rozdział 19

1.3K 166 216
                                    

Clay od dłuższego czasu siedzi w biurze na komendzie. Nie mógł w nocy spać, pewna myśl nie dawała mu spokoju. Czy to ta sama bransoletka? Czy to możliwe, że ponownie sąsiad Georga jest mordercą? Ten to ma szczęście. Oglądał dokładnie zdjęcia Gabrielle Martin. Była na jednym jeszcze żywa. Na jej nadgarstku widniała różowa bransoletka z zawieszką konia. I w tym problem. Na tej należącej do Niki żadnego dodatku nie było. Ale czy morderca, który nie zostawia po sobie żadnego śladu wpadłby przez tak głupią pomyłkę? Musieli wiedzieć, że razem z Georgem pracują nad tą sprawą. Wszędzie piszą o tym gazety. Poza tym jakby wiedział o postępach w sprawie? Jest tylko jedna opcja, że Davidson mógłby go wpuścić do swojego mieszkania, a ten poszedłby do jego pokoju i dokładnie wszystko sprawdził. Może dlatego jest zawsze krok przed policją?

Niekiedy jest tak, że mordercy podświadomie chcą zostać złapani. Zabójca z Florydy i tak ociekał już sławą, a był anonimowy. Dochodzi do tego jeszcze teoria Georga, że to Giles jest tutejszym sprawcą. Blondyn ma urwanie głowy. Pracował przy wielu sprawach ale tu wszystkie ślady wydają się łączyć. Sąsiad z dzieciństwa Davidsona odcinał głowy i zostawiał przy innych ofiarach. Poza tym również atakował dzieci i zostawiał je w charakterystycznych miejscach. Do tego te zdjęcia. Poniekąd mogłoby się to zgadzać z tutejszymi morderstwami. Tutaj również następuje odcinanie kończyć i łączenie je z innymi. Musi porozmawiać o tym z Davidsonem. Są partnerami i jakoś razem to rozgryzą. Clay rozważa jeszcze jedną opcję, którą na razie nie będzie dzielił się z innymi. Musi się upewnić.

- Jakieś postępy w sprawie?

Odwrócił się gwałtownie w stronę przełożonego.

- Myślę, że zaczniemy powoli typować i przesłuchiwać podejrzanych - blondyn podrapał się po karku - Nigdy nie pracowałem przy przypadku, w którym morderca nie zostawiłby ani jednego śladu. Na ciele owszem ale żeby żadne kamery go nie złapały? Tylko jeden świadek naoczny. Albo to robi jakiś geniusz albo my pomijamy jakieś ważne ślady.

- Skoro już kogoś podejrzewacie to jakoś pójdzie. Wierzę, że dacie sobie radę Clay. Jesteście jednymi z najlepszych.

- A szef co dzisiaj w takim świetnym humorze?

- Dziennikarze dali mi dziś spokój. Kogo typujecie?

- Będę rozmawiał z Georgem jak przyjedzie. Musimy przeprowadzić burzę mózgów. A inni mają jakieś ślady?

- Jak można się spodziewać policjantka Rae nic nie wie - Clay zaśmiał się lekko. Dziewczyna zdecydowanie nie jest lubiana na komendzie - Chandler i Jimmy z tego z wiem skupili się na rodzinach ofiar, a Karl podobnie jak George, próbuje rozgryźć co temu psycholowi chodzi po głowie. Dobrze, ja idę sprawdzić innych. Do widzenia.

- Do widzenia.

Clay ponownie obrócił się do tablic korkowych. Musi koniecznie porozmawiać z Georgem. Dokładnie przeanalizować czy mordercą może być sąsiad. Albo Giles. A może współpracują? Do tego dochodzi jeszcze Niki. Jeżeli Will Gold jest sprawcą, to czy dziewczyna mu pomaga? Ma do tego mieszane uczucia. Jeszcze trzecia teoria nie nadaje mu spokoju. Musi ją sprawdzić.

Odszedł na chwilę od tablic i podszedł do blatu, na którym ustawiony był automat z kawą. Duża czarna, bez cukru. Taka jest najlepsza. Nie rozumie ludzi, którzy słodzą kawę. Przecież to zabija jej naturalny smak. Nie lepiej do tego zjeść po prostu jakiegoś ciasta jak chce się słodkości? 

Gdy miał wyciągać kubek z gorącym napojem, poczuł na swojej talii ręce, które po chwili owinęły się wokół niego. 

- Dzień Dobry - usłyszał przy swoim uchu. Zagryzł lekko wargę i odwrócił się w stronę niższego.

- Cóż to za powitanie? Dzień Dobry - przeniósł ręce Georga na swój kark, a własne umiejscowił na talii chłopaka. Nachylił się lekko i pocałował go w usta, mocniej do siebie przysuwając. Po chwili brunet się jednak oderwał.

- Musimy uważać. Jeszcze nam odbiorą sprawę.

- E tam, nikt tu nie wejdzie.

- Nie? Już było wiele sytuacji, w których ludzie wchodzili tu bez pukania. Ale powracając. Co tu robisz tak wcześnie? Zrobiłeś się jakoś nieobecny, po tym jak przyszli do nas Wilbur z Niki - powiedział brunet podchodząc do swojego biurka. Czuł wzrok podążający za jego tyłkiem.

- Ciężko było się skupić, gdy przerwali nam w takim momencie.

- Nie kłam - George spojrzał się na niego i uniósł brwi w geście mającym zmusić blondyna do odpowiedzi.

- Wiem, że ustaliliśmy, iż mordercą może być Giles ale jedna rzecz nie może mi dać spokoju. Pamiętasz jak wtedy Niki zgubiła bransoletkę? Jest łudząco podobna do tej należącej do Gabrielle Martin. Trzeciej ofiary. Mówiła, że dostała ją od Wilbura.

- Podejrzewasz Wilbura? Z tego co pamiętam ofiara miała przy bransoletce zawieszkę. Niki chyba jej nie miała?

- Nie. Słuchaj, przychodził on może do ciebie czasem?

- Wpadał parę razy, żeby chwilę pogadać.

- Myślisz, że jest możliwość, że wchodził do twojego pokoju, by zobaczyć twoje notatki dotyczące śledztwa?

- Cholera. Mógł raz widzieć, że zostawiam klucz pod doniczką przed drzwiami - George zaczął niepewnie chodzić od ściany do ściany i analizować - Tylko, że on w ogóle nie pasuje mi do profilu mordercy. Nasz z Florydy nie ma nic do dzieci. Nawet o nie dba, zostawiając je w miejscach, które miałyby wskazywać na dobrą zabawę. Poza tym mieszka z Niki. Jest zamieszana? Nie zostawia śladów, chyba nie byłby tak nieuważny, żeby przyjść, pokazać mi dowód zbrodni?

- Nie zwróciłeś uwagi na bransoletkę.

- Nie mógł tego przewidzieć. Gdybym skojarzył fakty, mógłbym go aresztować. Morderca jest bardzo dokładny i nie pozwala sobie na błędy.

- Może już wcześniej przychodził i jak zauważył, że nie powiązałeś go ze sprawą, to po prostu się upewniał? Wtedy nie wiedział, że ja u ciebie będę.

- Ale zadzwonił wcześniej i się dowiedział. Tak, by nie przyszedł. Za duże ryzyko. Może ta bransoletka to tylko pomyłka? Głupi zbieg okoliczności? Kolejny sąsiad mordercą?

- Nie wiem. Musimy sprawdzić wszystkie sprawy ale na razie nie przesłuchujmy ich. Mogli się zorientować, że wiem. Dajmy sobie przez chwilę spokój. Sprawdźmy Gilesa.

- Myślisz, że to on?

- Nie wiem. Musimy to rozgryźć. Do Willa i Niki też nie jestem przekonany. Sprawdzimy wszystko co mamy i bez względu kim jest, wyląduje za kratkami.

- Dobrze, więc tak. Morderca nie robi tego ze względu na nienawiści do dzieci. Zdaje się nimi opiekować. Świadek nauczony mówiła, że opowiadał zwłokom jakąś historię. Jest chory psychicznie i może wydaje mu się, że tym sposobem ożywia zwłoki? Tylko dlaczego łączy kończyny? Jest jeszcze opcja, że próbuje tworzyć jakąś sztukę, może wystawę? Możliwe, że liczy na to, że będzie w przyszłości opisywany w książkach, lecz nie wydaje mi się, że robi to dla sławy. Według mnie na co dzień jest opanowany i spokojny. Nie wdaje się w kłótnie. Dla niego liczy się plan i chce go wykonać bez żadnej skazy. Niszczy wszystkie poszlaki i jest inteligentny. Morderca zorganizowany. Używa wyłącznie chłopięcych głów. Myślę, że w dzieciństwie mógłby być świadkiem śmierci jakiegoś dziecka i może oddaje mu honor?

- Nie brzmi jak opis Gilesa.

- Jak ustaliliśmy nie jesteśmy pewni ani do jednego ani do drugiego. Musimy sprawdzać podejrzanych. Zacznijmy od mojego sąsiada z dzieciństwa.

- Właściwie mam jedno pytanie. Mówiłeś, że on zostawiał każdą głowę ofiary przy następnej tak?

- Tak. Były przyszyte.

- Dobra, a co z ostatnim ciałem? Co zrobił z głową, która należała do ostatniej ofiary?

- Chciałbym to wiedzieć. Policja przez to, że z Toby'im zostaliśmy zaatakowani, sprawdziła jego dom. Nic nie znalazła. Pudełek ani niczego. Zdążył wszystko zabrać i wyjechać, a wszyscy mu współczuli, że przeze mnie musiał opuścić miasto.

- Jak wyglądał ten atak?

- Pamiętam jakby było to wczoraj. Zaczęło się od...

Wszystko dla niego | DNFWhere stories live. Discover now