Q pisał.
Pisał, jakby od tego zależało jego życie.
Nie przejmował się bólem nadgarstka, ani spadającymi bandażami, które wdzięcznie owijamy się mu w około poparzonej skóry. Już dawno przestał przejmować się czymkolwiek. Nie spadł, prawie nie jadł, unikał wszytskich jak tylko mógł. Całe dnie przesiadywał w bibliotece.
Najważniejsze było odzyskanie jego przyjaciela.
A więc pisał. Cały swój wzrok, całą swoją uwagę skupiał na małych czarnych śladach zostawianych przez duże pióro.
Pisał historię o osobie, której odważył się zaufać.
Pisał historię o żartach, co chwilowych uśmiechach, głośnych śmiechach.
Pisał historię o tym jak na chwilę znalazł szczęście.
Nawet nie zauważył kiedy na kartki pełne czarnych liter zaczęły spływać jego własne łzy. Który to już raz płakał? Nie pamiętał.
Jeśli przysłowie o tym, że czas leczy rany jest prawdziwe to nie w jego przypadku. Za każdym razem, kiedy przywoływał jego twarz znowu czuł tępy ból w klatce piersiowej.
Tak strasznie za nim tęsknił.
Tak strasznie chciał znowu usłyszeć jego głos.
Wytarł łzy i znów zaczął pisać.
O Slimie imieniem Charlie, który nauczył go co to znaczy być człowiekiem.
___
[ Not od aut. ]
Ten stream mocno rozjechał mi psychikę. Płakałam chyba przez jakąś godzinę.
Samo lore było świetne i ogólnie podziwiam Q, za to jak cały stream wyglądał.
Co nie zmienia faktu, że nadal jest mi smutno
CZYTASZ
//I HAVE 'THE BLADE'// Dmsp oneshots//
RandomWITAJ ŚMIERTELNIKU Raczej nie powiązań ze sobą shoty, czasami krótkie czasami długie Mówiąc wprost co mi do głowy przyjdzie to pisze tyle AMEN ALLEJUJA IDŹ W POKOJU