się nie poddam.

Hajime, po prostu odejdź. Wtuliłem się w niego. Dlaczego akceptuje to, że może umrzeć dla kogoś jak ja? 

Bardzo dziękuję za 100+ przeczytań, nie sądziłam, że ktokolwiek to zauważy XDD  

Okejjjj dzisiaj ociupinkę krótszy rozdział ale mam nadzieję że te ~moments~ wam to wynagrodzą XD przyznaję, jestem beznadziejna w scenach miłosnych i pewnie ta jest mega dramatyczna ale cóż hehehehe 

Okejjjj dzisiaj ociupinkę krótszy rozdział ale mam nadzieję że te ~moments~ wam to wynagrodzą XD przyznaję, jestem beznadziejna w scenach miłosnych i pewnie ta jest mega dramatyczna ale cóż hehehehe 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dobranoc

(sorry za ten jumpscare)

Ostatnia Nadzieja //KOMAHINA//ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz