Prawda?

413 22 28
                                    

Hajime nie odszedł. Nie byłem w stanie go do tego zmusić. Nie byłem w stanie nawet próbować. Zamiast tego popełniłem chyba największy błąd.

Obudziłem się obok niego. Był we mnie wtulony, więc jakoś musiałem się wygrzebać. Podniosłem nasze ubrania, które leżały obok łóżka, ubrałem się i powiesiłem ciuchy Hajime na krześle.

Ten zmarszczył się i ochrypłym głosem zapytał gdzie idę.

-Przyniosę nam coś do jedzenia. -uśmiechnąłem się nieśmiało i pomachałem mu, po czym wyszedłem z domku.

Po drodze do restauracji myślałem o naszej wspólnej nocy. Nie spodziewałem się, ze Hajime był taki dobry... Potrząsnąłem głową wracając do rzeczywistości. Wciąż nie byłem pewien, czy to jest dobry pomysł. Wciąż martwiłem się o bezpieczeństwo Hajime.

Dotarłem do restauracji i zacząłem pakować trochę jedzenia dla nas. Wziąłem dwa rogaliki, jakieś jogurty i butelkę soku pomarańczowego dla Hajime. Uśmiechnąłem się na myśl o tamtej nocy, kiedy niechcący go upuścił. To było takie głupie.

Wróciłem do chatki i zastałem Hajime, który wciąż był w łóżku, jednak tym razem już ubrany.

-Przyniosłem rogaliki i sok -powiedziałem, podając mu talerzyk ze śniadaniem. Usiadłem obok niego i zacząłem jeść.

-Dzięki. Co dzisiaj robimy? -zapytał wgryzając się w pieczywo.

To było dobre pytanie, bo również teraz zastanawiałem się nad czymś jeszcze. Na pewno był między nami kret. Nie wiedziałem tylko kto i czy powinienem o tym mówić Hajime. Zdecydowałem się jednak to zrobić, oraz wpadłem na plan jak tego kogoś wywęszyć. Hajime jednak się nie zgodził.

-Chcesz wysadzić wyspę? Nagito, przecież to szaleństwo. Monokuma nigdy by ci na to nie pozwolił, a poza tym wszyscy możemy zginąć! -tak jak myślałem, próbował mnie powstrzymać. Ja jednak nie miałem w planach go słuchać. Chciałem zrobić to nie tylko przez moją ciekawość, ale także dla innych. Chciałem, aby znowu mi ufali. Chciałem pomścić wszystkich, na których mi zależało.

Po śniadaniu poszliśmy zwiedzać kolejną wyspę i w końcu znalazłem coś bardzo ciekawego. W ruinach jakiegoś zamku wisiały dwie włócznie. Podsunęły mi pomysł, który na pewno pomógł by wszystkim odnaleźć kreta, jednak nie był on korzystny dla mojej osoby... Mimo to naprawdę zacząłem brać go pod uwagę.

Na pewno bym go wykonał, gdyby nie Monokuma, który postanowił podsunąć nam kolejny motyw.

-Wsiądźcie na ten roller coaster! Macie być tam WSZYSCY! Zaraz wyruszamy!
Wszyscy żywi zajęli miejsca w pociągu i wyruszyliśmy. Niedługo po starcie zaczęło mi się robić duszno, a po kilku minutach zemdlałem.

~

Obudziłem się w miejscu, które sprawiało, że zbierało mi się na wymioty. Kolorowe, neonowe wręcz ściany, doprowadzały mnie do bólu głowy.
Najpierw sprawdziłem, czy z Hajime wszystko w porządku, a potem rozejrzałem się po miejscu. Mieliśmy tam zostać aż do następnego morderstwa. Teoretycznie moglibyśmy tam być przez długi czas. Haczyk był taki, że Monokuma nie dał nam jedzenia.

-Nie ma zabijania, nie ma jedzenia, bachory! -zaśmiał się podle. Teraz już wiedziałem na pewno: kiedy stąd wyjdę, znajdę kreta i zakonczę tą podłą grę. Nikt już nie będzie cierpiał.

Podzieliliśmy się na grupy. Były dwa domki, Winogronowy i Truskawkowy. W jednym spały dziewczyny a w drugim chłopacy. Problem był taki, że w domu chłopaków nie było już miejsca, więc Hajime miał iść spać w domu dziewczyn.

Rozejrzałem się na parterze jednego z domków: "Ostateczny Pokój Śmierci". Ciekawe, co w tym pokoju było. Złapałem za klamkę i wszedłem do środka. Zastałem tam Monomi, która chciała się wydostać. Musiałem rozwiązać łamigłówkę, jednak to był tylko początek.
Otworzyły się kolejne drzwi, a za nimi był stół, na którym leżał pistolet.

Czekała mnie rosyjska ruletka. Chciałem się dowiedzieć, co stanie się, jeśli ją przejdę. Tak bardzo chciałem znów mieć zaufanie innych... Uratować ich i Hajime. Wyjąłem z pistoletu jeden pocisk i pociągnąłem za spust.

W tle słyszałem tylko Monomi, która błagała, abym tego nie robił. Moje szczęście ocaliło mnie i wtedy mogłem iść na sam koniec "gry". Miałem prawo do nagrody.

W ostatnim pokoju było bardzo dużo broni. Było również okno, które w końcu dało mi do zrozumienia, jak wygląda układ tego dziwnego budynku. Ostatnią i najciekawszą rzeczą okazały się akta. Myślałem, że będą jakieś informacje o nas, ale to były tylko akta Hajime.

Zestresowany otworzyłem książkę i zacząłem czytać. Po chwili wypadła mi z rąk.
Hajime nie ma talentu. Żadnego. Nic a nic. Jak zwykły chłopak może być moją ostatnią nadzieją? Czy okłamywał mnie przez ten cały czas? Jak można zapomnieć, że nie ma się żadnego talentu?

Wróciłem do swojego pokoju i runąłem na łóżko. Co jeśli to on był szpiegiem? Jeśli tak, to to, że tak bardzo zabraniał mi go szukać miałoby sens. Dlaczego więc ze mną... Nie mogłem w to uwierzyć. Czułem się zły. Oszukany.

Nie wiedziałem jednak, że to co jeszcze przede mną było jeszcze gorsze.

Hejkaa ^^ mam nadzieję, że rozdział nie był zbyt nudny, bo to trochę taki filler. Powoli zbliżamy się do końca tego ff ale nie martwcie się, bo planuję już kolejny! W międzyczasie zapraszam na mój Saiouma ff :)

Ostatnia Nadzieja //KOMAHINA//ZakończonaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora