Rozmawiało im się naprawdę dobrze. Dziewczyna straciła poczucie czasu, sprawdziła telefon, lecz był rozładowany.— Chyba trochę się zasiedziałam. — zaśmiała się lekko.
— Możesz przenocować u mnie, jeśli chcesz. — zaproponował jej blondyn, przez co lekko ją zamurowało.
— Nie chce ci sprawiać kłopotów.
— Ależ skądże, gościć cię to czysta przyjemność. — na słowa blondyna dziewczynie poruszyły się motyle w brzuchu.
Oboje usłyszeli donośny deszcz, który obijał się o szyby.
— Chyba jednak muszę zostać, nie chce byś wracał w taką pogodę. — czuła się niekomfortowo, choć z drugiej strony podobało jej się to.
— Przygotuję ci pokój gościnny i rzeczy do kąpieli, jeśli byś chciała z korzystać z łazienki.
— Chętnie.
Po odświeżeniu się brunetka wyszła z łazienki, ubrana w te same dresy oraz bluzę, którą dostała od Tom'a, mając na głowie ręcznik.
Weszła do kuchni za zapachem. Zdziwiona oparła się o ścianę na widok gotującego blondyna.
— Co robisz? — podeszła bliżej, przyglądając się.
— Naleśniki. — blondyn uśmiechnął się pod nosem, widząc zaciekawioną minę dziewczyny. — Lubisz?
— Bardzo. — równie z odpowiedzią dziewczyny odezwał się jej brzuch. Była lekko zakłopotana.
Po zjedzonym posiłku Rose pomogła blondynowi posprzątać po kolacji. Tematów do rozmowy im nie brakowało, czym oboje byli zdziwieni.
— Pójdę już spać. — lekko zmęczona ziewnęła, przy okazji życząc miłej nocy blondynowi.
Weszła do niewielkiej sypialni. Wystrój był podobny do reszty domu — białe łóżko z szarą kołdrą, dookoła ściany również tego samego koloru co pościel, biała komoda oraz fotel ze stolikiem.
Całkiem przytulnie. — pomyślała.
Zgasiła światło, kładąc się do łóżka. Zamknęła oczy, oddając się w ramiona snu, jednak nie trwało to zbyt długo. Rose przebudziła się gwałtownie, gdy usłyszała donośny dźwięk uderzenia pioruna.
Serce waliło jej niemiłosiernie szybko i mocno. Zdyszana rozejrzała się po pokoju. Przypomniała sobie, że niestety nie jest w swoim domu.
Wstała z łóżka, stawiając delikatnie stopy na zimnej powierzchni. Wyszła cicho z pokoju, w którym się znajdowała, kierując się w stronę kuchni.
Wyciągnęła szklankę z jednej z szafek, nalewając sobie zimnej wody. Odstawiła naczynie do zmywarki, opierając się dłońmi o blat.
Po chwili ponownie usłyszała donośny dźwięk uderzenia pioruna, na co lekko pisnęła.
Usiadła na podłodze, opierając się plecami o meble kuchenne. Głowę oparła o kolana, obejmując je rękoma. Siedziała tak w ciszy, bojąc się ruszyć z miejsca.
Nie słyszała jednak cichych kroków gospodarza domu.
— Rose? — gdy mężczyzna nie usłyszał odpowiedzi od brunetki, podszedł powoli do niej i ukucnął przy niej. — Rose, co tu robisz? — zapytał cicho, delikatnie dotykając jej ramienia.
Dziewczyna podniosła wzrok, czując lekką ulgę na jego widok. W czyimś towarzystwie w czasie burzy czuła się raźniej.
— Ja... — szepnęła, próbując wypowiedzieć całe zdanie, lecz przychodziło jej to z trudnością.
— Boisz się burzy, prawda? — Rose odpowiedziała kiwnięciem głowy. Blondyn westchnął, lekko się uśmiechając. Wstał, wyciągając swoją dłoń w stronę dziewczyny.
Przyjęła ją chętnie, podnosząc się z podłogi.
Ruszyli w stronę sypialni mężczyzny. Znajdując się bliżej łóżka, brunetka niepewnie przystanęła obok.
— Mogę z tobą zasnąć, jeśli mógłbym w ten sposób ci pomóc.
Położyli się do łóżka, przykrywając się przyjemną, chłodną kołdrą. Przysypiając dziewczyna poczuła jak Tom objął ją w pasie.
•J•
* * *
Wybaczcie mi moją nieobecność. W moim życiu wydarzyło się w ciągu tych dwóch, niedługo trzech miesięcy tak wiele rzeczy, że nie miałam zbytnio czasu i ochoty na pisanie.
Postaram się nadrobić braki. 🙏
CZYTASZ
Rose Black ❦ Tom Hiddleston
Short Story- Twoje imię oznacza, że jesteś delikatna jak róża? - Każda róża ma kolce. Niektóre są ich pozbawiane, a inne nie. Uważaj na te róże, które je mają. Moje imię to tylko przykrywka tego, jak bardzo mogę być dla ciebie niebezpieczna. - Jestem Rose. R...