Rozdział 6

3.2K 238 10
                                    

Znowu pół nocy przesiedziałam obok Chanel. Była załamana. Tym razem nic nie powiedziała po prostu mnie przytuliła. A z rana jak można było się spodziewać zachowywała się jak kurwa. Siedziałam właśnie obok niej w aucie. Gadała słodziutkim głosikiem ze swoją przyjaciółką przez telefon. Dobrze, że już byliśmy pod moją szkołą i musiałam wychodzić bo dłużej bym z nią nie wytrzymała. Gdy tylko przeszłam pare kroków ktoś zatrzymał mnie pociągając za moją dłoń. Wylądowałam na czyimś torsie. Podniosłam głowę w górę. Calvin. Był ubrany w czarne, podziurawione rurki i bluzkę z jakimś zespołem. Do tego ten jego uśmiech. Próbowałam zatrzymać zimną krew ale im dłużej wpatrywałam się w jego oczy tym bardziej odjeżdżałam.
-Witaj, Sun-powiedział całując mnie namiętnie w usta. Ughh, jak on na mnie działa.
Cały wczorajszy dzień próbowałam go unikać i szło mi dosyć dobrze ale dziś chyba nie będzie tak łatwo. Muszę się jeszcze zastanowić nad paroma sprawami. Nie mam zamiaru mu czegoś poważnego obiecywać od tak.
-Co masz teraz?-zapytał ukazując swoje urocze dołeczki.
-Biologię-powiedziałam niepewnie.
-To tak jak ja- rzucił szczęśliwy i złapał mnie za rękę. Tak o to ruszyliśmy pod klasę.
Czułam się niezręcznie. Usiedliśmy razem w środkowym rzędzie prawie na samym końcu, a Cara siedziała zaraz za nami. Kilka minut po dzwonku do klasy wpadł Harry. Wyglądał jak...jak...Nie da się tego opisać. Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się w moją stronę pogodnie, ale jak zauważyła kto ze mną siedzi, jego mina od razu się zmieniła. Śliczną twarz Stylesa wykrzywił grymas, a w oczach zawirowała furia. Spojrzałam na chłopaka siedzącego obok mnie. Uśmiechał się zwycięsko do Harrego, a ten przeszedł koło naszej ławki zaciskając mocno dłonie. Usiadł na ostatniej ławce w rzędzie obok. No to zapowiada się ciekawie. Domyślałam się co będzie robił Calvin. I moje przypuszczenia się sprawdziły. Co jakiś czas całował mnie w czoło, szeptał coś do ucha albo zakładał moje włosy za ucho. Czułam na sobie wściekłe spojrzenie Harrego.
Gdy tylko zadzwonił dzwonek wyszłam razem z Carą z klasy.
-Kiedy poznam twojego chłopaka?- zapytałam siadając na krześle obok niej.
Ona się zmieszała i zarumieniła.
-No bo wiesz-westchnęła- ja nie mam chłopaka. Nie chciałam żebyś przy pierwszym spotkaniu ze mną od razu uciekła z krzykiem-spojrzała na mnie przepraszająco- Jestem lesbijką.
-No i co z tego? Matko nie martw się, nie obchodzi mnie jaką masz orientację. To kiedy poznam Twoją dziewczynę?
-No właśnie bo...- nie dokończyła bo nauczyciel zaczął wszystkich wpuszczać do klasy.
Właśnie szłam w stronę stołówki. Cara siedziała w kiblu i się malowała, ale ja byłam za bardzo głodna żeby jej towarzyszyć.
Niestety pod stołówką stała ogromna grupa ludzi. Byłam zła i głodna. Postanowiłam przecisnąć się przez nich wszystkich chodźby nie wiem co. Ale gdy podeszłam bliżej zebranych ludzi usłyszałam skandowanie "Calvin" lub rzadziej "Harry".Kurwa. Jak małe dzieci. Szybko przepchałam się jak najbliżej walki. Byli już trochę podrapani. Właśnie Harry dostał prawym sierpowym prosto w szczękę. Cofnął się o parę kroków, ale potem z wściekłością wymalowaną na twarzy ruszył na Calvina.
-Uspokujcie się!- wrzasnęłam i weszłam w pole walki.
Żaden z nich nie zareagował. Harry uderzył blondyna prosto w brzuch i przyparł do ściany. Podchodziłam do nich coraz bliżej więc słyszałam każde jego słowo.
-A tylko ją skrzywdzisz to nie żyjesz.-syknął tak aby nikt inny oprócz ich dwójki tego nie usłyszał. No ale ja usłyszałam. Nawet chyba domyślam się kim jest ta ONA. Jeżeli to o mnie chodziło (a zapewne tak) to żaden nie będzie miał nawet okazji mnie skrzywdzić. Co za tępacy? Bić się o takie coś?
Harry puścił Calvina i ruszył przez tłum w głąb korytarza. Podeszłam szybko do Hunta.
-Nic ci nie jest?- zapytałam gladząc jego napuchnięty policzek.
-Gdy mnie dotykasz, cały ból znika- powiedział uwodzicielsko.
-Jesteście oboje kompletnymi idiotami!-wrzasnęłam uderzając go prosto w brzuch.On jeknął cicho i zaczął coś mówić, ale ja tego nie słyszałam bo biegłam.
- W końcu w domu-mruknęłam sama do siebie zaglądając do lodówki.
Postanowiłam przygotować sobie coś do zjedzenia. Byłam zmęczona i chciało mi się rzucić na kanapę przed telewizorem i oglądać powtórki Project Runway, ale byłam umówiona już w Starbucksie razem z Carą. Muszę się komuś wyżalić.
Dwadzieścia minut później samochód dziewczyny stał już pod moim domem.
-Hej- powiedziałam wsiadając do niego.
-No hej.
-Do którego Starbucksa jedziemy?-zapytałam.
-Jest jeden fajny na Manhattanie-odpowiedziała zapalając auto.
Po pół godzinie byliśmy na miejscu. Były strasznie duże korki. W środku lokalu też panował tłok ale znalazłyśmy idealne miejsce przy oknie.
-No to zaczynamy spowiedź-rzuciła Cara.
Opowiedziałam jej o wszystkim co się u mnie działo przez tak krótki czas. Po zakończeniu jej usta były uformowane w wielką literę O.
-Ale się rozkręciłaś-powiedziała.
-Dzięki za pocieszenie-mruknęłam mieszjac słomką swojego shejka.
-No a co mam powiedzieć? Znasz moje zdanie. Ja bym była ze Stylesem- uśmiechnęła się do mnie zadziornie- A może ty też jesteś lesbijką?
Spojrzałam na nią jak na wariatkę. Chociaż...nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Co prawda już miałam swój pierwszy raz....
-Możemy się pocałować. Jeżeli się podniecisz to wolisz dziewczyny-rzuciła uśmiechając się słodko do mnie.
-Ale tu?-rozejrzałam się skanując tłoki wokół nas.
-Jasne-mruknęła-Oni nie zwracają uwagi na nas-powiedziała i pochyliła się w moją stronę.
Okey. Przyłożyłam swoje wargi do jej. I nic. Poczułam jak Cara chcę włożyć swój język do moich ust i wtedy się odchyliłam.
-Oooo nie! Jestem sto procent hetero-powiedziałam i się zaśmiałam.
Zauważyłam w oczach Cary smutek, ale potem od razu przyłączyła się do mojego śmiechu.
-O kurwa-powiedziałam patrząc na okno.
Na środku chodnika stała Chanel Junior z jakimiś dziewczynami. Zmroziło mnie. A jeżeli ona to wszystko widziała. Jeżeli pomyśli że ja, jestem homo?

Cure ✔Место, где живут истории. Откройте их для себя