Chapter 58

86 4 3
                                    

Siedziałam sobie spokojnie w pokoju i odpoczywałam, gdy zaczął dzwonić telefon. Podniosłam telefon wyświetlaczem do dołu, a później odwróciłam go. Zobaczyłam, że dzwoni do mnie znajomy z którym nie było kontaktu przez wiele miesięcy.

Odebrałam i przełożyłam telefon do ucha.

- Hejka - przywitałam się.

- Cześć. Nie mogłem znaleźć twojego numeru - zaczął się tłumaczyć mężczyzna - Ale ważne, że go znalazłem. Jak się trzymasz młoda?

- Powoli życie toczy się do przodu, człowiek się starzeje i nic na to nie poradzi - stwierdziłam z uprzejmością - A twoja sława jak leci? Wszystko w porządku?

- Dobrze, u mnie tak samo jak u ciebie. Tylko, że ja starszy jestem o wiele lat - zachichotał do słuchawki.

- Ohhh widzę Mino, iż twój humorek pozostał wciąż.

- No a jak mogło by być inaczej? Pamiętam, że miałaś nagrywać coś, ale nie pamiętam już co.

- Wiele rzeczy miałam do zrobienia przez ten krótki a jednocześnie długi okres życia. Nagrałam sceny do filmu o moim życiu. I wiesz co? Za jakieś pare miesięcy powinna już być premiera. Zebrało się dosyć dużo materiału i będzie to dosyć długi film, ale fani chyba nie będą na to narzekać. A bynajmniej mi się tak zdaje...

- Nagrałaś sceny do filmu?! Boże! Ale super! Będę oglądał ten film wiele razy i powtarzał sobie, że to moja dobra znajoma. Jesteś młoda a już tyle osiągnęłaś.

- Osiągnęłam to wszystko dlatego, że wytwórnia zdecydowała się zamiast girls band, dodać najlepszą uczestniczkę do najpopularniejszego zespołu. Gdybym zaczynała jak inne zespoły od zera nie była bym aż taka sławna.

- Ale chyba wcześniej jak mieszkałaś w Polsce byłaś już znana? - pytał z zaciekawieniem Minho.

- Niby tak. Tutaj w Korei stałam się sławniejsza niż w Polsce, ale jak wspomniałam to dlatego, iż dołączyłam do chłopaków.

- A nagrywałaś wszystko w Korei?

- Nie... - zaśmiałam się do słuchawki - Leciałam specjalnie do polski nagrywać materiał. Przy okazji odwiedziłam rodziców - położyłam się i dalej rozmawiałam przez telefon ze znajomym.

- To miałaś ciekawie - stwierdził.

- Zgadza się.

Przez chwile była cisza, ale po chwili mężczyzna wyskoczył z propozycją.

- Może chciałabyś w wolnym czasie wyjść gdzieś na kawę albo coś? Porozmawiać. Chciałabym ciebie zobaczyć na żywo. No wiesz... w kamerze każdy inaczej wyglada - zaśmiał się.

- Sugerujesz coś?

- Ładniej wyglądasz na żywo.

- Ooo to miłe. Dziękuje.

Zawsze takie słowa mnie zawstydzają, ale to tylko przez to, że nie jestem pewna siebie i dziwnie mi jest słyszeć komplementy. Może to tylko brak przyzwyczajenia? No cóż...

- Nie musisz dziękować, młoda.

- A jak u ciebie? Dalej męczysz się nad muzyką czy odpuściłeś sobie?

- Właściwie to nie śpiewałem przez długi czas, jedyne co robię ostatnio to siedzę przed komputerem i poszukuje nowych kreatywnych rzeczy z których mógłbym zaczerpnąć nowości do swoich albumów.

- Jeżeli już jesteśmy przy tym. Mam propozycje.

- Jaką?! Zamieniam się w słuch, mała.

- Stwórzmy wspólny album. Napiszmy wspólnie piosenki i zaśpiewajmy je.

- Jezu... I Love you! Wyczytałaś mi to z ust... chociaż nie widzisz mnie teraz. Może chcesz pogadać przez kamerkę?

- Czemu by nie - zgodziłam się na jego propozycje.

Wstałam do biurka, włożyłam telefon w statyw i włączyłam kamerkę. Ustawiłam tak, aby dobrze widzieć chłopaka.

- O Jezu co z twoimi włosami - zaśmiałam się z chłopaka, zakrywając usta ręką.

- Nie zakrywaj swojego słodkiego uśmiechu!

Zobaczywszy jego po bardzo dużej przerwie było dosyć interesujące. Trochę się zmienił i chyba schudł, chciałam o to zapytać, ale uważałam, iż to będzie nie uprzejme.

- Dobra, dobra! Już nie zakrywam - ściągnęłam rękę z buzi i pokazałam mu się.

- Jezu... dziewczyno!

- Co jest?!

- Jakaś ty śliczna! Boże! Za każdym razem jak ciebie widzę wyglądasz coraz lepiej.

- Dziękuje.

- Schudłaś czy mi się zdaje?

- Przytyłam dwa kilo będąc w Polsce, ale nie widać tego zbytnio.

- O kurde zazdroszczę. Jestem ostatnio taki wykończony pracą, że schudłem pare kilo. Wyglądam teraz przez to jak stary dziad. A swoje lata już mam.

- Nie jesteś aż taki stary.

- Kobieto jakbym chciał mógłbym ciebie spłodzić mając kilkanaście lat. Mógłbym być twoim ojcem - zaśmiał się.

- Ojcem? Daddy? Kup mi cukierki! - zaśmialiśmy się obydwoje.

- Nie No dobra, bez takich mi tu.

- Wiesz co? Będę musiała powoli kończyć, bo do pracy będę leciała.

- Do pracy? O tej godzinie?

- Tak. Lecę na 14 do wytwórni i będę tak do późnego wieczora.

- Na 14? Boże... a nie od rana? Czemu tak masz?

- Mam dosyć pracy w papierkowych rzeczach i wole takie rzeczy ogarniać po południu. A wyjątkowo przez jakiś czas nie będę miała zajęć żadnych.

- Naprawdę ci zazdroszczę.

- Dziękuje. Teraz lecę - pokiwałam ręką do kamerki telefonu i rozłączyłam się.

W drodze do pracy słuchałam muzyki, a konkretnie starych albumów chłopaków i wsłuchiwałam się w każde słowo. Zrozumiałam, że teraz ich piosenki są bardziej wesołe i z humorem.

Robota papierkowa czekała, punktualnie o czternastej przybyłam do wytwórni i zaczęłam robić i sprawdzać papiery. Miałam wiele rzeczy do podpisów. Zeszło mi się to do północy. Bałam się trochę sama wracać do willi, więc zadzwoniłam po narzeczonego, aby przyjechał po mnie. Od razu się zgodził i w ciągu dwudziestu minut był po mnie.

Trainee Life cz.2Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin