○~Rozdział 40~○

519 31 0
                                    

Kolejne dni mijały równie szybko, a związek Claire i Olivera kwitł. Praktycznie na każdej lekcji siedzieli razem, w Wielkiej Sali posyłali sobie uśmiechy, a Claire przychodziła na wszystkie treningi Gryfonów, zaopatrzając ich w eliksiry rozgrzewające.

Oczywiście nie obyło się też bez plotek. Po całym Hogwarcie dosyć szybko rozniosła się wieść, że najładniejsza dziewczyna w dziejach zamku jest zajęta i to jeszcze przez samego kapitana najlepszej drużyny Quidditcha. W głównej mierze niepocieszeni byli starsi chłopacy oraz dziewczyny. Jednak Oliverowi i Claire wcale to nie przeszkadzało. Cieszyli się wspólnie spędzonym czasem, którego niezwykle im brakowało.

Dodatkowo dużymi krokami zbliżał się dwudziesty drugi stycznie, a co za tym idzie - urodziny Olivera. Claire już wcześniej próbowała podpytywać swojego chłopaka w kwestii idealnego prezentu, jednak ten cały czas powtarzał, że najlepiej będzie, gdy spędzą ten dzień razem w Trzech Miotłach z piwem kremowym.

Claire nie miała zamiaru jednak odpuszczać. Chciała, aby prezent, jaki dostanie od niej Oliver, był wyjątkowy i spowodował uśmiech i radość. Tak, więc któregoś wieczoru wpadła na wręcz idealna pomysł i nie mogła się doczekać dnia, w którym będzie mogła wręczyć to Oliverowi.

○~💙~○

- Oliver już drugi raz w ciągu tego tygodnia przychodzisz do skrzydła szpitalnego - powiedziała Claire we wtorek, pomagając Madame Pomfrey. - Jak tak dalej pójdzie, to naprawdę osłabisz sobie ten nadgarstek - zauważyła, chodząc tu i z powrotem w celu zebrania wszystkich potrzebnych jej eliksirów leczniczych.

- Ja nie robię tego specjalnie - odpowiedział od razu Oliver, kiedy Claire usiadła przed nim na krześle. - Chociaż w ostatnim czasie za często się nie widujemy. Oczywiście, wykluczając zajęcia z transmutacji.

Claire westchnęła. Faktycznie ostatnio ona i Oliver mieli naprawdę bardzo mało czasu dla siebie. On jako kapitan drużyny Gryffindoru podwoił ilość treningów w tygodniu, a Claire przez swoje bycie prefektem naczelnym, a dodatkowo jej pomocą w skrzydle szpitalnym najzwyczajniej w świecie się mijali.

- Naprawdę chciałbym spędzić z tobą trochę czasu - zauważył Oliver, kładąc swoją zdrową dłoń na dłoni Claire, którą akurat miała położoną na kolanie. - Ty pewnie też prawda?

- Nawet nie wiesz, jak bardzo - westchnęła, uśmiechając się lekko do Olivera. - Ale niedługo masz urodziny, a ja nie mam zamiaru zostawiać cię wtedy samego. Akurat wtedy jest sobota. Może pójdziemy do Hogsmeade, a później dam ci prezent co?

Oliver tylko pokręcił głową z rozbawienia i niedowierzania. Już od dobrego tygodnia mówił dziewczynie, że nie potrzebuje od niej żadnego prezentu. Najbardziej chciał spędzić z nią trochę czasu. Jednak Claire była nieugięta, a Oliver nie miał zamiaru wdawać się z nią w zbędne dyskusje. Wiedział, że i tak nie miałby szansy na wygraną.

- Dobrze - przytaknął końcu i szybko pocałował Claire w usta, powodując u niej ciepły uśmiech. - Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że spędzisz ze mną moje urodziny - powiedział szczerze, obserwując, jak dziewczyna zgrabnie opatruje mu nadgarstek. - Nigdy nie przywiązywałem do nich jakieś większej wagi.

- Mam nadzieję, że po tym, co dla ciebie zaplanowałam, zaczniesz bardziej je doceniać - dodała jeszcze Claire, kończąc opatrywanie nadgarstka Olivera.

Rozmawiali ze sobą jeszcze chwilę, ale Oliver myślał już o czymś kompletnie innym. Mianowicie po raz pierwszy w swoim życiu nie mógł doczekać się swoich urodzin, które miały być w przyszłym tygodniu.

Nie tylko Quidditch • Oliver WoodWhere stories live. Discover now