17. Myślę, że mógłbyś zdechnąć.

1K 73 131
                                    

CHIFUYU POV:

Kilkanaście minut temu, dobitnie zdałem sobie sprawę z tego, że zdrada boli. Cholernie boli. I nic nie mogłem z tym zrobić, byłem bezsilny.

Nie wiem, czy nawet mogę nazwać to zdradą, ale po tym co się między nami wydarzyło, zdaje mi się, że tak, mimo tego nie rozumiałem już, czy wszystko było prawdziwe, czy po prostu ja byłem wtedy najbliżej.

Ale odsunąłem od siebie te myśli, on taki nie był, przynajmniej chciałem nadal w to wierzyć.

Nadal mam przed oczami uśmiech tej dziewczyny, skierowany wprost na niego, który sprawił, że moje serce chyba posypało się na kawałki.

Zachowałem się jak tchórz uciekając stamtąd, ale nie widziałem innego wyjścia, nie rozumiałem, czemu patrzył na mnie takim wzrokiem.

To nie tak, że zostawię to tak po prostu, porozmawiam z nim, jak sam sobie wszystko poukładam. Nie liczę, że zacznie mnie przepraszać, liczę tylko na to, że wyjaśni mi dlaczego to zrobił.

Łzy przestawały pomału spływać mi po twarzy, więc z zamglonym wzrokiem, wyciągnąłem telefon, który wibrował od dłuższego czasu.

Kilka nieodebranych połączeń od Bajiego i jedno od Inupiego. Chciałem schować go z powrotem, kiedy na ekranie wyświetlił mi sie numer Koko.

Zaniepokoiłem się, bo często do mnie nie dzwonili, od momentu mojego wyjazdu.

- Coś nie tak w Atman? - zapytałem od razu, starając się przybrać normalny ton.

- Nie, nie o to chodzi. Zapomniałem ci oddać rękawic do motocyklu.

- Przecież Sanzu ich nie brał. - powiedziałem, bo byłem prawie pewny, że mi ich nie wziął.

- Mówił, że ci je zwinął jak nie patrzyłeś. - mruknął niepewnie. - Gdzie jesteś? Przywiozę ci je.

- Na tym punkcie widokowym, koło parku.

- Zaraz będę.

~~~

Chłopak zszedł z motoru i podszedł do mnie wolnym krokiem z rękami w kieszeni.

- Na następnym spotkaniu, opierdol go ode mnie przy wszystkich. - zaśmiałem się, bo naprawdę nie wiedziałem kiedy mi ukradł te rękawice.

Koko roześmiał się na moje słowa i oparł łokieć na moim barku.

- Myśle, że nie będę miał do tego okazji. - szepnął pewnie, przyciskając jakiś materiał do moich ust. Odsunąłem sie gwałtownie, patrząc to na niego w szoku i poczułem lekkie zawroty głowy. - Zostawiłeś nas, więc teraz my, musimy zostawić ciebie. Przywódco. - dodał z bólem w głosie, a mi zaczęło robić sie ciemno przed oczami.

Utrzymanie sie na nogach stało sie ciezkie, a drzewa wirujące dookoła sprawiły, że upadłem na kolano.

- Koko, co ty rob..

Jednak nie dokończyłem, bo wszystko nagle się rozmyło a ja straciłem przytomność.

~~~

Ocknąłem się, a pomieszczenie rozmazało mi się przed oczami, szarpnąłem sie, czując, że nie mogę się ruszyć, a coś boleśnie wbijało się w moje nadgarstki, uchyliłem ciążące powieki, schodząc wzrokiem do rączek od krzesła.

Nadal nie wiem co się stało, ale nie wyglada to za kolorowo.

- Księżniczka nam się wyspała. - usłyszałem głos a przed moimi oczami, pojawił się chłopak z pasmem jasnych włosów i papierosem w dłoni.

only look at me ~ bajifuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz