Rozdział III

103 3 77
                                    

Lekcje przemijały powoli. Travis nie mógł się skupić. Była teraz 6 lekcja z Packerton. Pisali test z Matematyki, blondyn nie był jakiś wybitny w tym przedmiocie, ale zazwyczaj testy u niej pisał na ocenę dobrą, lub dostateczną.

Jego uwagę przykuł Sal. Patrzył na niego z czułością. Niebieskooki tego nie widział, najprawdopodobniej znowu o czymś myślał.

-Sal, słyszysz mnie?- spytała się Packerton.

-Tak, tylko na chwilę odpłynąłem.- odpowiedział

-Proszę cię, skup na swoim teście, Pan Travis Phelps też.- powiedziała nauczycielka.

Blondyn już dawno napisał test, więc czemu ona miałaby kazać mu się odwrócić od Salliego?

Dzwonek na przerwę zadzwonił. Szarooki wyszedł z klasy, chciał zdążyć na kanapkę z mortadelą. To było jego ulubione danie, i najlepsza pora dnia dzisiaj.

Jego miejsce na końcu stołówki było zajęte. Dał sobie już spokój z wpierdoleniem osobom, które tam siedziały, więc spakował kanapkę do plecaka, a mleko szybko wypił. 
Wyszedł na ogródek szkolny, usiadł na ławce i zaczął jeść.

Widział jak niebiesko włosy chodził z tym Larrym. „Ugh jak on mógł chodzić z kimś takim jak Johnson?! Nie dość, że wygląda jak menel, to jeszcze słucha tego Sanitys Fall czy coś takiego, a jego charakter w ogóle się nie wyróżnia pośród innych." - pomyślał Travis jedząc sobie kanapkę z jego ulubioną mortadelą.

To już było nie ważne, Travis wyciągnął kartkę z plecaka i zaczął pisać list, dla niebiesko włosego.

Chciał pisać dalej, ale pomyślał sobie, jakie konsekwencje musiałby ponieść. Mógłby się założyć, że jego ojciec by go zabił! Zakończył pisanie na słowach: „Ja po prostu..."
Ale co to miało być?! Po co ten list? Przecież Sal najprawdopodobniej to otworzy przy swoich przyjaciołach i wszyscy się zaczną śmiać.

Travis nie wytrzymał, zebrało mu się na łzy. Pobiegł do szkolnej toalety, w końcu tam przebywał przez 80% czasu.

Wyrzucił list do kosza, przynajmniej mu się tak wydawało. Poszedł rozmyślać nad sensem swojego istnienia. Przecież i tak miał przejebane u ojca, nie chciał wracać do domu.

Nagle ktoś wszedł do łazienki. Blondyn zamarł. Nie chciał się odzywać miał nadzieję, że ta osoba sobie pójdzie. Jego serce zaczęło szybciej bić.

-Huh, a co to jest?

Travis znał skądś ten głos. Ten ciepły głos należał do... Sally Face! Usłyszał szelest otwierającej się kartki. „Kurwa, nie trafiłem do kosza." pomyślał szarooki. Teraz wiedział, że się nie wymiga się od rozmowy z niebiesko włosym.

Sal zaczął czytać na głos.

-Wiem, że tak naprawdę nie znamy się na wzajem, i napewno masz różne opinie na mój temat. Pomyślałem sobie, jeśli powiem Ci co czuję, sprawy potoczą się inaczej. Prawdą jest to, że nie mogę przestać o tobie myśleć! Mam świra na twoim punkcie! MYŚLĘ, ŻE JESTEŚ PRZEWSPANIAŁY!
Ale wiem, że te uczucia, nie powinny takie być. To nie jest rodzaj uczuć, które chłopiec powinien czuć. Wstydzę się tego, nawet pisząc te słowa. MÓJ OJCIEC BY MNIE ZABIŁ, ALE NIE MOGĘ ŻYĆ W JEGO CIENIU PRZEZ CAŁE MOJE ŻYCIE! Ja po prostu...
Tłumaczenie: zdzichuchomik

Blondyn gdy usłyszał, że niebieskooki przestał czytać, zaczął jeszcze bardziej płakać. Czuł się tak bardzo zawstydzony, czuł się z tym nie dobrze. Może rzeczywiście lepiej by było, gdyby tego nie pisał? Lepiej by było gdyby-

-Travis? - spytał się niepewnie Sal.

Blondyn nie odpowiadał, myśląc że niebiesko włosy sobie pójdzie

-Travis. Wiem, że tutaj jesteś. - powtórzył.

Ugh. Blondyn wiedział, że już się od tego nie wymiga.

-Czego chcesz, Sally Face?!- wykrzyknął.

Śmiesznie to brzmiało, bo blondyn płakał, i krzyczał jednocześnie.

-Ty płaczesz? - spytał się.

-Co?! Nie?! TO ZNACZY TAK. MASZ JAKIŚ PROBLEM?!!- wykrzyczał.

-Nie, to dobrze, że wyraziłeś swoje uczucia, to jest całkiem normalne. - stwierdził niebieskooki.

-Dobra Fisher, przechodź do konkretu. - powiedział blondyn.

-Dobrze, że wyrażasz swoje uczucia. Z listu, mogę wywnioskować, że twój ojciec daję za dużą presję na Ciebie. Czasem powinieneś się trochę odstresować, może chciałbyś kiedyś do mnie przyjść, porozmawiać? Jesteś mile widziany w moim apartamencie. - odpowiedział Sally.

Travis myślał przez chwilę nad swoją odpowiedzią. Myślał, że to wszystko było ustawione, że przyjaciele niebieskookiego kazali mu przyjść specjalnie do Travisa, aby się z niego pośmiać. Jednak zauważył jak drzwi od kabiny się otwierają. Zauważył Salliego ze ściągniętą protezą, czekającego na odpowiedź. Teraz już wiedział, że był sam na sam z nim w toalecie. To było dziwne uczucie. Travis był pierwszą osobą, któremu niebiesko włosy pokazał twarz, z własnej woli. No tak, jeszcze była Ashley, ale ona sama ściągnęła mu maskę, niebieskooki nawet tego nie chciał.

-Wiesz co, Sal? Tak naprawdę żałowałem, tego, co wtedy ci zrobiłem. Byłem pod wpływem emocji. Dzięki, za propozycję, na pewno kiedyś skorzystam. A teraz daj mi trochę prywatności. - odpowiedział wstydliwe Travis.

-Umm... Przepraszam, że tu jeszcze stoję, ale Ashley organizuję imprezę za 3 dni, na zakończenie roku szkolnego, jesteś zaproszony? - spytał się Sally.

-Nie, nie jestem. W sumie czego się spodziewać, większość osób ma różne opinie na mój temat, to jest całkowicie normalne. - odpowiedział.

-No to teraz już jesteś, um ty też musisz korzystać z życia. Przy okazji, możesz wychodzić z nami kiedy chcesz. - zaproponował Sal.

Rozmowę przerwał im dzwonek na ostatnią lekcję.
Blondyn poczuł jak zimne ciało przylega do jego rozpalonego ciała. Travis odwzajemnił gest  i się po prostu rozpłynął. Niebiesko włosy nie wiedział nawet dlaczego to zrobił, założył swoją protezę, i wybiegł szybko z łazienki zostawiając blondyna w rozkojarzeniu, bo wiedział, że ten sobie poradzi. Szarooki nie miał już siły dłużej zostawać w szkole. Pozbierał wszystkie swoje rzeczy z zimnej podłogi. Po drodze do szafki rozmyślał nad sytuacją, która wydarzyła się przed chwilą. Nie wiedział tak naprawdę czy jest gejem, czy nie. Wiedział, że Sally w jakimś stopniu też odwzajemnia jego uczucia. Blondyn wziął swoje rzeczy z szafki i wyszedł ze szkoły, dalej rozmyślając. Konwersacja z Salem, była dla niego kojąca i nawet zapomniał o tym jakie konsekwencje może mieć, gdy jego ojciec się o tym dowie.

Sally wracając do klasy, przypomniał sobie o swoim dzisiejszym śnie. Przecież ten blondyn to był Travis! A ta kartka, to był LIST do niego. Wiedział, że to musiało się stać. Sal był bardzo ciekawy o to, co się dalej stanie w ich relacji.

-

chej tu autor hihi<33 woah nie spodziewalem sie ze ktokolwiek zobaczy ta ksiazke. ten rozdzial byl najdluzszy jest w nim az 986 slow!
oczywiscie, jak pisze ta wiadomosc to jest o wiele wiecej ale chodzi mi o fanfik. dzieki za czytanie i nie wiem koedy pojawi sie nastepny rozdzial. przepraszam za bledy ktore moga wystepowac. buzka!

Strange Trees || (Sal x Travis)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz