Słysząc jego słowa, rozszerzył z niedowierzaniem oczy. Myślał, że się przesłyszał lub po prostu śni mu się naprawdę realistyczny koszmar, który równocześnie był bardzo zabawny, bo od kiedy gnębiciel poprosiłby swoją ofiarę o pocałunek?
— C-Co?
— Powiedziałem, że całus wystarczy. Jeśli mnie pocałujesz to zapomnę o twoim sekrecie — powiedział z pewnością w głosie, a Jung czuł jak jego żołądek robi dziesięć pajacyków, które wywoływały u niego nudności. Zrobiło mu się dziwnie duszno, czuł jak krew buzuje mu w żyłach. Nie wiedział, czy San znowu z niego drwił, czy mówił na poważnie. Ale przecież to nie miało sensu. Choi go nienawidził, podobno okropnie się nim brzydził i uważał za gówno, z którego można się śmiać. W końcu Woo jest brzydkim i słabym kujonem, który nie jest wart większej uwagi kogokolwiek z elity.
— Żartujesz sobie ze mnie, to nie jest zabawne — dodał, marszcząc brwi — odsuń się ode mnie.
— Wyglądam, jakbym żartował? — zapytał, a jego twarz nagle wydała się być taka poważna.
— J-Jakoś nie chce mi się wierzyć, że właśnie tego chcesz.
— Sam mówiłeś, że ze mną nigdy nie wiadomo — prychnął — to jak będzie? Zapominamy o tamtej sprawie, czy rozpowszechniamy? — ruszył brwiami, nadal będąc blisko Junga.
— Ja... — zaczął i uciął, bo wzrok Sana go paraliżował.
— Całowałeś się w ogóle kiedyś? — wypalił nagle, a Woo podniósł głowę — Całowałeś? — powtórzył, przechylając głowę na bok, by ponowić kontakt wzrokowy, który czarnowłosy przerwał.
— Not really... [tłum. Nie bardzo] — mruknął, a Choi uśmiechnął się szerzej, jakby właśnie zdobył prawdziwy powód do własnej dumy.
— Oh, kogo my tu mamy. Niewinną, małą owieczkę w stadzie wygłodniałych i drapieżnych wilków — powiedział na jednym wydechu, łapiąc Woo za brodę, by ten na niego spojrzał — szczerze to myślałem, że robiłeś to już z tym idiotą, Siwonem — Jung spojrzał na niego zaskoczony — Zastanawiałem się, co takiego w tobie widzi — dokładnie obejrzał jego twarz — chyba zaczynam to dostrzegać.
Wooyoung miał prawdziwą burzę myśli w swojej głowie, nie rozumiał tego, co mówił San. Jego wypowiedź jakby traciła sens z każdym kolejnym słowem. Dlaczego myślał, że Woo całował się z jego starszym bratem i co on zaczyna w ogóle w nim takiego dostrzegać? Próbował coś powiedzieć, ale język mu się plątał. Czuł się jakby odebrano mu zdolność do mowy, dlatego nim cokolwiek z siebie wydukał, San zabrał ponownie głos.
— Więc? Nie mam całego dnia. Decyduj się.
— C...C...
Choi westchnął, prostując się. Przeciągnął się z jękiem i pokiwał głową na boki, by rozgrzać szyję, po czym ponownie spojrzał na Wooyounga, który nadal nie miał szansy się ubrać.
YOU ARE READING
LOSER || WOOSAN ✅
FanfictionW licealnym społeczeństwie łatwo przykleić każdemu etykietę - król szkoły, miss piękności, kujon, flejtuch, szara myszka, emo i ta co ma fioła na punkcie ekologii i wycinki drzew... Wooyoung też taką miał. Jest pilnym i sumiennym uczniem drugiej kla...