-Rozdział 2-

12 6 0
                                    


Piątkowy dzień na uczelni ciągnął się niemiłosiernie. Pomimo małej ilości zajęć, czułam zmęczenie pobytem w sali. Znudzona bawiłam się długopisem, urywkowo zerkając na zegarek. Słońce wydawało się świecić tylko dla mnie, zupełnie jakby chciało abym wtopiła się w jego ciepło. Moje myśli były skoncentrowane na dzisiejszej imprezie. Zdążyłam już zapomnieć o mającym miejsce parę dni temu irracjonalnym incydencie. Obrałam strategie myślenia o najbliższej przyszłości, nawet jeśli miałyby to być najbardziej błahe rzeczy. Impreza wydawała się idealną do tego okazją. Z mojej wiedzy wynikało, że pojawić się ma tam większość studentów pierwszego roku. Impreza dla tych którzy pokonali pierwszą w ich życiu sesję. Miałam nadzieję trochę zaszaleć i pozwolić sobie, aby poniosła mnie zabawa.

Wychodząc z Sali wykładowej poczułam wibracje w kieszeni. Na ekranie nie wyświetlił się znajomy kontakt, a przypadkowy numer telefonu. Zazwyczaj nie odbieram nieznanych mi numerów, ale postanowiłam zrobić wyjątek. 

- Halo? - zapytałam, lecz odpowiedziała mi cisza.

- Kto dzwoni? - zapytałam z nutką poirytowania, ale bez skutku.

Zirytowana rozłączyłam się. Ten wyjątek był błędem-pomyślałam i ruszyłam w stronę akademiku. W pokoju zastałam już malującą się Anne. Nie zaskoczyło mnie to. Wszyscy będą na nią patrzeć, a więc musi wyglądać nieskazitelnie. Jej uroda była wyjątkowa. Anne podobała się każdemu mężczyźnie, na którego spojrzała i wcale mnie to nie dziwiło. Długie nogi, krągłe biodra i wydatne piersi. W połączeniu z pięknymi i długimi do pasa brązowymi włosami wyglądała jak narysowana.

- A Ty kiedy zaczynasz? - zawołała z drugiego końca pokoju kontynuując nakładanie cieni do powiek.

- Może za pół godziny. Miałam zamiar jeszcze dzisiaj poczytać Makbeta - oznajmiłam wskazując palcem na leżącą na łóżku książkę. Przyjaciółka posłała mi pełne politowania spojrzenie.

- Będziesz czytać, aż do momentu kiedy skończę, a następnie zajmiemy się tobą, stoi?

- Nie mam wyboru prawda? - zapytałam ze westchnieniem.

- Najmniejszego - odpowiedziała z uśmiechem i wróciła do swojego zajęcia.

Po godzinie wyciągnęła mnie z łóżka mówiąc, że Makbeta zapamiętam tylko do kolokwium, a ta imprezę do końca, życia. Prosiłam o bardzo delikatny makijaż, żeby całą uwagę skradła to cudo, które zamierzam założyć. Anne Hall nie była zadowolona ze swojego dzieła. Zawsze uważała, że więcej znaczy lepiej, ale dodatkowe modyfikacje mojej twarzy wprowadziłyby mnie w dyskomfort. Ostatecznie miała rację, gdyż przygotowanie zajęło więcej niż myślałam i zanim się obejrzałam była już osiemnasta. Impreza bractwa odbywała się w starym domu Steve'a na końcu miasta, więc wystarczyło nam zaledwie piętnaście minut, aby dotrzeć na miejsce. Już na parkingu było słychać muzykę dobiegająca z willi. Gdy weszłyśmy do środka Anne została porwana przez Carol i Blair. Należały do naszej najbliższej paczki znajomych i były nierozłączne. Co mówiła jedna, myślała druga. Dopełniały się i tworzyły jedność. Nie przeszkadzało im takie szufladkowanie, gdyż przez to były unikatowe i rozpoznawalne, dlatego i ja nie wzbraniałam się przez takim ich postrzeganiem. Postanowiłam wziąć drinka i poszukać gospodarzy na piętrze. Otoczeni byli przez wianuszek dziewczyn, które podziwiały ich rywalizację w Kings Cup. Widząc mnie od razu przerwali i zaprosili do gry, jednak ja odmówiłam. Nie chciałam zginąć od pazurów wściekłych fanek bractwa i po przywitaniu poszłam poszukać innych znajomych. Po kilku minutach odnalazłam swoje koleżanki z wykładów. Wypiłyśmy parę drinków i od razu popędziłyśmy na parkiet, który szybko znalazł publiczność. Widok tańczących i ocierających się o siebie dziewczyn przyciągnął oczy spragnionych alkoholu i dobrej zabawy facetów, którzy przypadkiem zgubili swoje partnerki. Nie chcąc uczestniczyć w tej maskaradzie uznałam, że przyda mi się klasyczne podpieranie ściany. Nie minęło kilka chwil, gdy dołączył do mnie wstawiony Steve.

- Mamy szanse na imprezę roku, nie sądzisz?-zapytał opierając się ręką o ścianę i pochylając się w moją stronę.

Odsunęłam się delikatnie pozorując poprawienie pozycji. Pijani mężczyźni zawsze wprawiali mnie w lekkie obawy, dlatego wolałam być ostrożna.

- Brakuje jej striptizu i skandalu - odpowiedziałam, celowo udając zamyślenie.

- Skandalem byłoby, gdybyś dzisiaj została ze mną - powiedział, pochylając się znacząco w moją stronę.

Moje serce przyspieszyło. Zaczęłam się pocić i denerwować. Nie miałam zamiaru być niemiła dla Steve'a, gdyż wiedziałam, że alkohol mógł uderzyć mu do głowy bardziej niż zakładałam. Postanowiłam więc spróbować delikatnej metody i oddaliłam się do niego na parę metrów.

- Steve, myślę że powinieneś...

Urwałam nagle i zamarzłam. Za oknem zauważyłam ciemną posturę opartą plecami o szybę. Osoba ta ewidentnie miała zwróconą głowę w moim kierunku i gdy tylko zauważyłam jej obecność odwróciła się i odeszła. Byłam pijana? Po takiej małej ilości alkoholu? Nie, to niemożliwe. Przecież nigdy w życiu nie byłam pijana nawet po kilku głębszych. Dokładnie wiedziałam, że kilka drinków nie jest w stanie doprowadzić mnie do poziomu wstawienia. Zostawiłam Steve'a samego i przecisnęłam się ku wyjściu. Pośród mgły zobaczyłam opierającego się o samochód zwróconego tyłem do mnie mężczyznę. Zdusiłam moje przerażenie i nie zważając na oblewający mnie zimny pot ruszyłam w jego stronę. Mężczyzna odpalił papierosa i zwróciwszy na mnie swoją uwagę odszedł od samochodu. Zaczął iść w kierunku pobliskiego jeziora ewidentnie zdając sobie sprawę, z faktu iż będę za nim podążać. Zatrzymał się przy krawędzi i czekał dopalając papierosa. Kiedy dzielił mnie od niego już metr odległości mężczyzna odezwał się.

- Stój.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej kochani!! ((: Mam nadzieję, że rozdział przypadł wam do gustu. Keep reading, obiecuję, że niedługo akcja się rozkręci ^.^


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 12, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

4 Grzechy GłówneWhere stories live. Discover now