Prolog

3.3K 59 2
                                    

Siedziałam na stołku w kuchni i czekałam na mamę. Zawsze wstaje chwilę później niż ja. Mamy układ, ja rano robię śniadanie a ona kolację. Wypijam ostatni łyk soku i słyszę odgłosy butów na schodach. Odwracam się i spoglądam na schody na których widać mamę. Ma na sobie ciemno bordową spódnice z rozcięciem na lewej nodze, białą bluzkę bez rękawów a przez ramię przewieszoną ma czarną marynarkę.
-Hej córeczko, wyspałaś się?
Uśmiecha się do mnie, podchodzi i przytula mnie.
-Tak mamo, dzień dobry. Zrobiłam nam mozzarelle i kanapki z awokado i jajkiem.
Mama obraca oczami i uśmiecha się jeszcze szerzej.
-Miałam ochotę na awokado od kilku dni. Ty mi czytasz w myślach.
Śmieje się, wstając i ruszając w stronę szafki z kubkami. Mama zajmuje miejsce przy stole.
-Czarna kawa?
Biorę ulubiony kubek mamy i stawiam pod ekspresem.
-Tak, poproszę.
Nastawiam ekspres i siadam naprzeciwko mamy.

Przyglądam się kosmykom mamy które uwolniły się z koła i uśmiecham się. Nie wygląda na czterdzieści lat. Nie widać po niej tego wieku, tak naprawdę wiele osób nazywa nas siostrami. Mama zawsze mówi że czuje się wtedy jak gówniara. Mi się podoba, jest też inna od matek moich koleżanek z klasy. Bardziej luźna. Pozwala mi wychodzić kiedy chce i nie dzwoni co pięć minut. Muszę tylko mówić gdzie idę i plus, minus o której wrócę. Ufa mi.
-Grace gdzie odpłynełaś? Pytałam czy wrócisz sama do domu bo mam spotkanie za miastem.
-Yyy tak dam sobie radę, przyjadę autobusem. A o której wrócisz?
Mama wstaje i zabiera kubek z kawą po czymś raca na swoje miejsce.
-Postaram się do szóstej być. Kupię coś do jedzenia po drodze.
Kiwam na zamku zgody i spoglądam na telefon. Na wyświetlaczu pojawi się wiadomość od Lili.

Nie będzie mnie dziś. Przepraszam.

-Nic nowego, ostatnio.-Marudzę pod nosem.
-Co się stało?
Podnoszę wzrok i widzę na twarzy mamy zmartwienie.- Jak ostatnio?
-Lili, -Nie mam tajemnic przed mamą a to że Lili bawi się ostatnie kilka tygodnie to głupotam- Poznała chłopka i spędza z nim cały czas. Nie chodzi do szkoły.
-Znasz go?-Kiwam głową, nie mam pojęcia skąd jest ani gdzie mieszka wiem tylko że nazwywa się Dylan. -Może z nią porozmawiaj, spytaj co się dzieje? Może ma jakiś problem i ucieka od niego.
-Mamo, wiesz że jej matka ma depresję a ojciec całe dnie spędza w pracy.
-Wiem, ale może ona też ucieka od tego co się stało. Jej brat przedawkowała narkotyki, może potrzebuje pomocy. Nie naciskaj na nią i nie wymuszają od niej nic.
-Jej ojciec ma inną, mamo.
Podnoszę wzrok i przyglądam się mamie. Dumie nad czymś.
-O czym myślisz?
-O tobie. -Uśmiecha się do mnie. -Myślę o tym że za kilka miesięcy moja mała dziewczynka skończy osiemnaście lat. Jeszcze siedem miesięcy a moja córeczka będzie dorosła.- ucina i gryzie cherbatnika.-Myślałam żeby napisać do Iana.
-Nie! Zabraniam Ci.! -Wstaje gwałtownie od stołu przewracając krzesło. -Nie potrzebuje go.
Mama odstawia kubek i odkłada herbatnik.
-Spokojnie, jeśli nie chcesz nie zrobię tego. -Dotyka moich ramion i pociera.- Nie zrobię. Obiecuję. -Kiwam głową na znak zgody i przytulam mamę.

-Jesteś pewna że wszystko jest okej?
Pytam Lili po raz kolejny od paru minut.
-Tak jest okey, tylko, -Cichnie a w słuchawce słyszę jakieś kłótnie. -Mój ojciec się wyprowadza i grozi że zabierze matce prawa rodzicielskie. Boje się. Nie chcę jej zostawić.
-Twój ojciec tego nie zrobi. - Próbuje ją uspokoić chociaż wiem, że ojciec może przez depresję odebrać jej matce prawa. Słyszę dzwonek do drzwi.
-Lili, oddzwonię. Ktoś puka do drzwi.
-Okey- chlipi.- Pogadamy jutro w szkole.
Rozłączam połączenie i rzucam telefon na łóżku. Wstaje i wybiegam z pokoju bo dzwonienie się nasiliło.. Zbiegam po schodach i od razu kieruje się do drzwi. Odblokowuje zamek i otwieram drzwi. Staje wryta widząc dwóch policjantów i jakąś kobietę w garsonce.
-Dobry wieczór. W czym mogę pomóc?
-Grace Fulter-Gilson ?- Pyta kobieta i przybliża się do mnie.
-Tak?
-Sierżant Fox i Decka. A to Pani kurator Giler.
-Nie rozumiem.
-Spokojnie Grace, wejdźmy do domu. Porozmawiamy.
Blokuje wejście do drzwi i staje przed drzwiami.
-Nie, proszę mówić.
-Musisz pojechać z nami. Weź kilka ciuchów. -PoshodI i łapie mnie za ręce. -Twoja mama miała wypadek. Jest w szpitalu.


Zaczynamy całkiem nową przygodę. 🥰
Zapraszam do czytania, gwiazdkowania i komentowania ❤️

DO NASTEPNEGO...💚❤️💚

The Perfecto Duo ZAKOŃCZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz