Rozdział 35

218 17 30
                                    

27 czerwca 2019r. - oficjalne nagranie sceny pocałunku Ani i Gilberta.

-- Przestań! Na pewno wszystko pójdzie zgodnie z planem. Poza tym to tylko gra aktorska, a ty akurat jesteś wspaniałą aktorką. Nie stresuj się.

-- Każdy aktor się stresuję, a biorąc pod uwagę naszą aktualną relację i kontakt, to ten stres jest jeszcze większy -- wychrypiała rudowłosa leżąc na łóżku i usilnie wpatrując się w biały sufit.

Od ponad dwudziestu minut Dalila starała przemówić Amybeth do rozsądku, ponieważ dziewczyna trochę wyolbrzymiała sytuacje. Nadszedł albowiem dzień, którego obawiała się nie tylko Amy - ale też i Luc.

Dzień nagrywania sceny pocałunku.

McNulty była wręcz tym faktem przerażona, ponieważ wcześniejsza wizja tego dnia i tej... sytuacji nie zakładała uczuć, które czuła w tamtym momencie. Obawiała się, że ten pocałunek odsłoni jej skrywaną tajemnice, czyli ponowne uczucia do chłopaka, które według niej są nieodwzajemnione.

Chłopak natomiast po prostu myślał. Myślał o tej scenie i miał różne odczucia. Podobnie do rudowłosej - strach, ale także pewną radość i ekscytacje na samo wspomnienie o nadchodzącym pocałunku. Czegoś, o czym marzył kilka lat temu, a w tamtym dniu to się spełnia i może nie dzieje się to w rzeczywistym świecie, tylko w serialu jako gra aktorska, ale i tak napełnia go to fascynacją.

Sam fakt posmakowania jej pięknych ust, o którym teraz też podświadomie marzy napawał go w pewnym sensie podnieceniem oraz wywoływał uśmiech na jego twarzy. Co raz bardziej dochodziła do niego pewna informacja, jednakże na tą chwilę wolał nic nie robić i czekać na rozwój sytuacji. Tak dla bezpieczeństwa.

Dziewczyna po raz kolejny w ostatnich minutach westchnęła przeciągle i błagalnym wzrokiem spojrzała na brunetkę, która była jednocześnie załamana, jak i rozbawiona aktualnym stanem rudowłosej.

-- Nie patrz się tak na mnie, Dalila. Ja się po prostu boję, że on się dowie o tym, że... że jestem w nim zakochana i mnie odrzuci, niszcząc doszczętnie naszą przyjaźń.

-- Mogę ci zagwarantować, że będzie inaczej -- uśmiechnęła się chytrze pod nosem i podeszła do otwartego okna z zapalniczką i papierosem, tym samym odpalając go i zaciągając się używką.

-- Palaczka z ciebie jakich mało -- parsknęła śmiechem Amy i również podeszła do okna, zabierając jej fajkę i zaciągając się -- Uspokajające, lecz wiem, że to tylko wytwór naszej wyobraźni. Chcemy, aby nas uspokoiło dlatego też tak się dzieje.

-- Nie podoba się, to oddawaj -- warknęła żartobliwie Bela.

Nastała chwilowa cisza, w której każda była pogrążona we własnych myślach. Co jakiś czas oddawały sobie z ręki do ręki papierosa na nowo wpuszczając trujący dym do płuc, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.

Wyrwana z zamyślenia Amybeth przekazała używkę przyjaciółce i podeszła do drzwi. W tym samym czasie Dalila szybko ugasiła papierosa i przymknęła okno. Nie spodziewały się teraz nikogo, dlatego zdziwione wymieniły spojrzenia i po ponownej serii uderzeń w drzwi, otworzyły je.

-- Czy wy macie pięćdziesiąt lat i kondycje osiemdziesięcioletniej babci? Noż ile można czekać aż łaskawie otworzycie?! -- Cory bez ogródek dumnie przekroczył próg ich pokoju, po czym usiadł na łóżku zakładając nogę na nogę.

Dziewczyny ponownie wymieniły zdezorientowane spojrzenia, unosząc brwi i patrząc się na niego niezrozumiale.

-- Co ty tu robisz? -- spytała Amybeth.

Do zakochania jeden krok // LUBETH //Where stories live. Discover now