Rozdział 5

5 1 0
                                    

-Ruszajmy. -zadecydowała Mia, gdy reszta odpoczęła wystarczająco. -Teraz chodźmy do tej jaskini, te chmury są coraz bliżej. Chyba nikt nie chce być w lesie podczas burzy.

-Przypomnijcie mi, czemu to robimy? -zapytała Emma, czując jakby to była jej wina.

-Zaczęliśmy dla zabawy i dla tych ludzi. -stwierdził James. -Teraz, sam już nie wiem. Robi się niebezpiecznie.

-Nie narzekajcie, już jesteśmy niedaleko. -Skyler wskazał na cel ich drogi. -Jeszcze pół godziny i będziemy. Idąc tą ścieżką nie powinno być problemu.

Tak jak się spodziewali, nie był prawie żadnych problemów. Prawie. W połowie drogi zerwał się mocny wiatr, który szybko sprowadził burzowe chmury. Zaraz po nich zjawił się okropny deszcz.

Podłoże stało się bardzo śliskie, przez co trzeba było zwolnić tempo przejścia. Nagle, na jakimś kamieniu, Isabella poślizgnęła się. James próbował ją złapać, jednak nie zdążył.

Pomimo tego, nic się nie stało. Dziewczyna wylądowała na rozrośniętym mchu, przez co nic nie czuła. Skyler przygryzł wargę, jednak tego nie skomentował.

-Chodźmy dalej, jeszcze tylko trochę. -pośpieszył resztę. -Zaraz będzie spokój.

Niedługo później, cała grupa była bezpiecznie schowana w jaskini. Chłopaki ściągnęli koszulki, aby je wysuszyć. Pozbierali także małe gałęzie, które przywitał tutaj wcześniejszy, mocny wiatr. Z nich ułożyli mały stosik i podpalili go.

-Co jeśli to serio duchy są i nie chcą nas tutaj? -zapytała Isabella. -To wszystko wygląda dziwnie.

-Prawda. -potwierdził Skyler. -Nie wierzę niby w duchy i te sprawy, jednak to już jest podejrzane.

-A kiedy niby nie było? -prychnęła Emma. -Już w tej wiosce tak było. No, ale jak trzeba to załatwić i zaczęliśmy to już skończmy.

-Idę się przejście trochę. -stwierdziła po chwili ciszy Isabella. -Nie czuję się zbyt dobrze, może to mi pomoże.

-Idę z tobą. -zgłosił się Skyler. -Coś mi tu nie pasuje. Chcę to sprawdzić.

Oboje ruszyli w głąb jaskini. Chłopak włączył latarkę, aby było cokolwiek widać.

Jako, że latarka nie dawała aż takiego dużego źródła światła, trzymali się za ręce i z trudem szukali kolejnych korytarzy. Kolejnym powodem do podejrzeń było szerokie rozgałęzienie jaskini. To nie była zwykła dziura w skale, a długi korytarz, który wydawał się nie mieć końca.

-Gdzieś tu musi być wyjście. -mruknął do siebie Skyler. -Przeciąg nie mógł się pojawić ot tak.

-Więc to dlatego poszedłeś ze mną? -zapytała, nieco zdziwiona, Isabella. -Czułeś jakiś wiaterek i postanowiłeś tyle iść przez to?!

Dziewczyna zaczęła narzekać ze względu na to, że wolałaby, aby Skyler chodził z nią przez troskę. Był dla niej jak brat.

-Cicho. -zasłonił jej usta, gdy coś usłyszał. -Posłuchaj.

Kucnęli z boku i zaczęli nasłuchiwać. Zza ściany z lian było słychać jakieś głosy i cichą muzykę. Gdy Isabella strąciła jakiś kamień, a po jaskini rozległo się echo upadania, wszystko umilkło.

-Ktoś tam jest. -Gdy usłyszeli poważny głos niedaleko, oboje się spięli.-Idziemy to sprawdzić.

Okok, zostało już kilka rozdziałów do końca tej książki, więc postaram się to dokończyć do początku listopada.

!Ogłoszenie na tablicy dla ludzi zainteresowanych moimi książkami!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 16, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mgła NocyWhere stories live. Discover now