Rozdział 1 - Król olch. Początek.

542 30 108
                                    

– Kto pędzi tak późno przez noc i wiatr? To ojciec, syna w ramionach ma; On chłopca trzyma i ściska co sił, i chroni czule przed zimnem złym. – Melancholijnie tęskny głos rozbrzmiał w ciemności, pokonując zwodniczą ciszę, próbującą zasiać w ich serca niepokój. Swoim głosem próbował przerwać tę ciszę, która tak usilnie mu przeszkadzała.

– Akurat ten wiersz jak żaden inny nie pasuje do obecnej sytuacji. – Białowłosy chłopak z jawnie znudzoną postawą wyśmiał swego przyjaciela obok, do końca łamiąc złowrogi nastrój okolicy, która zdawała się bezlitośnie próbować ich stłamsić. Oni jednak już teraz nie zwracali nań uwagę, zajęci samymi sobą. A białowłosy ze szczególną obojętnością podchodził do obecnej sytuacji.

– Pasowałby. Gdybyś potrafił się wczuć Touya. Poza tym to nie wiersz. – Niepocieszony brązowowłosy, czując lekką złość na niepodzieloną przez przyjaciela pasję. Odwrócił nadumany wzrok w okoliczną dziką i mroczną zimową przyrodę, a białym puchem okrywał niezmienioną przez ludzi okolicę, a który w zadziwiająco piękny i niepokojący sposób kontrastował z czarnym i nieprzeniknionym nocnym niebem, na którym tej nocy nie widniała ani jedna gwiazda. Nawet to naturalne piękno było tego dnia nieobecne, do końca uświadamiając ich, jak mocno tego dnia okolica próbowała wzbudzić w nich choćby najmniejszą ilość lęku.

– Wiesz, że poezje to nie moja bajka. – powiedział niewzruszony reakcją przyjaciela. Jedną ręką przeczesał swoje gęste włosy, uświadamiając sobie, że ich długość powoli zaczynała mu przeszkadzać.

– Jest to każdego bajka, gdyby spróbował się wczuć i zrozumieć sens, który potrafi dotrzeć do samej duszy. Spróbuj się tylko otworzyć. Otwórz wreszcie swoje serce na nowe doznania, a nie tylko umysł, tak mocno odwrócony od prawdziwej duszy mocy! Doceń to jak słowa potrafią wzbudzać reakcje całego ciała i własnych myśli. Korzystaj z tego jak wiele możesz zyskać gdy w końcu uczucia słów pisanych wedrą się do Twojej głębi i sprawią, że odżyjesz na nowo. Jak wiele doznań potrafią dać i jak wiele ścieżek i nowych dróg wskazać, które często nawet nie mogą być przez nas wcześniej osiągalne.

Touya spojrzał w bok na przyjaciela, podnosząc jedną brew wysoko i przez chwilę spoglądał na niego w ciszy, rozważając, czy jego kompan mówi słowa w które faktycznie wierzy, czy może jest to jedynie bełkot, który próbował stać się argumentem, mimo z góry przegranej walki.

– Nie dziękuję. Nie skorzystam. – odparł nonszalancko.

Między nimi na nowo wytworzyła się cisza, która skalała błogi nastrój, który przed chwilą między nimi panował. Ich relacja jak zwykle była burzliwa, a nastroje zmieniały się prawie, że z każdym następnym zdaniem.

– Renjiro, wiesz w ogóle dokładnie on jest? – spytał w końcu zmęczony całym dniem Touya, a w szczególności jego brakiem owoców. Brak spełnionego celu dolewał dodatkowej goryczy do jego dzisiejszego podłego humoru.

– Nie do końca. – odpowiedział, jakby w ogóle nie zainteresowany tym tematem.

– Słucham?! – krzyk wyrwał mu się, ale jego przyjaciel błogo uśmiechnięty patrzył na zasłonięte przez chmury niebo. – Myślałem, że wyczuwasz jego ciepło ciała?!

– No w najbliższej okolicy go nie ma. – Jego błogi i nieprzejęty niczym nastrój zaczął nieznośnie działać na białowłosego chłopaka obok.

– I mówisz mi to po 2 godzinach?!

– Nie pytałeś, więc po co miałem mówić? – patrzył w niebo, widząc własne piękno okolicy, którego nie dostrzegłby nikt inny. Nawet ten płaszcz chmur, który zasłaniał srebrzysty księżyc i zaskarbiał sobie jego blask, był dla niego powodem do zadumy tego co w sobie kryje, a nie jedynie tłem ich podróży.

The doll that caught fire - Hero Dabi x OcWhere stories live. Discover now