Treinta y siete

10.2K 334 28
                                    

W końcu po całym tygodniu zmagań z rozpakowywaniem, mogłam powiedzieć z czystym sumieniem, że tu mieszkam. Wszystko musiało nabrać mocy urzędowej, abym uświadomiła sobie, że teraz tutaj był mój dom. Moja bezpieczna przystań, której nie tworzył budynek, a człowiek, który go zamieszkiwał. Mężczyzna, który stał się całym moim światem. Cholera, jak to brzmi...

-Wróciłem! - usłyszałam krzyk Chrisa i trzaśnięcie drzwiami.

-W kuchni! - dałam znać, ułatwiając mu zlokalizowanie siebie.

Po paru minutach jego silne ręce oplotły mnie w talii, oddając mi swoje ciepło. W takich momentach przez moje ciało przepływała fala spokoju, a każde zmartwienie traciło na znaczeniu, coś niesamowitego.

-Jak dobrze mieć Cię przy sobie. - szepnął, składając pocałunek na mojej szyi, powodując dreszcz.

-Fakt, przeprowadzka nie była jednak najgorszą decyzją.

Gdy Christopher był tak blisko mnie nie potrafiłam się skupić na niczym ani nikim innym niż na nim. Pochłaniał mnie doszczętnie.

-Znów dostałeś list w tej dziwnej czarnej kopercie. - mruknęłam wskazując palcem przyczepioną do lodówki korespondencję.

Widziałam jak spinał się za każdym razem, gdy dostawał ten dziwny list, jak nadopiekuńczy się stawał, jak rozglądał się sto razy zanim wsiadłam do samochodu. Nie mówił mi czegoś istotnego, chociaż ja wcale nie byłam lepsza w tej kwestii.

-Co się dzieje? - zapytałam, gdy warknął wściekle przeglądając zawartość koperty. - Od jakiegoś czasu widzę, że coś jest nie tak.

-Wydaje Ci się, wszystko jest okej. - przybrał obojętny ton.

-Zbywasz mnie, ZNOWU! Co się dzieje do cholery?!

-Mówię Ci, że nic. - irytowała go moja dociekliwość.

Dość tego! Kawa na ławę.

-Nic? Dostajesz paranoi, gdy wychodzę z domu. Wkurwiasz się, gdy długo mnie nie ma. Bledniesz za każdym razem, gdy chodzi o list w czarnej kopercie. Ja dostaje jakieś pojebane, głuche telefony i Ty mówisz, że wszystko jest OKEJ?!! - nawet nie wiem kiedy podniosłam głos.

Prychnął pod nosem.

-Chociaż teraz przyznałaś, że dostajesz te telefony. - włączył się tryb szydera. Westchnął ciężko, po czym chowając wiadomość do kieszeni podszedł do mnie. - Zaufaj mi, będzie dobrze.

-Jesteśmy bezpieczni? - zapytałam szeptem, patrząc na niego z dołu.

-Będziemy.... Ty będziesz. Ogarnę to.

Pocałował mnie w czoło, następnie mocno przytulając do swojej klatki piersiowej. Teoretycznie mnie uspokoił, ale czułam, że miało wydarzyć się coś złego, coś co złamie mi serce.

Obawiałam się też, że tej sprawy Knight nie będzie w stanie od tak "ogarnąć", ale mimo wszystko chciałam mu ufać, chciałam, aby miał rację i żeby wszystko było dobrze.

Dzisiejszego wieczoru zaprosiliśmy na kolację moich przyjaciół, z którymi ostatnio rzadko się widywałam. Chris oczywiście po naszej wymianie zdań był gotów zadzwonić i wszystko anulować, ale usłyszał ode mbke stanowcze nie. Chciałam oderwać się od natrętnych obaw, a kto miałby mi w tym pomóc jak nie przyjaciele?!

Godzinę później zadzwonił dzwonek i byłam niemalże pewna, że to Noelle i Justin, jakże się pomyliłam. Przed drzwiami nikogo nie było, więc już samo to spowodowało, że scisnęło mnie w żołądku. Gdy miałam już zamykać drzwi, spojrzałam w dół i zauważyłam czarny karton, a na nim tego samego koloru koperta. Zimny dreszcz przebiegł mi wzdłuż kręgosłupa. Rozejrzałam się dookoła czy faktycznie nikogo nie ma i z prędkością światła zabrałam przesyłkę do domu. Przyjrzałam się jej. Na kopercie było imię mojego partnera, na pudełku moje. Ogarnęło mnie wewnętrzne przerażenie, drżałam ze strachu, a dłonie zalały się potem.

✔️ Nie Ta Siostra TOM I i II [+18] | ZAKOŃCZONA ✔️Место, где живут истории. Откройте их для себя