Rozdział 2

1 0 0
                                    

- Róża, cholera jasna otwórz te drzwi!

Obudził mnie wrzask mojego męża. Był taki żałosny, robiąc ten cały raban. Już i tak za późno:

- Róża!

Nie raczyłam mu nawet odpowiedzieć. I tak nic nie miałam mu więcej do powiedzenia. Sięgnęłam na szafkę nocną, by wziąć telefon i znów obejrzeć nagranie. Niestety słuchawki padły, a ja nie chciała zrezygnować z obejrzenia:

- Róża otwórz mi!

Włączyłam nagranie na pełen głos:

„Samochód nr 204 jest na prowadzeniu! Niewiarygodne jak tak młody człowiek zaszedł tak daleko, a to dopiero jego pierwszy wyścig na skalę światową!"

- Nie... Róża nie oglądaj tego!

„Ojej, ale co się dzieje! Opona pękła przy prędkości 240 km/h, czy da radę się wybronić"

- Róża błagam, wyłącz to!

„Auto dalej dachuje. Czy ja tam widzę... ogień! Czy chłopak da radę wyjść o własnych siłach!? [...] Całe szczęście nic mu nie jest, ale czyżby coś mówił do teamu? *Szykujcie drugi samochód. Ukończę ten wyścig.* Niewiarygodne! Chłopak z taką odwagą to chluba w tym sporcie, ale zaraz... coś chyba jest nie tak. Nasz zawodnik zatacza się i nie może dojść do auta zapasowego. On... ON SIĘ CZOŁGA! Niewiarygodne ile w tym człowieku jest samozaparcia i chęci zwycięstwa!"

Wstrzymałam nagranie. Nie mogłam słuchać go dłużej, tym bardziej że krzyki za drzwi ucichły:

- Róża... przepraszam... wiem, że nie powinienem tego robić. Powinienem zrezygnować, ale tak bardzo chciałem wygrać i wygrałem

- I opowiadają teraz jaki to dzielny byłeś... jak to po takich obrażeniach dalej walczyłeś i jak to osiągnąłeś swój cel, ale nikt nigdy już nie wspomni, ile przez to straciłeś i jak wiele jeszcze stracisz

- Róża błagam Cię... zacznijmy od nowa

- Nie Leon... zniszczyłeś wszystko. Zrujnowałeś mnie, naszą przyszłość ze względu na chwilową zajawkę. Nic już nie da się naprawić

- Nie zrobisz mi tego... ja tak bardzo Cię kocham

- Nie kochasz mnie tak bardzo jeśli ważniejsze było zwycięstwo niż Twoja rodzina, którą z uporem chciałeś zbudować, a teraz... to wszystko straciło na znaczeniu. Zupełnie jak my Leon

- I co chcesz teraz zrobić...? Chcesz mnie zostawić z tym wszystkim

- Tak...

- Co?

- Tak chce Cię zostawić jak ty zostawiłeś mnie w tamtym momencie. Dałeś mi jasno do zrozumienia, co stoi na pierwszym miejscu a ja nie będę stała Ci na drodze do szczęścia

- Róża... co ty

- Taka jest moja decyzja, a teraz daj mi spokój i zajmij się sobą

Już nie długo nie będę musiała z Tobą nawet rozmawiać



Cierpienie matkiWhere stories live. Discover now