Rozdział 2

3 2 0
                                    

  Kolejny dzień. Kolejne skierowane na mnie spojrzenia pełne obrzydzenia. Szedłem korytażem i czułem się źle będąc w swoim ciele. To nie tak że nie jestem do tego przyzwyczajony. Tylko to za każdym razem te same wzroki wkurwiają tak samo a nawet coraz bardziej. Chodzę do tej szkoły już któryś rok a oni ciągle się gapią.

Wszedłem do toalety i odłożyłem plecak koło zlewu. Oparłem się o znew i zacząłem patrzyć na swoje odbicie. Jedyne co mi siedzi w głowie to "Kim jesteś?" "Ja tak nie wyglądam.."

-Um.. Przepraszam? Chciałbym umyć ręce. - usłyszałem za sobą głos.

Odwruciłem się i ujżałem miło wyglądającego chłopaka. Odsunąłem się od zlewu i oparłem o grzejnik.
Chłopak podszedł do zlewu i zaczął myć swoje dłonie.

- Grasz na perkusji? - zapytał nie patrząc na mnie a potem na mój plecak z którego wystawały pałki perkusyjne.

Nie odpowiedziałem słowie tylko burknąłem coś w stylu potwierdzenia.
Chłopak odwrucił się i oparł o zlew.

-Jesteś narcyzem że patrzyłeś się na siebie w lustrze? - zaśmiał się dźwięcznie co przyprawiło mnie o ciarki.

Przez jego słowa zrobiło mi się głupio i spuściłem wzrok na podłogę. Nagle poczułem dłoń na podbrudku. Chłopak nachylił się do mojego ucha i wyszeptał: "Nie umiesz mówić?", Jesteś dziwny. Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy". Po czym najzwyczajniej wyszedł z pomieszczenia. Patrzyłem chwilę w miejsce w którym przed chwilą stał po czym złapałem za plecak i wyszedłem z łazięki kierując się do klasy.

Why you, Like me? [BL] Where stories live. Discover now