Treinta y nueve

8.9K 288 77
                                    

-Co proszę?!

Odsunęłam się od niego o dwa kroki. Chyba sobie ze mnie żartował.

-Masz stąd wyjechać. - wysyczał przez zaciśnięte zęby. Z jego twarzy nie mogłam wyczytać ani jednej, najdrobniejszej emocji, oczy również pozostawały puste, zimne.

-Uhu chyba ktoś tu za dużo wypił. - postanowiłam obrócić to w żart. - Porozmawiamy o tym jak wytrzeźwiejesz.

-Czy Ty nie rozumiesz co do Ciebie mówię?! - warknął, zrywając się na równe nogi. Górował nade mną wzrostem, więc musiałam zadrzeć głowę do góry.

-To Ty nie rozumiesz... Porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz! - mój głos stał się twardy. - Za pół godziny widzę Cię na kolacji. Ogarnij się człowieku do tego czasu. Nie będę Cię nieńczyć jak dziecko! - odwróciłam się i ruszyłam do wyjścia. Przegięłam? Możliwe, ale co z tego.

Wiedziałam, że może okazać się, że rano usłyszę dokładnie to samo, ale nie miałam zamiaru brać do siebie słów pijanego człowieka. Nie w tym momencie. Typowy facet. Problem, ucieczka, ucieczka, lament i ból dupy.

Pół godziny później z zegarkiem w ręku Knight wpadł do kuchni jak dzikie zwierzę. Oczywiście ogarnięty, nawet nie było widać, że był pod wpływem alkoholu.

-Mówiłem poważnie, Isabelle. - a ten nadal swoje.

-Ja również.

-Co mam Ci powiedzieć żebyś zrozumiała?! - nerwy brały górę.

-Wymyśl coś... - prychnęłam.

-Nie chce, żebyś tu była! Zniknij, zostaw mnie! Nas nie ma! Nie chcę Cię! - krzyczał, ale niewiele tym mógł zdziałać.

-No proszę, ale ten alkohol dodaje Ci odwagi, co?! Myślisz, że co? Pokrzyczysz i sprawa będzie załatwiona? Że zatańczę jak wielki pan mecenas mi zagra?! - miałam go dość. - Tu się jebnij, idioto! - wskazałam na czoło.

Mężczyzna przeklął pod nosem i dopadł do mnie w dwóch susach, po czym agresywnie wpił się w moje usta. W tamtym momencie już totalnie zgłupiałam, czy ktoś mógłby mi wyjaśnić czego ten facet tak naprawdę chciał?! Tu każe mi wyjeżdżać, a za chwilę mnie całuję. Wariactwo.

O nie, tak się bawić nie będziemy. Odepchnęłam go od siebie, całą możliwą siłą jaką w sobie miałam. Nie pozwolę się traktować w ten sposób.

-Nie traktuj mnie jak zabawkę. - wysyczałam. - Nie chcesz mnie, dobrze, ale powiedz to jak będziesz trzeźwy.

Wkurzyło mnie jego zachowanie i może sama się prosiłam o złamane serce, ale w tamtej chwili chciałam tylko, aby skończył te swoje cyrki, którymi dzisiaj próbował mnie uraczyć. Pieprzony mecenasik. Taki wygadany na sali sądowej, a jak przyjdzie co do czego to musi się uchlać, żeby wydusić z siebie choćby jedno słowo, które nie jest dla niego wygodne.

Dokończyłam kolację, po czym postawiłam wszystko na stole. Zjedliśmy w totalnej ciszy, ale może to i lepiej, skoro i tak już dzisiaj oboje działaliśmy sobie na układ nerwowy.

Cieszyłam się niezmiernie, że tabletki działały tak cudownie i w końcu mogłam się najeść jak normalny człowiek. Korzystając z tej dobrej passy postanowiłam napić się wina. Dlatego też wzięłam butelkę i kieliszek i zadowolona udałam się do sypialni, zostawiajac Chrisa z bałaganem, niech się na coś przyda, skoro z namiętnej nocy nici.

Siedząc w sypialni mogłam się wyciszyć i pomyśleć. Zaczynało do mnie docierać co tak naprawdę miało miejsce, dlatego też wyciągnęłam z szafy walizki i zaczęłam się pakować. Wiedziałam dlaczego chciał, abym wyjechała, ale jednocześnie nie chciałam tego zrozumieć, bo według mnie byliśmy w tym wszystkim razem. Z całych sił powstrzymywałam łzy, które cisnęły mi się do oczu. Nie było sensu płakać, przecież to nie pierwszy raz, gdy mnie zawiódł. Zapakowane walizki spowrotem schowałam do szafy, tak, aby nie dało się nic wywnioskować.

✔️ Nie Ta Siostra TOM I i II [+18] | ZAKOŃCZONA ✔️Where stories live. Discover now