Rozdział I 2/2

23 11 0
                                    

Nie raz zdarzyło mi się grać w tę grę, ale nigdy nie grałem w nią z kimś sam na sam. Nie z Tośką. Nie kiedy byłem już pijany. Nie kiedy dzięki alkoholowi, nie brakowało mi odwagi. Nie kiedy wiedziałem, że odpowiem na wszystkie pytania i nikt mnie nie będzie powstrzymywał. Nie pozostawało nic innego jak się zgodzić.

- Jasne króliczku. - podciągnąłem się, aby usiąść. Zakręciłem butelką w dłoni i przystawiłem ją do ciepłego policzka. Podałem jej alkohol. - Ja zacznę.

- Robisz dzisiaj za króliczka Playboy'a? - zapytałem i uśmiechnęłam się prowokacyjnie. Obserwowałem jak siada, krzyżując nogi i wypija alkohol. Podała mi butelkę.

- Kupiłeś strój na ostatnią chwilę lisie? - oczywiście, że tak było. Kupiłem go dzisiaj i dosłownie oderwałem metkę wchodząc do domu Chrisa. Łyk. Alkohol wrócił do niej.

- Zamierzasz się dziś upić? - łyk. Butelka moja.

- Nadal większość czasu spędzasz na nauce historii? - pociągnąłem spory łyk, a Tośka się zasmiała. Historia w końcu była jedynym przedmiotem jakiego byłem w stanie się uczyć. Butelka wylądowała w jej dłoniach.

- Nadal czytasz każdą książkę jaka wpadnie ci w rękę? - patrzyłem jak pije. Nic się nie zmienila. Jej kolej.

- Nadal chowasz w szufladzie w biurku słodycze, by mama nie znalazła? - pokręciłem głową prychając śmiechem. Przypomniało mi się jak pierwszy raz u mnie była i szukała zeszytu, a pod nimi znalazła 3 czekolady. Rzeczywiście nadal to robiłem.

- Stale wolisz spacerować po lesie nawet przy ujemnej temperaturze niż siedzieć w domu? - patrzyłem jak krzywi się przez smak wódki.

- Nic się nie zmieniło z twoją słabiutką głową? - zaśmiała się, podając mi butelkę. A mi przypomniała się nasza pierwsza impreza. Po dwóch piwach leżałem, a dobiłem się po czterech. Od tamtego czasu nie pije piwa. Nigdy.

- Ciągle kilekcjonujesz nakrętki po CocaColi? - wyjęła mi z ręki butelkę i upiła łyk, śmiejąc się. Czego mogłem się spodziewać. Podała mi wysokoprocentowy trunek, który piłem już jak wodę. Zagarnęła włosy za ucho i spojrzała do góry.

- Nadal gustujesz w czerwonym winie? - zatkało mnie. Wytrzeszczyłem oczy i nie wiedziałem co zrobić. Powiedziała to tak zgorzchniała jakby samo wspomnienie czyniło moje towarzystwo nieznośnym.
- Nie piłem go od - przerwałem, by wypuścić powietrze które nieświadomie wstrzymywałem - od tamtej nocy. - podałem jej alkohol. Pora odpłacić pięknym za nadobne.

- Nikogo nie masz. - dobrze wiedziałem, że od naszego zerwania nikogo nie miała. Widziałem jak unosi brwi do góry. Upiła łyk i podała mi butelkę.

- Nadal mi ufasz. - kolejny łyk. Alkoholu ubywało z butelki, a atmosfera gęstniała z każdym pytaniem. Chyba taki właśnie miała cel. Zawsze była chytrym lisem.

- Wybaczyłaś mi króliczku? - zapytałem licząc, że odpowie szczerze. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać. Z jednej strony nie miała powodu, aby kłamać, ale z drugiej - nie musiała mówić prawdy. Nie po tym co się stało. Zrobiła łyk, a ja poczulem jakby kamień spadł mi z serca. Mimo to w pokoju zrobiło się duszno i niekomfortowo. Wziąłem z jej ręki niemal opróżnioną butelkę. Pora kończyć te zabawę.

- Dowiedziałeś się tego czego chciałeś? - zapytała, chyba starając się jeszcze bardziej obciążyć atmosferę. Odpowiedź była prosta. Za jednym razem dokończyłem zawartość butelki i pustą położyłem na pościeli między nami.

Uniosłem arogancko jedną brew i zobaczyłem jak blondynka przypatruje mi się ze zwycięstwem wymalowanym na twarzy.

Tyle, że oboje wygraliśmy.

- Chyry lis.
- Głupi królik.
- Nie jestem głupim królikiem.
- Racja, a ja wcale tego nie chcę bardziej niż czegokolwiek innego. - zanim zdążyła zareagować położyłem dłonie na jej różowych policzkach i pocałowałem ją.

Ku mojemu zdziwieniu nie odepchnęła mnie, a tylko pogłębiła pocałunek. Poczułem jak kaptur z głowy spada mi na plecy. Strąciłem pustą butelkę z łóżka i tylko usłyszałem jak spada na miękki dywan.

Ułożyłem dłonie na jej biodrach i przeciągnąłem ją na moje kolana, nie odrywając moich ust od jej ust. Jedyną dłonią trzymała mnie za policzek, a drugą błądziła we włosach.

- Kurewsko tęskniłam. - powiedziała między pocałunkami. Oderwałem się na moment by spojrzeć jej w oczy. Była cała rozpalona, włosy miała w nieładzie, usta opuchnięte, a nasze oddechy były nierówne. Przyłożyłem swoje czoło do jej.

- Chce tylko ciebie. - położyłem jej dłoń na mojej klatce piersiowej, a swoją na jej talii i przyciągnąłem ją do siebie. Wróciłem do pocałunku. Chciałem, by to co się wydarzyło, nigdy nie miało miejsca. Chciałem zatrzymać czas. Chciałem tylko jej. Nikogo innego tak nie potrafię kochać jak właśnie jej. Mojej Antoniny.

Cholera, obyśmy oboje o tym zapomnieli.















Hii! Jak humory? Jest to 2/2 Halloweenowych rozdziałów zmienione z 4/4 20.11.2021r. Jest dosyć prosty, ale dowiadujemy się paru ciekawostek o dwóch duszyczkach. Iiiii jest pisany z perspektywy Maksa. Wyczerpujące to było i niekoniecznie mi się podoba jak wyszło, ale trudno. Udanego Halloween!
xoxo

hertendencja

,,Opowieść sześciu dusz"    (w trakcie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz