Przestań mnie osaczać.

9.9K 412 39
                                    

~~Widzisz błędy, popraw mnie.~~

Antonio

Spoglądałem na swojego rolexa, przekręcając go kilka razy na nadgarstku. Czas zdawał się niebezpiecznie zwolnić odkąd ten pyszałkowaty dupek Olivieto wyciągnął Sam na parkiet. W głowie kłębiło mi się tysiące pomysłów, jak raz na zawsze gościa się pozbyć. Zacząłbym od odcięcia mu tych lepkich łapsk, które tak kurczowo zaciskały się na jej plecach. A szczerze, mówiąc niewiele mi brakowało do zrealizowania swoich fantazji, gdy dostrzegłem jak się nad nią pochylał. Więc uznajmy, że Olivieto jest na mojej czarnej liście.

— Antonio słyszałem, że ostatnio popisałeś się na ringu. — Filippo pociągnął łyk ze swojej szklanki, spoglądając w kierunku swojej siostry. — Człowiek Olivieto do końca życia będzie srał pod siebie.

— Gościu miał szczęście, że przeżył. — Odezwał się Ronaldo. — Mamy problem ze znalezieniem ci przeciwnika. Nie ma chętnych do stanięcia z tobą na ringu.

— Cipy — Zaśmiał się brat Samanty.

— To wyrachowani zabójcy, ale nie mają szans z Antonio. — Ronaldo odpalił swoje cygaro i zaciągnął się nim, wskazując na barmana by napełnił jego szkło. — Zachowujesz się jak pierdolony terminator, gdy stajesz na ringu.

Daję słowo, że zmienię się w niego, jak ten skurwiel nie odessie się zaraz od młodej Ghost. Kolejny raz spojrzałem na zegarek. Pięści świerzbiły mnie niemiłosiernie, a gniew buzował w moich żyłach jak alkohol po nocnym maratonie w klubie. Samanta wyglądała dzisiaj zjawiskowo i przyznam, że nie mogłem oderwać od niej oczu. Jej niedbałe loki sięgały do zgrabnego tyłka i dobrze wiem jak to jest zanurzyć w nich dłonie i jak cudowny jęk wyrywa się z jej kuszących ust, gdy się za nie ciągnie. Suknia pokrywała jej zgrabne ciało, jak satynowa pościel minionej nocy w moim mieszkaniu. Gdy jej długie rękawy zsunęły się, odsłaniając szczupłe nadgarstki poczułem fale gorąca, na samą myśl jak mozolnie próbowała wyszarpać je z węzła, który wykonałem z jej majtek i kurwa daje słowo, że zaczerwienione nadgarstki nie były planem zamierzonym. Jej smak wciąż gościł na moim języku, jak afrodyzjak, powodując że chodziłem ciągle z wypchanymi spodniami. I nawet w najśmielszych snach, a było ich trochę nie przypuszczałem, że będę czuł jej uda zaciskające się na mojej głowie.

Byłem zaborczym i niezrównoważonym sukinsynem, ale jakimś chorym sposobem, rościłem sobie do niej prawa. Otworzyła furtkę, której nie potrafiłem zamknąć. Jakaś część mnie pragnęła ją zdobywać,chronić i mieć pod sobą. Zaś ta druga, rozsądniejsza walczyła o jej wolność i bezpieczeństwo z dala ode mnie.

— Antonio, kurwa - Poczułem klepnięcie w biceps. — Spójrz.

Filippo kiwnął w stronę parkietu, gdzie tańczyło sporo par, a jedną z nich była mała księżniczka z Simone. Chwilowo zamyślony straciłem ich z oczu, lecz gdy dostrzegłem jak ona pochyla się i składa na jego policzku szybki, delikatny pocałunek, a ja tą scenę ujrzałem w zwolnionym tempie i kurwa daję słowo, zacząłem widzieć na czerwono. Krew w żyłach przemieniła się w czystą furie, przetaczając się przez cały organizm. Nie jestem pewny, w którym momencie wstałem, nogi poniosły mnie jak byka wprost w czerwoną płachtę. Uderzenie było szybkie, ale celne. W kolejnej sekundzie celowaliśmy już w siebie giwerami, a na sali było słychać tylko dźwięk odbezpieczanych pistoletów, mieszającego się z muzyką.

Samanta

Boże w chwili gdy Antonio odepchnął mnie od Oliviato, doznałam niemałego szoku. Stali naprzeciwko siebie, celując w swoje głowy spluwami. Rozejrzałam się dookoła, obserwując otoczenie. Ludzie wciąż tańczyli, inni zaś siedzieli przy stolikach i popijali swoje drinki. Jedyny zamęt jaki tutaj nastąpił, to dwaj mężczyźni, na środku parkietu ze zbyt dużą dawką testosteronu.

Złamana przysięgaWhere stories live. Discover now