Rozdział 43

14K 439 113
                                    



Célia

Zasnęłam wtulona w silne ramiona Cristóbala. Było mi tak dobrze z nim, on samym swoim dotykiem potrafił doprowadzić mnie do obłędu. Pragnęłam go coraz bardziej, a z każdą kolejną minutą czułam, że zatracam się w nim całkowicie. Pokochałam go, wbrew wszelkim zasadom i regułom. Wbrew temu, co obiecałam sobie, po zakończonym związku z Ethanem. Ale stało się. Nie wyprę się już tej miłości, nie mogę.

Nazajutrz obudziłam się wcześnie rano, a przynajmniej tak wydawało mi się, że jest. Chciałam wtulić się w Cristóbala, ale odwracając się w jego stronę, zauważyłam, że miejsce obok mnie jest puste. Nie ma go. Przetarłam oczy i leniwie podniosłam się z łóżka. Zarzuciłam na siebie wczorajszą koszulę Cristóbala i odsunęłam wielkie drzwi na taras. Był piękny poranek. Słońce już mocno grzało, a na niebie nie było widać ani jednej małej chmurki. Zamknęłam na chwilę oczy, by wziąć głęboki wdech.

— To dzisiaj. Dzisiaj zostanę żoną Cristóbala – wyszeptałam sama do siebie.

Ta myśl sprawiła, że na moich rękach pojawiła się znikąd gęsia skórka. Stres? Nie, to na pewno nie to. Przecież to będzie skromna uroczystość, tylko my dwoje i Melissa. Żadnych fajerwerków i gości, których nawet nie znam. Kilka minut w urzędzie, złożenie podpisów i na tym koniec. Bez zbędnych celebracji i melancholijności. Dla mnie życie przed, jak i po ślubie z Crisem nie zmieni się, dalej będę kochać go tak samo, jedyne co... to Hector. I chyba właśnie on jest tym powodem, dla którego zaczynam odczuwać dziwny uścisk w żołądku.

Westchnęłam pod nosem, a następnie wróciłam do sypialni. Usłyszałam dobiegający z łazienki szum wody. Pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie to Carrera i powrót do wczorajszej nocy. Na samo to wspomnienie na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech. Przygryzłam wargę, a następnie bezceremonialnie otworzyłam drzwi.

Mój wzrok od razu skupił się na nim. Stał pod prysznicem z opartymi rękoma o marmurową ścianę. Strumień wody wpadał wprost na jego głowę, którą miał lekko pochyloną do przodu. Był zamyślony i nieobecny. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi, gdy przekroczyłam próg łazienki. Zrzuciłam z siebie koszulę, po czym na palcach weszłam po prysznic. Stanęłam za nim, chłonąc widok jego nagiego ciała. Objęłam go pasie, a następnie delikatnie przesunęłam palcami po umięśnionym brzuchu. Usłyszałam z jego ust cichy pomruk, który sprawił, że moje ciało napięło się w dziwny sposób. Przymknęłam powieki i muskając jego idealny brzuch, zsunęłam ręce niżej. Objęłam mocno penisa, napawając się grubością i twardością. Należał tylko do mnie. Przytulając się do pleców Cristóbala, zaczęłam rytmicznie pieprzyć go ręką. Zaciskając mocno dłonie w pięści, wydawał z siebie gardłowe jęknięcia. Napawając się tym, przygryzłam jego lewy płatek ucha. Następnie złożyłam czuły pocałunek na ramieniu Crisa i wypuszczając penisa z ręki, wyszeptałam:

— Odwróć się do mnie.

W mgnieniu oka wykonał moje polecenie. Spojrzałam głęboko w jego oczy. Pożądanie i namiętność przeplatały się z czymś, czego nigdy dotąd nie widziałam. Oblizałam delikatnie swoje usta, nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego, po czym zsunęłam się na dół. Klękając przed nim, skupiłam się tylko na tym co miałam przed sobą. Jego nabrzmiały kutas czekał, aż łaskawie się nim zajmę. Zagryzłam dolną wargę wydając z siebie jęknięcie, a następnie podniosłam wzrok do góry, by spojrzeć Cristóbalowi prosto w oczy.

— Célia na pewno tego chcesz? – potaknęłam lekko głową, domyśliłam się, dlaczego zadał mi takie pytanie, ale nie chciałam do tego wracać. Liczyło się tylko to co jest między nami tu i teraz.

Chwyciłam w dłoń jego twardego penisa i zaczęłam przesuwać nią w górę i w dół. Był gotowy, bo jego ciche pomruki słychać było w całej łazience. Przystawiłam usta do kutasa, po czym przeciągnęłam po nim językiem. Nie tracąc z Cristóbalem kontaktu wzrokowego zaczęłam wolno ssać główkę penisa, by po chwili objąć go całymi ustami. Czułam, jak z każdym ruchem przybiera na wielkości. Ssałam go coraz szybciej i mocniej, rozkoszując się jego grubością. Wypełniał już całe moje usta, a ja w dalszym ciągu byłam nim nienasycona. Chciałam, by wypieprzył je, tak jak tamtej nocy, z tą różnicą, że teraz obdarzamy siebie uczuciem, które w tamtym momencie było nam całkowicie obce. Posłałam mu prowokujące spojrzenie, po czym zacisnęłam mocno dłoń na jego pośladku. Jego oczy w sekundzie zabłyszczały i wydając z siebie jęk, chwycił mocno za włosy. Naparł brutalnie na moje gardło, by po chwili zacząć je mocno rżnąć. Dławiłam się tym, chwytając za jego biodra, ale on nie przestawał. Pieprzył mnie dokładnie w ten sam sposób, co wtedy. Dziko i agresywnie. Po chwili czułam, jak zalewa moje gardło falą potężnej spermy. Oddychał głęboko, łapiąc każdy haust powietrza, następnie uwalniając mnie, rzekł:

— Jesteś cholernie zboczona – uśmiechnęłam się na te słowa i wycierając usta z jego nasienia, odpowiedziałam:

— Ty mnie tego nauczyłeś – wstałam, po czym patrząc mu prosto w oczy, dodałam: — Nie chcę pamiętać tych złych chwil, które były między nami. Chciałabym je w jakiś magiczny sposób usunąć z pamięci, ale może to właśnie dzięki nim, nauczyłeś się mnie kochać – Carrera ujął moją twarz w dłonie, po czym wycedził:

— Célia do końca życia będę żył z tą świadomością, że cię skrzywdziłem i że zamiast porozmawiać o tym z tobą, wydałem osąd. Źle mi z tym, zwłaszcza wtedy, gdy widzę w twoich oczach miłość, którą mnie obdarowujesz.

— Nie wracajmy już do tego, proszę. Im mniej będziemy o tym mówić, tym szybciej wymarzę to z pamięci. Kocham Cię Cristóbal, bez względu na to wszystko co było między nami – wtuliłam się w jego ramiona, a on złożył czuły pocałunek na mojej głowie.

Wzięliśmy razem prysznic. Cristóbal ubrał się w mgnieniu oka i całując mnie namiętnie, wyszedł z pokoju. Spojrzałam na zegarek stojący obok łóżka, który wskazywał dziesiątą rano. Mam jeszcze trochę czasu, nim zacznę się szykować na to najważniejsze wydarzenie. Fuck! Célia, powtórz to! Zaczniesz się szykować?! Cholera jasna! Przecież ja nawet nie mam sukienki... ani nic. Nerwowo podeszłam do szafy, którą Cristóbal pokazał mi wcześniej. Jednym ruchem ręki wyrzuciłam wszystko na podłogę. Jeśli w tej stercie nie znajdę niczego, co mogłoby się nadawać na suknię ślubną, jestem skończona. Rzucałam ubraniami w każdą stronę, błagając w myślach, bym znalazła cokolwiek. Niestety. Moje życie to głównie same pasma nieszczęść, więc nie powinnam być z tego tytułu jakoś bardzo zawiedziona, że i tym razem się nie udało.

Przeklinając głośno pod nosem i użalając się nad sobą, usłyszałam pukanie. Zarzuciłam szybko na siebie szlafrok, a następnie otworzyłam drzwi. W progu stała uśmiechnięta Melissa z dwoma kubkami gorącej kawy.

— Cristóbal powiedział mi, że już nie śpisz, więc postanowiłam sprawdzić jak tam przedślubny stres u mojej przyszłej synowej – wchodząc do środka, od razu zauważyła mój bałagan. Posłała mi pytające spojrzenie, a ja przewracając oczami, rzekłam:

— Nie pytaj. Szukałam czegokolwiek, w czym mogłabym... – upiłam łyk kawy i po chwili dodałam: — to wszystko dzieje się tak szybko, że całkowicie zapomniałam o sukience.

Melissa podniosła kilka rzeczy z podłogi i oglądając je z każdej strony, westchnęła:

— Z tego to my na pewno nic nie wybierzemy. Mój syn się nie postarał, nawet nie spakował ci żadnej eleganckiej sukienki. Ale spokojnie Celi, zaraz coś wymyślimy. Ty się niczym nie martw – nie potrafiłam się wyluzować, łatwo jest mówić, że będzie dobrze, ale w tym wypadku mam nóż na gardle. Gdybyśmy chociaż byli w domu Carrery to z tamtej wielkiej garderoby na pewno bym coś wybrała, a tak... kilka letnich sukienek, dwie pary szortów i jeansy. Wow.

Melissa siedząc w fotelu, pisała coś na swoim telefonie, a ja w tym czasie posprzątałam swój „nowo otwarty butik". Usiadłam na krawędzi łóżka i nerwowo obgryzając paznokcie, zaczęłam się tym wszystkim stresować. Do głowy przychodziły mi okropne myśli, nie tylko związane ze ślubem, ale także tym co będzie zaraz po. Powrót Hector zaplanowany był na niedzielę, więc na cieszenie się naszym małżeństwem będziemy mieli tylko dwa dni. Ja pierdole. Co, jeśli on wpadnie w szał? Na pewno tak będzie, raczej nie pogratuluje nam i nie złoży życzeń, ciesząc się razem z nami. Boże, a jeśli on będzie chciał zemsty na Cristóbalu? Ja tego nie wytrzymam psychicznie. Na dodatek jeszcze te słowa Antonia. Nie wiem, czy mam w nie wierzyć? Partner mojego ojca był przy jego śmierci, sam opowiadał o akcji i egzekucji. Zresztą Cristóbal potwierdził mi, że nie ma z tym nic wspólnego, więc może to tylko czysty wymysł policjanta by zemścić się na nim. Tylko szkoda, że musiałam wziąć w tym udział.

— Célia! – nagle usłyszałam swoje imię i w ciągu sekundy przekręciłam głowę w stronę drzwi. Zamarłam.

Adicción Perfecta - #DESEOOSCUROWhere stories live. Discover now