Proszę,nie...

300 11 7
                                    

*Tom*
Nawet się nie zastanawiając zadzwoniłem do mamy,aby szybko przyjechała i posiedziała z Nylą.

Już 30 minut później była u nas w domu.Jak najszybciej mogłem wyszedłem i wsiadłem do auta.

Jeździłem po ulicach naszej dzielnicy.Która na pozór była bezpieczna.

Po półgodzinnym szukaniu.Stwierdziłem,że zostało jeszcze tylko jedno miejsce.

Sklep w którym zawsze robimy zakupy.Nie zastanawiając się pojechałem tam.

Ten widok przyprawił mnie o ciarki.Nie potrafiłem racjonalnie myśleć.

Zatrzymałem się na środku ulicy na której i tak był już korek i pobiegłem do miejsca gdzie działo się to całe zamieszanie.

Wtedy zobaczyłem ją...

Łzy wydostawały się z moich oczu w zawrotnym tempie.

Stałem wryty w ziemie.

Moje życie na chwile przestało istnieć.

Przedostałem się przez tłum,docierając do ratowników,którzy ją reanimowali.

Policjanci widząc mnie zmarszczyli brwi i nie chcieli mnie przepuścić:
-to moja narzeczona!!!-zacząłem krzyczeć cały roztrzęsiony

Dostałem się w końcu do niej.

Leżała cała we krwi z poobijaną twarzą.

Ratownicy nie przestali jej ratować.Po 20 minutach odsunęli się i pokręcili głowami.

Ból,który przeszedł przeze mnie całego nie był wtedy do opisania.

Zbliżyłem się jak najbliżej jej.Wziąłem jej bladą i zimną dłoń do mojego policzka.

Wszystko zawaliło się.Chciałem cofnąć moje słowa.Wrócić do tamtego momentu,aby coś innego je powiedzieć.Pożegnać się...

Puściłem w końcu jej dłoń.Swoją głowę przyłożyłem do jej klatki piersiowej i jeszcze bardziej zacząłem płakać.

Nic się w tym momencie dla nie liczyło.Nie chce żyć.

Bez niej....

Moje serce przerwało się na milion kawałeczków.

Czułem ją.Jej zapach.Jej włosy.Ale już nie czułem bicia jej serca...

Życie przestało dla mnie istnieć.

Znajdywałem się koło niej jak najdłużej,aż siłą moi bracia odciągnęli mnie na bok.Dowiedzieli się zapewne o wszystkim przez plotki,które jak widać dość szybko się rozeszły po ulicach.

Wyrywałem się,nie chciałem zostawiać jej.

Nie chciałem za wszelką cenę pojąć tego,że ona przestała żyć.

Sam i Harry trzymali mnie przy sobie.Podali mi wodę:
-napij się-powiedział jeden z nich
-jak mam się w tej sytuacji napić?!?-mówiłem a raczej krzyczałem
-Tom,przykro nam,ale nic i nikt nie zwróci jej życia
-mówisz to jakby była jakimś psem.Kochałem ją,a moje życie teraz nie ma sensu
-A Nyla?!?-zaczął krzyczeć Harry,który dość mocno związał się z moją córką
-straciła matkę,a ja osobę,którą bezgranicznie kochałem-odszedłem zostawiając ich samych ze sobą

Dorwała mnie moja mama:
-chodź synu-ścisnęła mnie w mocnym uścisku

Rozpłakałem się w jej ramie:
-mamo,to przeze mnie
-nawet tak nie mów!!!-ścisnęła mnie jeszcze bardziej
-nie chciałem....

Po prostu coś czuć Where stories live. Discover now