Rozdział 1

296 8 2
                                    

Otworzyłam oczy i zobaczyłam tłum ludzi patrzących w jedną stronę. Nie wiedziałam gdzie jestem. Nie tak dawno byłam w swoim pokoju czytając ostatni tom One piece. A teraz jestem w miejscu totalnie mi obcym. Rozglądałam się przez chwilę aż nie skojarzyłam gdzie jestem. Wbiłam wzrok w wielką platformę egzekucyjną na której stał jakiś uśmiechający się człowiek. W tej chwili zaczęłam przedzierać się przez tłum. Nie myślałam jasno, w końcu po przepychankach z ludźmi znalazłam się w pustej przestrzeni na wprost platformy. Gdy mieli już ścinać głowę pirata, krzyknęłam:

-Gol D. Roger, po twojej egzekucji w świat wypłynie masa piratów po to by odnaleźć One piece! Wśród nich będzie wyróżniać się wielu silnych, ale tylko jeden z „wolą D" zostanie następnym królem piratów!

Po tych słowach zobaczyłam jeszcze szerszy uśmiech na jego twarzy. Właśnie wtedy król piratów zginął. Ale teraz się tym nie przejmowałam zwróciłam uwagę i publiczności i samej marynarki.
Co mi strzeliło do głowy żeby to powiedzieć.
W jednej chwili zanurkowałam w tłum i zaczęłam uciekać przed goniącymi mnie Marine. Byłam niedaleko jakiejś uliczki kiedy wpadłam na czerwonowłosego chłopaka z słomianym kapeluszem. Oglądnełam się za siebie, byli już blisko złapania mnie. Wtedy wzięłam  rękę czerwonowłosego chłopaka i pobiegłam w jakimś kierunku.
Po paru minutach nieustającego biegu byłam gotowa wypluć płuca, nie miałam dobrej kondycji dlatego gdy zgubiłam marynarkę usiadłam ciężko dysząc.

-Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?- zapytał się chłopak

Przyjrzałam mu się dokładnie miał na oko 15 lat. Był ubrany w białą koszulkę i brązowe krótkie spodenki. Na głowie miał słomiany kapelusz jak już wcześniej zauważyłam. Teraz już na pewno wiem że to Shanks.

-Przepraszam że się wcześniej nie przedstawiłam nazywam się - zamyśliłam się - Yamakaza Yuko - ukłoniłam się teatralnie

-Shanks - rzucił chłopak - mam do ciebie pytanie. Skąd wiesz że niedługo wszyscy zaczną szukać One piece?

-Mam swoje źródła - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

- Tu jest mamy ją - usłyszałam zza swoich pleców

-Spokoju nam nie mogą dać? - powiedziałam patrząc się na Marine z złością

Znowu złapałam Shanksa za rękę i rzuciliśmy się do ucieczki. Tak długo biegałam po nieznanych alejkach że w pewnym momencie pojawiłam się w porcie. Było mi to akurat na rękę więc podeszłam do jakiejś w miarę dużej łódki z kabiną na spanie i postawiłam Shanksa przed sobą.

-Słuchaj, Shanks co myślisz o przygodzie na morzu - uśmiechnęłam się do niego pełna odwagi i nadziei

-No nie jestem pewny niedawno odszedłem z załogi, nie znamy się i... - Przerwałam mu wpychając go do łódki.

-Nie przejmuj się jakoś sobie poradzimy.

Weszłam na mały stateczek i usiadłam na drewnianej ławce. Chwilę później zeszłam z niej i pomogłam rozwinąć żagiel Shanksowi.
Wypływając z portu patrzyliśmy się na oddalające się miasto. Było już po południu, pewnie wszyscy zgromadzeni by popatrzeć na egzekucje rozeszli się do domów.
Patrząc na taflę wody zauważyłam swoje odbicie. Byłam około siedemnastoletnią dziewczyną o jasno niebieskich włosach szczupłej cerze i brązowych oczach.
Patrząc z Shanksem przed siebie podziwialiśmy widoki krystalicznie niebieskiego morza.
Tak zaczęła się nasza przygoda.

*******
Nudzi mi się w życiu więc dlaczego nie napisać czegoś.
Mam nadzieję że pierwszy rozdział się spodobał. Przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne jeżeli takowe są.

Wyrocznia (One piece)Where stories live. Discover now