10꧂ Kino

669 47 74
                                    

Dzisiejszy dzień był przyjemny nie tylko ze względu na słoneczną pogodę, ale i luźniejsze lekcje, i oczywiście - piątek.

Veronica stała na korytarzu w towarzystwie swojej siostry oraz Natashy. Te dwie ostatnie żywo rozmawiały o minionej lekcji w-f, na której to miały okazję pokazać pierwszakom, jak prawidłowo grać w siatkówkę. Obie rudowłose z rozbawieniem stwierdziły, że dzieciaki nie do końca wiedziały i nauczyły się z poprzedniej szkoły, czym tak naprawdę jest siatkówka.

- Nie oczekuję, żeby od razu startowali w zawodach, no wiesz. - mówiła Natasha - Ale nawet żadnych najprostszych podstaw... - pokręciła głową - Naprawdę martwi mnie jak musiał wcześniej wyglądać ich w-f.

- Mamuśka, spokojnie. - Wanda uniosła lekko dłoń - Wyszkolisz ich. Zanim się obejrzysz będą grać lepiej od nas.

- Oj, no aż tak ich nie będę szkolić. - zastrzegła ze śmiechem - Respekt musi pozostać.

- Racja. - wskazała palcem na Natashę, a po chwili zerknęła na siostrę - A ty? Co o tym wszystkim myślisz?

- Co? - zreflektowała się Vera i spojrzała zdezorientowana na rudowłose dziewczyny.

- Daj jej spokój, nawet nas nie słuchała. - zaśmiała się Natasha.

- Słuchałam... - odrzekła Veronica drapiąc się po głowie - Tylko po prostu...

- Po prostu się gapisz. - prychnęła Romanoff i kiwnęła głową na stojącą dalej grupkę chłopaków.

- Wcale nie. - oburzyła się Vera - Nie! Przestań. - przeczesała dłonią włosy.

- Wiem, co mówię.

- Zaraz, o co chodzi, bo się pogubiłam. - Wanda zmarszczyła w niezrozumieniu brwi.

- Vera gapi się na Bucky'ego. - wyjaśniła Natasha przeciągając wyrazy.

- Cicho być. Nie prawda. - zaprzeczała czarnowłosa - Po prostu czuję się obserwowana. Za każdym razem, jak na niego spojrzę to widzę, że on bezczelnie lampi się na mnie.

- Zaprzeczasz sama sobie, złotko. - odparła rozbawiona Natasha - Skoro za każdym razem to widzisz, to znaczy że też patrzysz w jego stronę.

- No bo on patrzy w moją!

- Pewnie z takiego samego założenia wychodzi Bucky. - odezwała się Wanda.

- Zagadaj do niego. - powiedziała zachęcająco Nat.

- Co? Nie ma mowy! - obruszyła się Vera - Jesteście ohydne w tej chwili. Nie ciągnie mnie do niego. Irytuje mnie to, że co na niego spojrzę to on się gapi. Okropność. Ble... - w tej chwili udawała jakby miała odruch wymiotny.

Rudowłose śmiały się z jej zachowania. Veronica wciąż udając wymiotowanie zerknęła ponownie w stronę bruneta stojącego dalej w grupce i tym razem także dostrzegła, że jej się przygląda. Jednak w tej chwili był rozbawiony i starał się tłumić uśmiech spowodowany odruchem wymiotnym dziewczyny.

Veronica cały czas na niego patrząc zreflektowała się i zaprzestała odwalania tej szopki. Zakłopotana i lekko zaczerwieniona przeniosła wzrok na dziewczyny, z którymi rozmawiała.

- Oho, teraz też się gapił, tak? - zaśmiała się Natasha.

- Zamknij się. - mruknęła Vera, po czym odchrząknęła nerwowo.

- Możesz mnie za to znienawidzić, ale zaczynam shipować cię z Bucky'm. - powiedziała Wanda z uśmiechem.

Veronica gwałtownie spojrzała na siostrę, jakby była opętana i gadała od rzeczy.

the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AUWhere stories live. Discover now