11 ~ ... Sunoo?

582 50 18
                                    

Obudziłem się nie przytomny. Szyja mnie bolała nie miłosiernie od spania na drzwiach dosłownie. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło.

Brakowało mi Sunoo na łóżku, nie było jego uśmiechu ani głosu. Było pusto.

Wkurzony wstałem z podłogi i wydarłem się :

- Otwórzcie te jebane drzwi, muszę sikać!

Po kilku minutach przyszła matka i otworzyła drzwi. Wypuściła mnie do toalety obok, pilnując jak ochroniarz więźnia. Czułem jej obecność na karku.

Z tych emocji, rozpierdoliłem to gówno, co z niego mydło z płynem leci. Wyszedłem z pomieszczenia, trzaskając drzwiami. Wszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku.

- Kiedy mnie wpuścicie? Czy już do końca będę tu siedział i kisił się jak ogórek?

- Będziesz tu siedział, tak długo, aż przemyślisz swoje zachowanie.

- To WY MNIE do tego zmusiliscie!! - matka zamknęła drzwi, więc wstałem i kopnąłem je. - Aaaa!!! - wydarłem się.

Złapałem się za włosy I ciągnąc za nie, wędrowałem po pokoju. Nie mogłem nic wymyśleć, w głowie miałem psutkę.

Przez okno na podłogę leciał cień słońca, a wiatr ruszał zasłoną.
Usiadłem na skraju łózka I zrezygnowałem.

~~~

Mijały kolejne dni, I kolejne nieprzespane noce. Jednej nocy leżałem skulony pod drzwiami, innego razu, oparty o szafę, starałem się zasnąć. Zawsze śpię wszędzie, tylko nie na łóżku, jak się stresuje.

Rodzicie codziennie na zmianę przynoszą mi jedzenie. Z lekcji mnie zwalniają pod pretekstem, iż jesteśmy na wycieczce. Nawet najgłupszy nauczyciel na pewno zorientował się, że coś jest nie tak. Znali moich starych.

Byłem jak więzień. Czułem się tak i fizycznie i psychicznie. Po jakimś czasie, wkurwiać mnie zaczęło nawet otwarte na oścież okno, więc je zamknąłem. Jakim debilem byłem...

~~~

Naliczyłem 6 dzień od mojego zamknięcia, gdy nagle dostałem olśnienia.

Otwarte okno. TO SAMO OD SIEBIE MÓWI "ZEJDŹ PO MNIE IDIOTO!!!!!!! ". I faktycznie nim byłem.

Czas kolacji miał być za godzinę, więc szybko wziąłem się do działania. Rozpakowałem plecak, wywaliłem wszystko na podłogę, po czym schowałem pod łóżko.

Do plecaka spakowałem kilka ubrań, ładowarkę I resztę w miarę potrzebnych mi rzeczy.

Nawet nie zauważyłem, kiedy minęła godzina.

- Jedzenie. - tym razem przyszła matka.

- Dzięki. - wziąłem talerz, I sam zamknąłem drzwi, co zdziwiło ją. Dobrze jej tak, już zaraz mnie tu nie będzie.

Wepchnąłem do ust, kawałek tego, co mi dała, po czym podszedłem do okna. Mieszkałem na 1 piętrze, lecz wolę umrzeć przez skok z okna, niż przez brak wiadomości od Sunoo bądź zamknięty w małym pokoju przez pół życia. Tak, stanowczo wolę tą opcję.

Przełożyłem jedną nogę, potem drugą I bez zastanowienia skoczyłem. Moja kostka na tym bardzo ucierpiała, skrzywiła się przy upadku I prawdopodobnie skręciła.

- Cholera! - powiedziałem szeptem, łapiąc się za nogę.

Nie możesz czekać. Idź. IDŹ!!

Pomimo skręconej kostki, pobiegłem do garażu z boku domu, wyjąłem z niego rower, po czym wsiadłem na niego. Pedałowanie okazało się o wiele cięższe, niż myślałem. W moich oczach zebrały się zły bólu, lecz się nie poddawałem.

Zrobiłem duży zakręt, wywołując tym masę hałasu I dymu, ale wyjechałem za bramkę I byłem już na ulicy. Wszędzie cisza, noc była blisko, a ja miałem już plan.

Obrałem ścieżkę " dom Jungwona" I właśnie tam się udałem.

W połowie drogi, musiałem zsiąść z roweru, kostka pulsowała na całą nogę. Przewiązałem sobie więc przez nią, jedną z moich koszulek I ruszyłem dalej.

Moją twarz przekrzywił uśmiech ze szczęścia I z bólu. Wjechałem na jego podwórko , rzuciłem rower na trawę I zapukałem do drzwi. Otworzyła jego mama.

- Riki? Co ty tutaj robisz o tej godzinie? Coś się stało?

Ale ja jej nie słyszałem. W tle, na kanapie siedział nie kto inny, jak Blond włosy chłopak, który na mój widok, zakrył usta rekami I się rozpłakał.

- ... Sunoo?

• Never there was no such loud here | SUNKI ENHYPEN | (I CZĘŚĆ) Donde viven las historias. Descúbrelo ahora